“
Prawdziwa miłość jest raną. I tylko tak ją można odnaleźć w sobie, gdy czyjś ból boli człowieka jak jego ból.
”
”
Wiesław Myśliwski (Traktat o łuskaniu fasoli)
“
Avec celui que nous aimons, nous avons cessé de parler, et ce n'est pas le silence.
---
Gdy z osobą kochaną przestajemy mówić, nie zapada cisza.
”
”
René Char
“
Prawdziwie elegancka dama dłubie w nosie tylko gdy jest całkiem sama.
”
”
Astrid Lindgren (Pippi Goes on Board)
“
Nie, nie ludzie w naszym kraju nie mają umiejętności zrzeszania się i tworzenia wspólnoty, nawet pod sztandarem prawdziwka. To kraj neurotycznych indywidualistów, z których każdy, gdy tylko znajdzie się wśród innych, zaczyna ich pouczać, krytykować, obrażać i okazywać im swoją niewątpliwą wyższość.
”
”
Olga Tokarczuk (Prowadź swój pług przez kości umarłych)
“
Nadejdzie dzień, gdy kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda ponownie zatriumfuje (Eines Tages werden die Lügen unter ihrer eigenen Last zusammenbrechen, und die Wahrheit wird wieder triumphieren)
”
”
Joseph Goebbels
“
Drodzy są i widziani we śnie przyjaciele,
Gdy prawdziwych na jawie widzim tak niewiele.
”
”
Adam Mickiewicz (Dziady)
“
- Prawda ma swoje strony uderzające, które się chwyta, gdy się ma talent.
- Tak, gdy się ma talent. Ale gdy ktoś nie ma?
- Gdy nie ma, nie powinien pisać.
”
”
Denis Diderot
“
Gdy wróciliśmy do tartaku, Lasse łaził po deskach z dużą białą kartką na plecach, na której było napisane: „Jestem taki głupi, że wszyscy mnie żałują".
”
”
Astrid Lindgren (Dzieci z Bullerbyn (Dzieci z Bullerbyn #1-3))
“
Procurator obserwował przybysza oczami chciwymi i nieco wystraszonymi. Tak się patrzy na kogoś, o kim wiele się słyszało, o kim wiele się rozmyślało, gdy ten ktoś wreszcie się zjawia.
”
”
Mikhail Bulgakov (The Master and Margarita)
“
Mimo, że jak teraz, jesienią, dzień wydawałby się coraz krótszy i krótszy, to coraz bardziej mi się dłuży. Nieraz gdy się rano zbudzę i pomyślę, że muszę do wieczora żyć, mam wrażenie, jakby to było znów od urodzenia do śmierci. Nie wiem, czy pan kiedyś coś takiego odczuwał, ale jakby coraz trudniej było przeżyć dzień.
”
”
Wiesław Myśliwski (Traktat o łuskaniu fasoli)
“
Bo przykro, gdy ktoś kopnie to, co ty kochasz. A ludzie teraz i niecierpliwi, i roztargnieni, i często mówią wcale nie to, co chcą, i robią wcale nie to, co chcą, a ot tak, co zdarzy się akurat.
”
”
Janusz Korczak (Pamiętnik i inne pisma z getta)
“
Pewnego dnia, gdy ojciec, pijany bardziej niż zwykle, wbił mi właśnie w czoło gruby gwóźdź i zawiesił na nim obraz, który ośmieliłem się skrytykować, powiedziałem sobie w duchu: „Byłoby pocieszające, gdyby zjawiła się wróżka i odstawiła ten numer z trzema życzeniami.
”
”
Roland Topor (Four roses for Lucienne)
“
Wiśnie były wyborne, a Gerda głodna, więc jadła, uśmiechając się z zadowoleniem, gdy staruszka złotym grzebieniem czesała jej złote włosy. Czesała je długo, w dziwnym blasku czerwonych i niebieskich szybek, a Gerda zapomniała o Kaju, babce i rodzicach, bo grzebień był zaczarowany, staruszka zaś była wróżką.
”
”
Hans Christian Andersen (The Snow Queen)
“
Są ludzie do pewnych spraw zrodzeni,
Którzy nim na tor prawdziwy trafią,
Nieznaczącymi się zdają
I oczekują swej godziny.
A gdy ich los postawi
Na drodze, którą obrać powinni,
Z dnia na dzień rosną i stają się
RÓŻNYMI OD INNYCH!
”
”
Józef Ignacy Kraszewski
“
Czy ludzie niecierpliwi nie przypominają duchów, które nigdy nie są tu, w tym miejscu, i teraz, w tej właśnie chwili, ale wystawiają głowę z życia jak ci wędrowcy, którzy podobno, gdy znaleźli się na końcu świata, wyjrzeli poza horyzont.
”
”
Olga Tokarczuk (Księgi Jakubowe)
“
Gdy się już zobaczymy, nie pozwól mi się zapomnieć. Przypominaj mi nieustannie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba, że i Ty się zapomnisz. Jeśli tak, to mi nie przypominaj. Takie zapomnienie może zdarzyć się nawet największym przyjaciołom
”
”
Janusz Leon Wiśniewski (S@motność w Sieci (S@motność w Sieci, #1))
“
(...) czasami, gdy człowiek chce prawdy, musi jej zażądać.
”
”
Veronica Roth (Insurgent (Divergent, #2))
“
Niech pan pomyśli: tracę nadzieję, gdy odżywa we mnie pragnienie życia; odzyskuję ją na nowo, gdy odczuwam w sobie pragnienie śmierci.
”
”
Gustaw Herling-Grudziński (Inny świat)
“
Księgi to też żywi ludzie. To przecież ludzie je stworzyli, oni spisywali je z mozołem i iluminowali. Gdy palisz księgę, to tak, jakbyś palił człowieka.
”
”
Dorota Terakowska (Samotność bogów)
“
Nie wierzę w przemoc. Mój ojciec bił mnie nawet wtedy, gdy rozlałem mleko. Nie nauczyło mnie to nie rozlewać. Sprawiło jedynie, że bałem się mleka.
”
”
Fredrik Backman (Us Against You (Beartown, #2))
“
Nauczylem sie, ze gdy idzie o realizacje slusznych celow nalezy odsunac na bok roznice, bo moze sie zdarzyc, ze nieustanna dyskusja o tych roznicach przesloni w koncu sam cel.
”
”
Władysław Bartoszewski
“
Gdy są "ale", nie chcę wcale.
”
”
Anna Canić
“
Chociaż niewątpliwie dwulicowy, nie byłem obłudnikiem. Obie moje połowy postępowały najzupełniej szczerze. Byłem sobą, gdy zerwawszy tamy, nurzałem się w brudzie. Ale byłem też sobą, gdy w jasnym świetle dnia pracowałem nad postępami nauki lub niosłem ulgę cierpieniom i nędzy.
”
”
Robert Louis Stevenson (Dr. Jekyll and Mr. Hyde)
“
Człowiek ma prawo rządzić własną planetą; ma prawo wędrować do gwiazd i zwiedzać inne światy, ma prawo budować i tworzyć, a nawet niszczyć to, co jest jego, gdy starci rozum, ale nie ma prawa panować nad tym, co powstało bez jego udziału i bez jego udziału powinno się rozwijać
”
”
Dorota Terakowska (Lustro Pana Grymsa (Polish Edition))
“
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
Cnotliwa kobieta nie goni za mężem, bo kto widział, by pułapka goniła mysz?
Egoista: ten, który więcej dba o siebie niż o mnie.
Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista twierdzi, że nie, ale ma nadzieję.
Pojęcia takie jak: wieczność, bezgraniczność zaczynam rozumieć dopiero wtedy, gdy załatwiam jakąś sprawę w urzędzie.
Powiedzieć komuś: idiota! – to nie obelga, lecz diagnoza.
Różnica między wielbłądem i człowiekiem – wielbłąd może pracować przez tydzień nie pijąc; człowiek może przez tydzień pić nie pracując.
Żyj tak, aby znajomym zrobiło się nudno, gdy umrzesz.
”
”
Julian Tuwim
“
Moja dziewczynko z porcelany,
kiedyś to mi się stłukła?
Te białe ptaki to są słowa,
którymi czas o okno stuka.
Na żółtych kartkach ręce drżą,
wzbiera zmarłymi słowikami,
gdy w wielkiej lirze huczy bąk
jak w wieczór-w śmierć zaplątany
”
”
Krzysztof Kamil Baczyński (Liryki najpiękniejsze)
“
Należy bowiem pamiętać, że ludzi trzeba albo potraktować łagodnie albo wygubić, gdyż mszczą się za błahe krzywdy, za ciężkie zaś nie mogą. Przeto gdy się krzywdzi człowieka, należy czynić to w ten sposób, aby nie trzeba było obawiać się zemsty.
”
”
Niccolò Machiavelli (The Prince)
“
Teoria prawa sowieckiego opiera się na założeniu, że nie ma ludzi niewinnych. Sędzia śledczy więc, gdy dostaje w ręce oskarżonego, może ostatecznie po długich badaniach zrezygnować z postawionego na wstępie zarzutu, ale to nie znaczy żeby miał nie spróbować szczęścia gdzie indziej.
”
”
Gustaw Herling-Grudziński (Inny świat)
“
Nie tęsknię za dzieciństwem, ale brakuje mi radości czerpanej z drobiazgów, nawet wtedy, gdy wokół wszystko się wali. Nie potrafiłem zapanować nad światem, w którym żyłem, nie mogłem odejść od rzeczy, ludzi ani chwil, które mnie raniły, lecz znajdowałem radość w tych niosących szczęście.
”
”
Neil Gaiman (The Ocean at the End of the Lane)
“
„Jedna z bomb wygięła i w klatce szympansa kraty, ale w ten sposób, że zdołał się przez nie przecisnąć na zewnątrz i poprzez ogrodzenie zoo na ulicę. [...] zachowywał się tak jak człowiek. [...] biegł na oślep. Gdy odłamek bomby urwał mu dłoń lewej ręki, trzymał okrwawiony kikut prawą i biegnąc na dwóch nogach krzyczał jak dziecko. Wpadł na tlejący asfalt, skakał po nim jak człowiek, zapalił się, upadł, skręcił w sobie i zwęglił.
”
”
Józef Mackiewicz (Sprawa pułkownika Miasojedowa)
“
rewolucja - to brzmi bardzo romantycznie, ale takim nie jest. rewolucja to krew, flaki i obłęd; to małe dzieci, które zabito, bo akurat wlazły pod nogi; małe dzieci, które nie są w stanie zrozumieć, co się tu, do kurwy nędzy, dzieje; to twoja dziwka, to twoja żona, której bagnetem rozpruto brzuch, a potem zgwałcono w dupę na twych oczach; to ludzie, którzy kiedyś śmiali się na filmach z Myszką Miki, a teraz torturują swych pobratymców, zanim się więc na to zdecydujesz, to wcześniej zastanów się, dokąd może zaprowadzić uniesienie i co z niego zostanie, gdy już będzie po wszystkim
”
”
Charles Bukowski (Notes of a Dirty Old Man)
“
Gdy klęska stanie przed tobą,
Wysłuchaj prawdy w milczeniu,
Bo jakze równać ze sobą
Człowieka, w którego sumieniu
Pojawić się nie może
Najmniejsze wstydu znamię,
Gdy ty, wychowany w honorze,
Potrafisz dowieść, że kłamie?
W trudniejszym ćwiczony męstwie,
Na Triumf spojrzyj ze wzgardą,
I bądź jak struna, w szaleństwie
Zmuszana do śmiechu przez barda
Wewnątrz budowli z kamienia,
Bowiem najtrudniej na świecie
Zwyciężać pośród milczenia
I cieszyć się z tego w sekrecie.
”
”
W.B. Yeats
“
Umysł człowieka i słonia kształtował się, gdy poruszaliśmy się po takim samym krajobrazie, radząc sobie z tymi samymi wyzwaniami, mierząc długość dni w oparciu o wysokość tego samego słońca, a nocami nasłuchując odgłosów tych samych niebezpieczeństw. Jesteśmy zsynchronizowani, bo zasadniczo mamy podobne pochodzenie.
”
”
Carl Safina (Beyond Words: What Animals Think and Feel)
“
Gdy siedzę w korku, serce bije mi z normalną szybkością. Nie jestem sam. Utknąwszy tam, mogę uchodzić za normalnego człowieka, który wraca do żony i dzieci, który ma dom. Mogę udawać, że moje życie jest czymś więcej niż tylko czekaniem na kolejną katastrofę. Że wiem, jak funkcjonować. Tak samo, jak dzieci bawią się w dom.
”
”
Chuck Palahniuk (Choke)
“
Gdyż człowiek w swej złości jest okrutniejszy i bardziej zatwardziały
niż krokodyle Rzeki. Jego serce jest twardsze niż kamień. Jego
próżność jest lżejsza niż pył. Zanurz go w wodzie, a gdy odzież jego
wyschnie, będzie taki sam jak przedtem. Pogrąż go w trosce i w rozczarowaniu, a gdy się znów podniesie, będzie taki sam jak przedtem.
”
”
Mika Waltari (Egipcjanin Sinuhe, tom 1)
“
Wierzę, że życie to gra, okrutny żart, to, co dzieje się gdy żyjemy, toteż równie dobrze możemy się nim cieszyć
”
”
Neil Gaiman (American Gods: Tenth Anniversary (American Gods, #1))
“
Gdy umiera ci matka, to jest takie uczucie, jakby wyrwano ci wnętrzności - te z klatki piersiowej - gołymi rękami, a trochę jednak gorzej.
”
”
Mira Marcinów (Bezmatek)
“
A gdy w proch się obrócę, zaśpiewaj nad kośćmi moimi słowa: Ona była głosem.
”
”
Sue Monk Kidd (The Book of Longings)
“
Gdy rozstajemy się z osobami, które bardzo polubiliśmy, lgnie do nich jakaś sekretna melancholia.
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Nuit de feu (French Edition))
“
A gdy się sami za "dobrych a sprawiedliwych" podają, nie zapominajcie, że aby stać się faryzeuszami, brakuje im tylko – władzy!
”
”
Fryderyk Nietzsche (Tako rzecze Zaratustra)
“
Przede wszystkim zerwijcie raz na zawsze z tym słowem: sztuka, a także z tym drugim: artysta. Przestańcie nurzać się w tych słowach, które powtarzacie z nieskończoną monotonią. Czyż nie jest tak, że każdy jest po trosze artystą? Nie jestże prawdą, że ludzkość tworzy sztukę nie tylko na papierze lub na płótnie, ale w każdym momencie życia codziennego - i gdy dziewczę wpina kwiat we włosy, gdy w rozmowie wypsnie się wam żarcik, gdy roztapiamy się w zmierzchowej gamie światłocienia, czymże to wszystko jest, jeśli nie praktykowaniem sztuki?
”
”
Witold Gombrowicz (Ferdydurke)
“
To jest dzika ziemia, kraj, który sam wybrałem,
W nim szorstka, skalna góra, wielkie wrzosowisko.
Rzadko na pustych polach tych głos jakiś słychać,
Chyba głos zimnej wody, co gdzieniegdzie płynie
Przez skały i wrzos wiotki rosnący w pustkowiu.
Mysz tędy przebiegnie ni ptak nie przeleci,
Bojąc się myszołowa, co po niebie płynie.
Szybuje tam i krąży, kołysząc skrzydłami,
Królestwo swe szerokie bystrym mierzy okiem,
Łowi drżenie niewielkich ukrytych żyjątek,
Rozdziera na kawałki i zrzuca je z nieba;
Tkliwości i litości serce nie dopuszcza,
Tam gdzie woda i skała tylko są pokarmem -
Życie niełatwe, strachu jest pełne i wstrząsów.
Czas nigdy nie wędrował do tego odludzia,
Wrzos i czarne bażyny kwitną po terminie,
Skały sterczą, strumyki spływają śpiewając,
O to, czy pora wczesna, czy późna, nie dbają;
Niebo płynie nad głową, błękitne lub szare;
Zimę poznałbyś po tym, że śniegiem zacina,
Gdyby nie to, że czerwiec jej zbroi się ima.
Jednak to moja ziemia, najbardziej ją kocham,
Pierwszy kraj, jaki powstał z Potopu, Chaosu;
Nie ma w nim żadnych dolin miłych dla popasu,
Nie ma podkutych koni, krwią nie był kupiony.
Kraj odwieczny - pagórki są w nim fortecami
Dla półbogów, gdy kroczą po ziemi, strach siejąc
Wśród tłumu tłustych mieszczan w odległych dolinach.
”
”
Robert Graves
“
Ciri była już na schodach, gdy jeszcze raz usłyszała głos Yennefer. Czarodziejka stała przy kolumnie, opierając o nią czoło. - Kocham cię, córeczko - powiedziała niewyraźnie. - Biegnij.
”
”
Andrzej Sapkowski (Czas pogardy (Saga o Wiedźminie, #2))
“
A ty zabijałeś ludzi"?.-"Raz musiałem dobijać. Ale zazwyczaj zajmowałem się wywiadem, pisałem raporty".-"A co czułeś, jak strzelałeś do tych ludzi?". Odpowiedziałem bez wachania: "To samo, co czułem, patrząc, jak inni strzelają. Gdy istnieje taka konieczność, staje się nieważne, kto to robi. Poza tym uważam, że patrząć, ponoszę taką samą odpowiedzialność jak ci, co strzelają".
”
”
Jonathan Littell (The Kindly Ones)
“
Wstanę teraz, by pójść ku wyspie Innisfree,
Chatka z gliny i łóz na środku wyspy stanie:
W dziewięciu rzędach groch i ul, i pszczoły, i
Mieszkanie będę miał na pełnej pszczół polanie.
I znajdę spokój tam, gdzie świerszczy śpiewny gwar,
Spokój z poranka mgieł powoli spłynie w końcu;
Północ tam zawsze lśni, błyszczy południa żar,
A purpurowy zmierzch pełen jest skrzydeł dzwońców.
Wstanę teraz, by pójść, bo słyszę fali głos,
Choć plusk. gdy liże brzeg, ledwie się wsącza w ciszę;
Jezdni pod stopą bruk, chodnik czy asfalt szos,
Słyszę go dzień i noc, na sercu dnia go słyszę.
”
”
W.B. Yeats
“
Można oskarżyć człowieka o tchórzostwo, jeśli ucieka przed wszelkiego rodzaju fizycznymi zagrożeniami. Ale gdy już nie tylko jego bezpieczeństwu i dobremu samopoczuciu, ale wręcz jego zdrowiu i jego najtajniejszemu jestestwu zaczynają zagrażać zjawiska nadprzyrodzone, bezcielesne i niewytłumaczalne, wtedy odwrót jest oznaką nie słabości, ale tego, że wybrał rozsądną linię postępowania.
”
”
Susan Hill (The Woman in Black)
“
W ten sposób nauczyłam się bardzo wielu rzeczy i nawet wtedy, gdy przerażają mnie albo przyprawiają o mdłości, niczego po sobie nie pokazuję i zawsze udaję, że dokładnie tak to sobie wyobrażałam.
”
”
Sylvia Plath (Letters Home)
“
Jesteśmy opuszczeni jak zbłąkane dzieci w lesie. Stojąc przede mną i na mnie patrząc, co wiesz o bólach, które są we mnie, i cóż ja wiem o Twoich. A gdybym padł przed Tobą, płakał i opowiadał, czegóż więcej dowiedziałbyś się o mnie niż o piekle, gdy ktoś Ci powie, że jest gorące i straszne. Choćby dlatego ludzie powinni stać przed sobą nawzajem z taką czcią, taką zadumą, taką miłością, jak przed bramą piekieł.
”
”
Franz Kafka
“
I teraz, gdy zaczynasz na nowo oddychać, spada na Ciebie ta strasznie długa, nie kończąca się udręka, jak gdyby los uważał, iż nie może Cię tak łatwo i szybko uwolnić od wyczerpującej daniny troski i miłości.
”
”
Sylvia Plath (Letters Home)
“
Spróbuję, spróbuje się. Alors. Czy się zakochało się. Jak ma się prawdę rzec. Panno Jeleno, tak to jest, gdy się przekłada język wewnętrzny na mowę międzyludzką. Skąd się wie, że zakochany? Bo takie słowo między ludźmi, kiedy kwiaty, całusy, schadzki, namiętności, liściki, spojrzenia skryte, w wyznaniach przedślubnych i w sytuacjach romantycznych, w porywach kobiety i mężczyzny i w szaleństwie młodości. Widzi panna?
”
”
Jacek Dukaj (Lód)
“
Niestety, kończyło się to jak zawsze rozejściem po kilkunastu miesiącach czy w rzadkich przypadkach po kilku latach. I zawsze, przyznaję, z mojej winy. Gdy nam z sobą nawet dobrze było i układało sie bez niesnasek, zgrzytów, dąsów, coś mi zaczynało w takim związku nieoczekiwanie doskwierać, a nawet wypychało mnie z niego. Mówiłem: - Musimy się rozejść.- I nie umiałem się wytłumaczyć, nie umiałem podać żadnego powodu.
”
”
Wiesław Myśliwski (Ostatnie rozdanie)
“
Chociaż nie odważył się jej o to zapytać, był pewien, że się masturbuje. Była zbyt inteligentna, aby tego nie robić. Tylko kobiety, które się masturbują, dobrze wiedzą, co je podnieca i umieją o to poprosić. Ponadto akt masturbacji jest jedynie dodatkiem do prawdziwego aktu, który ma miejsce w mózgu. Podbrzusze jest tylko sceną, na której się to rozgrywa. Był pewien, że ona masturbuje się, myśląc o nim. Tak, to była właśnie ta wyłączność: być w jej mózgu i w jej palcach w takim momencie. Czy można być w ogóle bliżej kobiety niż wtedy, gdy ona rozładowuje napięcie swoich fantazji, wiedząc, że nic, absolutnie nic i przed nikim nie musi udawać?
”
”
Janusz Leon Wiśniewski (S@motność w Sieci (S@motność w Sieci, #1))
“
Obywatel ów przydybał kota w chwili, gdy zwierzę o wyglądzie rzezimieszka (cóż na to poradzić, że koty zawsze tak wyglądają? Nie bierze się to bynajmniej stąd, że są fałszywe, lecz stąd, że obawiają się, by ktoś potężniejszy od nich – pies albo człowiek – nie uczynił im krzywdy. Skrzywdzić kota jest bardzo łatwo, ale, wierzcie mi, żaden to honor, żaden!), a więc gdy zwierzę o wyglądzie rzezimieszka w niewyjaśnionych zamiarach usiłowało udać się w łopuchy.
”
”
Mikhail Bulgakov (The Master and Margarita)
“
Co ojciec przemilczał, to głosi się w synu; i nieraz był mi syn tylko obnażoną tajemnicą ojca. Zdają się pełnymi zapału: lecz nie serce zapał w nich nieci — lecz zemsta. A gdy się subtelni i zimni stają, nie duch, lecz zawiść czyni ich subtelnymi i zimnymi.
”
”
Fryderyk Nietzsche (Tako rzecze Zaratustra)
“
- Czy w twoim kraju jest pustynia?
- Nie.
(...)
- Więc jak sobie radzisz?
Zrozumiałem jego pytanie. Znaczyło: jak sobie radzisz, gdy chcesz porozmyślać? (...)
W odpowiedzi pokazałem mu niebo...
Zrozumiał i uśmiechnął się, uspokojony: miałem swoją część pustyni!
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Nuit de feu (French Edition))
“
Odkąd cię poznałam, noszę w kieszeni szminkę, to jest bardzo głupie nosić szminkę w kieszeni, gdy ty patrzysz na mnie tak poważnie, jakbyś w moich oczach widział gotycki kościół. A ja nie jestem żadną świątynią, tylko lasem i łąką - drżeniem liści, które garną się do twoich rąk. Tam z tyłu szumi potok, to jest czas, który ucieka, ty pozwalasz mu przepływać przez palce i nie chcesz schwytać czasu. I kiedy cię żegnam, moje umalowane wargi pozostają nietknięte, a ja i tak noszę szminkę w kieszeni, odkąd wiem, że masz bardzo piękne usta.
”
”
Halina Poświatowska (Dzieła Tom 1 - Poezja 1)
“
Rzekłby kto, że tak zawsze poufale żyiem,
Inny przy złym humorze wygrzmociłby kiiem;
Mòy Pan przeciwnie, grzeczny, słodki, Demokrata,
Filozofuie, głaszcze, widzi w słudze Brata,
Gdzie zwykł bywać porywczym tam częstokroć zmilczy,
Zrzeka się Lew srogości, gdy iest w iamie wilczey.
”
”
Jan Drozdowski (Bigos hultajski, czyli szkoła trzpiotów)
“
Tylko w więzieniu łatwo jest zrozumieć, że życie bez czekania na cokolwiek nie ma najmniejszego sensu i wypełnia się po brzegi rozpaczą. Czekając na samotność, baliśmy się jej jednocześnie. Była ona jedyną namiastką wolności, za którą w chwilach zupełnego odprężenia płaciło się ulgą i fizycznym prawie bólem płaczu. Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce. Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku. Myśl, sama tylko myśl, gdyż rozpacz płynąca z świadomości jest większa od rozpaczy odrętwienia.
”
”
Gustaw Herling-Grudziński (Inny świat)
“
Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,
z którego mam za darmo rozległe widoki:
gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie
tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową
ta sama mroźna próżnia
milczy swą nałogową
odpowiedź. Klimat znośny, chociaż bywa różnie.
Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.
Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie
palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.
Ale dosyć już o mnie. Powiedz, co u Ciebie
słychać, co można widzieć,
gdy się jest Tobą.
Szkoda, że Cię tu nie ma. Zawarłem się w chwili
dumnej, że się rozrasta w nowotwór epoki;
choć jak ją nazwą, co będą mówili
o niej ci, co przewyższą nas o grubą warstwę
geologiczną stojąc
na naszym próchnie, łgarstwie,
niezniszczalnym plastiku, doskonaląc swoją
własną mieszankę śmiecia i rozpaczy
nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija
kolejny stopień, rosnący pod stopą.
Ale dosyć już o mnie. Mów jak Tobie mija
czas-i czy czas coś znaczy,
gdy się jest Tobą.
Szkoda, że Cię tu nie ma. Zagłębiam się w ciele,
w którym zaszyfrowane są tajne wyroki
śmierci lub dożywocia-co niewiele
różni się jedno z drugim w grząskim gruncie rzeczy,
a jednak ta lektura
wciąga mnie, niedorzeczny
kryminał krwi i grozy, powieść rzeka, która
swój mętny finał poznać mi pozwoli
dopiero, gdy i tak nie będę w stanie unieść
zamkniętych ciepłą dłonią zimnych powiek.
Ale dosyć już o mnie. Mów jak Ty się czujesz
z moim bólem-jak boli
Ciebie Twój człowiek.
”
”
Stanisław Barańczak (Widokówka z tego świata i inne rymy z lat 1986–1988)
“
Ciotka pałała świętym oburzeniem, jakby przegoniono ją przez instytut pornograficzny.
Gdy umarła, jej krewni powiedzieli mi, że w ostatnich miesiącach jej życia charakter jakby od niej odpadał kawałek po kawałku, aż w końcu dziewczyna powróciła do stanu dwuletniego dziecka i tak zapadła w swój ostatni sen.
Popadłbym w znany błąd autobiografów, który polega na tym, że albo snują iluzje, jak to być powinno, albo kreślą jakąś apologia pro vita sua. A przecież człowiek jest zdarzeniem, nie może ocenić samego siebie, lecz raczej - for better or worse - podlega osądowi innych.
”
”
C.G. Jung (Memories, Dreams, Reflections)
“
- (...) Wiecie, co czasami myślę, jaśnie panie? Że Bóg mnie nie kocha.
(...)
- To niemożliwe. Bóg kocha wszystkie swoje stworzenia. Jego miłość dociera do wszystkiego, co stworzył.
- Wobec tego myślał o czymś innym, gdy mnie stworzył. Musiał być roztargniony. Chwila nieuwagi i sos się przypalił.
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Secte des égoïstes)
“
Vladimir, Bondy i ja tak bardzo lubiliśmy piwo, że gdy przynoszono nam do stołu po pierwszym kuflu, wprawialiśmy w popłoch całą gospodę, nabieraliśmy piany w dłonie i nacieraliśmy nią sobie twarze, wcieraliśmy pianę we włosy jak Żydzi, którzy smarują pejsy wodą z cukrem, a że przy drugim piwie powtarzaliśmy ten zabieg z pianą, świeciliśmy się i pachnieliśmy piwem na kilometr. Przede wszystkim jednak – to były wygłupy – był to wyraz naszego zachwytu piwem, nieokiełznanego zachwytu tym, że jesteśmy młodzi. Byliśmy entuzjastami piwa…
”
”
Bohumil Hrabal (Czuły barbarzyńca)
“
To zabawy możnych. Oni patrzą na świat inaczej. Nie widzą ludzi, tylko tłum. Masę. A gdy w tłumie ktoś ginie, jest to do zaakceptowania. Większość z nich wychowała się w otoczeniu ludzi, których nazwisk nie znali. Służby, stajennych, kucharzy, strażników. Mówią im po imieniu, jak mówi się do psów czy kotów. Dla szlachcica jeden służący nie różni się od drugiego, jest elementem wyposażenia domu. Tutaj nawet rezydencje sprzedaje się z pokojówkami i kucharzami. Rozumiesz? Nie jesteś dla nich przeciwnikiem, tylko... szkodnikiem. Oni cię nie zabiją, tylko usuną, a po wszystkim nie poświęcą temu choćby jednej myśli.
”
”
Robert M. Wegner (Wschód – Zachód (Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza, #2))
“
Wszyscy ciągle tracimy różne ważne dla nas rzeczy - mówi, gdy telefon milknie - Ważne okazje, możliwości, doznajemy uczuć, których nie da się odwrócić. Na tym między innymi polega znaczenie życia. Lecz w naszych głowach, przypuszczam, że to jest w naszych głowach, znajduje się niewielki pokój do gromadzenia takich rzeczy jako wspomnień. Na pewno wygląda jak pokój z księgozbiorem tej biblioteki. I żeby dokładnie poznać stan własnego serca, musimy ciągle katalogować zbiory w tym pokoju. Trzeba tam też sprzątać, wietrzyć, zmieniać wodę w wazonach z kwiatami. Innymi słowy, będziesz wiecznie żył we własnej bibliotece.
”
”
Haruki Murakami (Kafka on the Shore)
“
Wezwałam stroiciela. Po wyjęciu pierwszych klawiszy zobaczyliśmy grubą warstwę kurzu, pod którym leżało przedwojenne pięć groszy.
Widocznie wpadły kiedyś między klawisze jak do skarbonki. Leżał tam także biały guzik od męskiej koszuli, celuloidowy, z tęczowym połyskiem. Musiał trzasnąć przy czyimś mankiecie - kiedy właściwie? w latach trzydziestych? czterdziestych? - gdy lewa ręka - ale czyja?
brała akord w najniższym rejestrze.
Jesienią trzydziestego dziewiątego roku, jak wiadomo przjechali do Warszawy obcy pianiści. Bylo ich wielu i wszyscy potrzebowali kwater w
dobrej dzielnicy, umeblowanych, z wygodami, najchetniej wyposażonych w przyzwoite instrumenty. Poprzedni właściciele pianin zostali czym predzej wyrzuceni z domów a instrumenty przeszły na własność nowoprzybyłych. Po stłumieniu powstania, wywołanego przez pianistów miejscowych, przyjezdni pianiści wysadzili im w powietrze dom po domu, ulicę po ulicy. Wyczucie formy wcale im w tym nie przeszkadzało.
”
”
Magdalena Tulli (Włoskie szpilki)
“
Pisało się o niej monarchia austriacko-węgierska, ale w potocznej mowie nazywano ją po prostu Austrią, to znaczy mianem, którego wyrzeczono się w uroczystej przysiędze państwowej, lecz które we wszystkich sprawach sentymentu zachowano na znak, że uczucia są nie mniej ważne niż ustawy państwowe, a przepisy nie normują istoty życia. Cekania miała konstytucję liberalną, ale rządy klerykalne. Rządzono nią klerykalnie, ale żyło się wolnomyślnie. Wobec prawa wszyscy obywatele byli równi, ale niekoniecznie wszyscy czuli się obywatelami [...]. "Coś się przydarzyło" - mówiono w Cekanii, podczas gdy inni ludzie, gdzie indziej myśleli, że stało się Bóg wie co. Był to swoisty, nie używany nigdzie indziej, ani w niemieckim, ani w jakimś innym języku sposób wyrażania się, dzięki któremu fakty i wypadki losowe stawały się lekkie jak puch lub przelotna myśl. Mimo wszystko, co przeciwko temu przemawia, Cekania była chyba jednak krajem wymarzonym dla geniuszy. I prawdopodobnie właśnie dlatego zginęła.
”
”
Robert Musil (The Man Without Qualities)
“
Ból jest po prostu pytaniem, ktore stawiam samemu sobie, żeby zmierzyć siłę swojego pragnienia: jeśli cierpienie mnie powstrzymuje, oznacza to, że właściwie wcale nie zależy mi na pożądanej rzeczy. Gdy jednak okazuje się ono jedynie drobną przeszkodą, wiem, że moje pragnienie jest silne, głębokie. Ból jest poniekąd barometrem moich chęci.
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Secte des égoïstes)
“
I taka jest zawsze słabych ludzi kolej: gubią się oni na własnych drogach. A na ostatek pyta wreszcie ich zmęczenie: „i po cóżeśmy chadzali jakimikolwiek drogi! Wszystko jest zarówno obojętnym!”
Im to mile w uszach dźwięczy, gdy słyszą kazania: „Nie opłaca się nic! Nie powinniście chcieć!” Lecz to są kazania, wzywające do uległego służalstwa.
”
”
Fryderyk Nietzsche (Tako rzecze Zaratustra)
“
Nigdy nie uważał, że „czyta” książki. Język był w tym wypadku równie zdradziecki, jak u hazardzisty, który przechwala się wygraną partią, tak jakby siłą lub determinacją wydarł losowi zwycięstwo, gdy tymczasem szczęśliwy rzut sztonami nie był niczym więcej, jak tylko udaną próbą wykorzystania chwili własnej bezradności. Otwarcie książki zaś wiązało się z ryzykiem zupełnie innej miary. Otwierając książkę, nie tylko stawał się bezradny, nie tylko oddawał ileś tam zazdrośnie strzeżonych uderzeń serca władającemu piórem obcemu człowiekowi, lecz pozwalał samego siebie napisać. Czymże jest bowiem lektura księgi, jeśli nie ciągłym poddawaniem się nieprzewidywalnym kaprysom duszy jej autora?
”
”
R. Scott Bakker (The Warrior Prophet (The Prince of Nothing, #2))
“
Było to siedem Grzechów Głównych. Nie mając wstępu na poświęcaną ziemię, czatowały wokół murów na zatwardziałych grzeszników, oblegając i szturmując warowne mury klasztoru.
- Precz! - krzyknął Cygan, grożąc im nożem.
Ryknęły śmiechem potworki, a śmiały się tak strasznie, że przerażona czarna dusza Cygana od tego śmiechu pobladła.
Nagle poczuł, że już najbliższy karzeł o sinym i wzdętym obliczu łapie go za nogi i ściąga. To już chyba Pycha go rozpycha. Gniew z czerwoną brodą go rozgniewał. Doskoczyło Zabójstwo i zręcznie zabiło, a Nieczystość zanieczyściła od stóp do głów. Wtedy podbiegło Obżarstwo i zaczęło go obgryzać. Gdy został tylko ślicznie wylizany szkielecik, przywlokło się Lenistwo i jęczało, że już dla niego nic nie ma.
”
”
Wojciech Żukrowski (Porwanie w Tiutiurlistanie (Tiutiurlistan i Blablacja, #1))
“
Jeśli nieszczęśliwy w paroksyzmie rozpaczy, w napadzie obłąkania sam sobie życia nie odbierze, to nie wierz mu nigdy, że chce umierać - nieszczęśliwy chce żyć właśnie- nieszczęśliwy trzyma się jutra całymi siłami drętwiejących rąk swoich, bo z jutrem łączy go coś silniejszego od nadziei samej, łączy go ciekawość: - jakie też to szczęście być może? I nieszczęśliwy boi się wszystkiego, nieszczęśliwy jest najnikczemniejszym tchórzem, chociaż sam przed sobą i przed drugimi zapiera się tego - nieszczęśliwy, gdy mu umierać przychodzi, umiera z przekleństwem na ustach, wyrzuca piekielne szyderstwo Bogu i pluje na świat, co mu niezrozumiały, niepojęty, dał potrzeby bez zaspokojenia, dał czas do cierpień, ale nie dał jednej chwili do radości.
”
”
Narcyza Żmichowska
“
Miliony skazane są na cichszy los od mego i miliony w milczeniu buntują się przeciwko swemu losowi. (…) Kobiety uważa się na ogół za bardzo spokojne istoty, ale kobiety czują tak samo jak mężczyźni; potrzebują ćwiczeń dla swych zdolności, pola dla swych wysiłków nie mniej niż ich bracia; cierpią, gdy są zbyt skrępowane, cierpią w bezwzględnym zastoju zupełnie tak samo, jak cierpieliby mężczyźni; i ciasnotą umysłu grzeszą ich bardziej uprzywilejowani bracia, którzy twierdzą, że kobiety powinny się ograniczyć do gotowania puddingów, robienia pończoch, grania na fortepianie i haftowania. Bezmyślnością jest potępiać je albo śmiać się z nich, jeżeli starają się robić więcej albo nauczyć więcej, niż zwyczaj wymaga dla ich płci.”
-Jane Eyre "Jane Eyre
”
”
Charlotte Brontë (Jane Eyre)
“
I czy to zawsze musi być piwnica? Nienawidzę piwnic, z całego serca nie znoszę. Od bardzo dawna nic miłego mnie w piwnicy nie spotkało. Cholera, powinno się je wszystkie pozasypywać, pełne są tajnych laboratoriów psychopatycznych naukowców, ołtarzy ofiarnych używanych w zakazanych obrządkach, kazamatów, w których gniją ofiary szaleńców. Kilka butelek dobrego wina trzymanych tu i tam nie zmieni mojej bardzo złej opinii o piwnicach. Są dziełem szatana. Nie Lucyfera, jakiegoś innego, bardziej mrocznego, złowrogiego typka, który ma satysfakcję, gdy jakiś świr dręczy dziewicę.(...)
Kiedy zostanę królową, każę zasypać wszystkie piwnice. Prewencja i profilaktyka, dwa w jednym, lepiej zapobiegać psychopatom, niż grzebać ich ofiary, czy jakoś tak."
-Dora Wilk
”
”
Aneta Jadowska (Egzorcyzmy Dory Wilk (Heksalogia o Wiedźmie, #5))
“
Do pogardy dla wierzącego dochodzi pogarda dla dzikusa. (...) Oto co myślą te nasze trzeźwe umysły! Po co oświecać tubylca? Po co pozbawiać go korzeni, oferując mu ateizm? Cóż by na tym zyskał w tym wrogim środowisku? W rzeczywistości uważają, że to normalne, gdy modli się Afrykanin, lecz irytujące, gdy robi to Europejczyk, ponieważ ich zdaniem Europejczyk jest lepszy od Afrykanina.
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Nuit de feu (French Edition))
“
Jak pogodzić etykę konsumpcjonizmu z kapitalistyczną etyką przedsiębiorcy, w myśl której zysków nie powinno się przejadać, tylko reinwestować w produkcję? (...) Bogaci wkładają wiele troski w zarządzania swoim majątkiem i inwestycjami, podczas gdy ludzie gorzej sytuowani zadłużają się, kupując samochody i telewizory, których tak naprawdę nie potrzebują. (...) Najwyższym nakazem bogatych jest "inwestuj". Najwyższym nakazem całej reszty jest "kupuj".
”
”
Yuval Noah Harari (Sapiens: A Brief History of Humankind)
“
Panie, wiem, że jesteś zajęty, że nie masz czasu, że dziś odwiedzasz piekło, ale uważam, że powinieneś rozpędzić mój naród na cztery wiatry. Powinieneś przepędzić go od siebie jak tych przekupniów ze świątyni. Na jakąś pustynię ich wygnać, żeby się tułali jak Żydzi. Żeby im się nie wydawało, że mają do Ciebie jakiś grupowy dostęp, że im będziesz zbiorowo rozpatrywał i liczył im te wszystkie plemienne zasługi, które sobie wyobrażają, zapisują i potem w nie wierzą. Że to są zasługi przed Tobą. Panie, ja bym ich na Twoim miejscu rozgonił po całym świecie jak naród Izraela i dopiero by się okazało, ile są warci. Jakby nie mieli tego swojego Mazowsza, Kieleckiego, Grunwaldu, tych wszystkich listopadów, styczniów i wrześniów dymiących spalonym mięsem, toby się okazało. Jakby nic nie mieli. Jakby nie mieli żadnego Ruska, Niemca ani Żyda na usprawiedliwienie, ani tego swojego papieża nie mieli na pogański kult, tylko na sto kilometrów piasek, toby było wiadomo, czy oni wierzą, czy tylko robią narodowy interes. Piasek i wieczność. Tak bym zrobił. W kosmos. I Częstochowę na ich oczach bym im rozpirzył jak Jerycho, jak stragany jerozolimskich gołębiarzy. Żeby, gdy już popędzisz kota temu mojemu narodowi wybranemu, mogli przyjść do Ciebie niewidomi i chromi i żeby nie musieli z tych wiejskich poczt z żółtą trąbką wysyłać czerwonych przekazów z ostatnim groszem dla zbójeckich jaskiń w eterze. Tak sobie myślę już za Dubienką, gdy przecinam dwunastkę, która po tamtej stronie granicy zamienia się w M07 i ciągnie aż do Kijowa.
”
”
Andrzej Stasiuk (Wschód)
“
Izolacja przykroiła mnie na swój obraz i podobieństwo. Obecność drugiej osoby - jakiejkolwiek osoby - opóźnia natychmiast mój proces myślenia i podczas gdy normalnego człowieka kontakt z innymi pobudza do rozmowy i wyrażenia czegoś, na mnie ten kontakt działa paraliżująco, jeśli tak można rzec. Będąc sam, jestem zdolny wymyślić różne dowcipne powiedzenia, odpowiedzieć szybko na to, czego nikt nie powiedział, błysnąć inteligentną towarzyskością wobec nikogo. Ale to wszystko znika, gdy znajdę się w czyjejś obecności: znika inteligencja, nie potrafię mówić i po jakichś piętnastu minutach odczuwam jedynie senność. Tylko moi wyimaginowani i widmowi przyjaciele, tylko moje rozmowy prowadzone z nimi w marzeniach są dla mnie realne i znaczące, pobudzają mój umysł, który odbija się w nich niczym w lustrze.
Ciąży mi zresztą wszelka myśl o zmuszaniu się do kontaktu z innymi. Zwykłe zaproszenie na obiad z przyjacielem budzi we mnie trudny do określenia niepokój. Myśl o jakimś obowiązku towarzyskim - pójściu na pogrzeb, rozmowie z kimś na jakiś temat w biurze, udaniu się na dworzec po kogoś, znanego czy nieznanego - sama ta myśl już mi zakłóca dzień, a niekiedy nawet w przeddzień już się trapię, źle śpię, gdy tymczasem samo zdarzenie nie ma żadnego znaczenia i nie usprawiedliwia niczego. I to zawsze się powtarza, nigdy nie mogę się tego oduczyć.
"Moje obyczaje skłaniają mnie ku samotności, a nie ku ludziom": nie wiem, czy to Rousseau, czy Senancour powiedział. Ale był to ktoś w moim rodzaju, choć chyba nie mogę powiedzieć, że z mojej rasy.
”
”
Fernando Pessoa (The Book of Disquiet)
“
Jeżeli ludzkość bez wyjątku raz wyrzeknie się Boga (...), to sam przez się, bez ludożerstwa, upadnie cały stary światopogląd, przede wszystkim zaś, cała stara moralność, i nastąpi wszystko nowe. Ludzie zjednoczą się, by wziąć od życia wszystko, co ono dać może dla szczęścia i radości na jednym tylko świecie, na tym świecie. Człowiek wzniesie się do boskiej, tytanicznej dumy i zjawi się człowiek-bóg. Nieustannie pokonując przyrodę, już bez granic, wolą swą i nauką człowiek będzie odczuwał w tym rozkosz tak wzniosłą, że mu zastąpi ona całkowicie dawną nadzieję na niebieskie radości. Każdy pozna, że jest śmiertelny i nie licząc już na zmartwychwstanie, powita śmierć dumnie i spokojnie jak Bóg. Pojmie w dumie swojej, że nie ma co szemrać na to, że życie jest chwilką tylko i pokocha brata swego już bez żadnego wyrachowania na zapłatę. Miłość będzie wypełniała tylko krótki moment życia, lecz samo poczucie jej chwilowości wzmocni jej ogień nieskończenie silniej, niż dziś, gdy rozpływa się w nadziejach na miłość pozagrobową i nieskończoną...
”
”
Fyodor Dostoevsky (The Brothers Karamazov)
“
Na widok wchodzącego Gustawa Piątego przestaliśmy oddychać. Za królem szła świta. Aż w oczach się ćmiło od stosownych kapeluszy z pióropuszami, od złotych szamerowań i szpad.
Król zbliżył się do kapitana, który również wyszedł kilka kroków na jego spotkanie. Wobec tego rozmowa króla z kapitanem, prowadzona w języku francuskim, pozostała dla nas nieznana. Obaj byli sobą zachwyceni i śmiali się rozmawiając.
Król przyglądał się nam okiem znawcy i zadawał pytania kapitanowi. Gdy patrzył na nas i słuchał wyjaśnień kapitana, rozjaśniał się coraz bardziej. Po nasyceniu swej ciekawości naszym widokiem król postanowił obejrzeć nas z bliska. Stanął kilka kroków przed idealnie wyrównanym frontem i powiedział coś po królewsku, witając nas królewskim gestem ręki.
Uświadomiliśmy sobie szybko, że coś odpowiedzieć musimy. Ale co? W jakim języku? Porozumieć się między sobą nie mogliśmy. Zakomenderować też nikt nie mógł. Na to wszystko było już za późno. Owiani wspomnieniami scen Sienkiewiczowskiego „Potopu” imaginowaliśmy sobie, że Carolus Gustavus Rex przyjmuje polskich rycerzy jak przyjaciel, bez obrazy dla majestatu, jako że każdy rycerz może być w Polsce wybrany królem.
Zaczęliśmy wszyscy nabierać powietrza w płuca, co było widomym sygnałem, że zaraz na królewskie powitanie odpowiemy jak na nadwornych rycerzy przystało.
Gdy już zaczerpnęliśmy wystarczającą ilość powietrza, jak na komendę, jak jeden mąż, wyskandowaliśmy:
- CZOŁEM, PANIE KRÓLU!!!
Zadrżał król Gustaw Piąty. Zadrżała sala i świta królewska. Byliśmy przekonani, że nikt jeszcze króla z takim zapałem nie przywitał.
”
”
Karol Olgierd Borchardt (Znaczy Kapitan)
“
Ksiądz
I na cóż ból rozdrażniać w przygojonej ranie?
Synu mój, jest to dawna, lecz słuszna przestroga,
Że kiedy co się stało i już się nie odstanie,
Potrzeba w tym uznawać wolę Pana Boga.
Gustaw
(z żalem)
O nie! nas Bóg urządził ku wspólnemu życiu,
Jednakowa nam gwiazda świeciła w powiciu,
Równi, choć różnych zdarzeń wykształceni ciekiem,
Postawą sobie bliscy, jednostajni wiekiem,
Ten sam powab we wszystkim, toż samo niechcenie,
Też same w myślach składnie i w czuciach płomienie.
Gdy nas wszędzie tożsamość łączy niedościgła,
Bóg osnuł przyszłe węzły,
(z żalem największym)
a tyś je rozstrzygła!
(mocniej, gniewny)
Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!
Bodaj!... Niech, czego dotkniesz, przeleje się w złoto;
Gdzie tylko zwrócisz serce i usta,
Całuj, ściskaj zimne złoto!
Ja, gdybym równie był panem wyboru,
I najcudniejsza postać dziewicza,
Jakiej Bóg dotąd nie pokazał wzoru,
Piękniejsza niżli aniołów oblicza,
Niżli sny moje, niżli poetów zmyślenia,
Niżli ty nawet... oddam ją za ciebie,
Za słodycz twego jednego spojrzenia!
Ach, i gdyby w posagu
Płynęło za nią wszystkie złoto Tagu,
Gdyby królestwo w niebie,
Oddałbym ją za ciebie!
Najmniejszych względów nie zyska ode mnie,
Gdyby za tyle piękności i złota
Prosiła tylko, ażeby jej luby
Poświęcił małą cząstkę żywota,
Którą dla ciebie całkiem poświęca daremnie!
Gdyby prosiła o rok, o pół roka,
Gdyby jedna z nią pieszczota,
Gdyby jedno mgnienie oka,
Nie chcę! nie! i na takie nie zezwolę śluby.
”
”
Adam Mickiewicz (Dziady)
“
Nie ma żadnej możliwości, by sprawdzić, która decyzja jest lepsza, bo nie istnieje możliwość porównania. Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby. Cóż może być warte życie, jeśli pierwsza próba jest już życiem ostatecznym? Dlatego życie zawsze przypomina szkic. Ale nawet szkic nie jest właściwym określeniem, bo szkic to zawsze zarys czegoś, przygotowanie do obrazu, gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze życie, to szkic bez obrazu, szkic do czegoś, czego nie będzie.
”
”
Milan Kundera (The Unbearable Lightness of Being)
“
Nie ma co tam robić sobie złudzeń, ludzie przecież nie mają sobie nic do powiedzenia, skoro wychodzi na to, że mówią tylko o swoich własnych troskach i bólu. Każdy dla siebie, a ziemia dla wszystkich. Wszyscy chcą pozbyć się bólu i starają się zrzucić ten swój żal na innych, wtedy gdy się kochają, ale nic z tego nie wychodzi i nic to pomaga, zatrzymują w sobie cały żal i smutek, znowu podejmują próbę, raz jeszcze, aby coś z tym zrobić. >>Jakże Pani jest piękna<<, mawiają. A życie biegnie dalej aż do następnego razu, gdy po raz kolejny spróbujemy coś wymyślić.
”
”
Louis-Ferdinand Céline (Journey to the End of the Night)
“
PANI
Nie frasuj mi się, moje dziecię miłe,
Takci na świecie być musi: raz radość,
Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot
Nasz upleciony. I rozkoszyć nasze
Niepewne, ale i troski ustąpić
Muszą, gdy Bóg chce, a czasy przyniosą.
HELENA
o matko moja, nierównoż to tego
Wieńca pleciono; więcej że daleko
Człowiek frasunków czuje niż radości.
PANI
Barziej do serca to, co boli, człowiek
Przypuszcza, niżli co g'myśli się dzieje.
I stądże się zda, że tego jest więcej,
Co trapi, niżli co człowieka cieszy.
HELENA
Prze Bóg, więcejci złego na tym świecie
Niżli dobrego. Patrzaj naprzód, jako
Jedenże tylko sposób człowiekowi
Jest urodzić się, a zginąć tak wiele
Dróg jest, że tego niepodobno zgadnąć.
Także i zdrowie nie ma, jeno jedno.
Człowiek śmiertelny, a przeciwko temu
Niezliczna liczba chorób rozmaitych.
Ale i ona, która wszystkim włada,
Która ma wszytko w ręku, wszytkim rządzi,
Fortuna, za mną świadczy, że daleko
Mniej dóbr na świecie niżli tego, co złym
Ludzie mianują, bo ubogaciwszy
Pewną część ludzi, patrzaj, co ich ciężkim
Ubóstwem trapi. A iż tego żadnej
Zadości g'woli ani skępstwu swemu
Nie czyni, ale niedostatkiem tylko
Sciśniona, znak jest, że i dziś, gdy komu
Chce co uczynić dobrze, pospolicie
Jednemu pierwej weźmie, toż dopiero
Drugiemu daje; skąd się da rozumieć,
Co już powtarzam nie raz, że na świecie
Mniej dóbr daleko niżli złych przypadków.
PANI
Mniej abo więcej, równa li też liczba
Obojga — korzyść niewielka to wiedzieć.
o to by Boga prosić, żeby człowiek
Co namniej szczęścia przeciwnego doznał,
Bo żeby zgoła nic, to nie człowiecza.
Ale że z rady tak długo nikogo Kobieta
Nie słychać! Wiem, że da bez omieszkania
Znać Aleksander, skoro się tam rzeczy
Przetoczą, a nam białymgłowom jakoś
Przystojniej w domu zawżdy niż przed sienią
”
”
Jan Kochanowski (Odprawa posłów greckich)
“
Kiedy jesteśmy młodzi, każdy powyżej trzydziestki wygląda na człowieka w średnim wieku, każdy po pięćdziesiątce na starca. I czas dowodzi, wraz ze swoim upływem, że nie myliliśmy się tak bardzo. Te drobne różnice wieku — tak istotne i olbrzymie, kiedy jesteśmy młodzi — ulegają erozji. Koniec końców wszyscy zaczynamy należeć do tej samej kategorii, kategorii niemłodych. Sam nigdy się tym specjalnie nie przejmowałem.
Są jednak wyjątki od tej reguły. W przypadku niektórych ludzi różnice czasu ustalone w młodości nigdy tak naprawdę nie znikają: starsi pozostają dla nich starszymi, nawet gdy jedni i drudzy są zaślinionymi stetryczałymi osobnikami. W przypadku niektórych ludzi różnica, powiedzmy, pięciu miesięcy oznacza, że będą się uważali za mądrzejszych i obdarzonych większą wiedzą niż ci drudzy, bez względu na dowody świadczące o czymś wprost przeciwnym. A może powinienem powiedzieć „z racji” dowodów świadczących o czymś wprost przeciwnym. „Z racji" tego, że — jak jest absolutnie jasne dla obiektywnego obserwatora — gdy szala przechyla się na korzyść marginalnie młodszej osoby, ta druga tym bardziej rygorystycznie podtrzymuje przekonanie o swojej wyższości. Tym bardziej neurotycznie.
”
”
Julian Barnes (The Sense of an Ending)
“
Pająk wysnuwa wszystko ze swojego wnętrza. (...) Nie wszyscy pisarze tak robią. Niektórzy są jak mrówki, pozbierają trochę tu, trochę tam, a potem to, czego tak pracowicie naściągali, uważają za swoje dzieło. Krytycy bez obiekcji wierzą, że niemal wszyscy pisarze zaliczają się do tej właśnie kategorii. Chętnie wskazują, że dana książka "zawiera ślady", "czerpie z", "ma dług wdzięczności wobec" pewnych tytułów lub prądów bądź współczesnych, bądź z historii literatury, i to nawet wtedy, gdy rzeczony autor nigdy nie zbliżył się do wspomnianych pozycji. Krytycy jednak przyjmują niemal za pewnik, że wszyscy pisarze są równie uczeni i w równym stopniu pozbawieni fantazji jak oni sami. Wygląda na to, że za aksjomat przyjęto niemożność powstawania jakichkolwiek oryginalnych impulsów, przynajmniej nie jest to możliwe w żadnym małym kraju, a już z pewnością nie w w naszym. Istnieje jednak również trzecia kategoria pisarzy. Ci, którzy korzystali z Pogotowia Autorskiego, byli jak pszczoły. Zlatywali się, żeby zbierać nektar w różanym ogrodzie Pająka, w ten sposób zdobywali surowiec, lecz większość z nich wkładała wiele trudu i wysiłku w jego przerobienie. Przetrawiali zebrany z róż nektar i przetwarzali go na własny miód.
”
”
Jostein Gaarder (The Ringmaster's Daughter)
“
Chcę ci wyznać tajemnicę Czas jest tobą
Czas jest kobietą Jest osobą
Pochlebioną gdy się pada na kolana
U jej stóp czas jak suknia rozpinana
Czas jak nie kończąca się włosów fala
Rozczesywana bez końca
Czas jak lustro co się w oddechu rozjaśnia i zmącą
O świcie kiedy się budzę czas jak ty śpiąca czas jak ty
Jak nóż przebijający mi gardło Ach czy nazwę nareszcie
Tę udrękę czasu który nie odpływa tę udrękę
Czasu zatrzymanego jak krew w naczyniu krwionośnym
To gorsze niż pragnienie nigdy nie spełnione niż nienasycenie
Oczu kiedy przechodzisz przez pokój i drżę z obawy
By nie prysło urzeczenie
To jeszcze gorsze niż przeczuwać cię obcą
W ucieczce
Z myślami gdzie indziej z innym już stuleciem w duszy
Mój Boże jakie ciężkie są słowa I tak być musi
Moja miłości ponad rozkoszami miłości nieprzystępna dziś dla zagrożeń
Bijąca w mojej skroni mój pulsujący zegarze
Kiedy wstrzymujesz oddech duszę się
W moim tętnie waha się i przystaje twój krok
Chcę ci wyznać tajemnicę Każde słowo
Na mych wargach jest nędzarką która żebrze
Utrapieniem dla twych dłoni czymś co gaśnie pod twym wzrokiem
Więc powtarzam że cię kocham bo mnie zwodzi
Kryształ frazy nie dość jasny by zawisnąć na twej szyi
Wybacz mowę pospolitą Ona jest
Czystą wodą która przykro syczy w ogniu
Chcę ci wyznać tajemnicę Nie potrafię
Opowiedzieć ci o czasie który ciebie przypomina
I o tobie nie potrafię ja jedynie tak udaję
Jak ci którzy bardzo długo stoją na peronie dworca
I machają jeszcze dłonią choć pociągi odjechały
Aż im słabnie przegub ręki pod ciężarem nowej łzy
Chcę ci wyznać tajemnicę Ja się boję
Ciebie tego co wieczorem każe podejść ci do okien
Twoich gestów i słów jakich nie wymawia się zazwyczaj
Powolnego i szybkiego czasu boję się i ciebie
Chcę ci wyznać tajemnicę Zamknij drzwi
Łatwiej umrzeć jest niż kochać i dlatego
Życie moje znieść umiałem
Moja miłości
”
”
Louis Aragon
“
Tak więc, gdy na estradzie pianista bębni Szopena, mówicie, że czar Szopenowskiej muzyki w kongenialnej interpretacji genialnego pianisty oczarował słuchaczy. Lecz, być może, w rzeczywistości żaden ze słuchaczy nie został oczarowany. Nie jest wykluczone, że gdyby im nie było wiadome, że Szopen jest wielkim geniuszem, a pianista - również, z mniejszym wysłuchaliby żarem tej muzyki. Jest możliwe również, że jeśli każdy z nich, blady z entuzjazmu, bije brawo, krzyczy i się miota, należy przypisać to temu, iż inni także miotają się krzycząc; albowiem każdy z nich myśli, że inni doznają straszliwej rozkoszy, nadziemskiego wzruszenia, wobec czego i jego wzruszenie zaczyna rosnąć na cudzych drożdżach; i w ten sposób łatwo może się wydarzyć, że choć nikt na sali nie został bezpośrednio zachwycony, wszyscy przejawiają oznaki zachwytu - ponieważ każdy przystosowuje się do swych sąsiadów. I dopiero gdy wszyscy w kupie podniecą się między sobą należycie, dopiero wówczas, mówię, te oznaki wywołują w nich wzruszenie - musimy bowiem przystosowywać się do naszych oznak. Lecz także jest pewne, że uczestnicząc w owym koncercie, wypełniamy coś w rodzaju aktu religijnego (zupełnie jakbyśmy asystowali Mszy świętej), pobożnie klęcząc przed Bóstwem artyzmu.
”
”
Witold Gombrowicz (Ferdydurke)
“
Wszechświat okazuje swa moc na moich oczach, ale choć mógłby mnie zachwycic, przytłacza. Zostałem do niego przygwożdżony żywcem. Mam zawroty głowy. Przy nim staję się coraz mniejszy. Jestem, jednak obiecano mi, że będę nikim. Tylko tędy przechodzę. Moje istnienie okazuje się skończone, wpisane między dwa absurdalne zdarzenia, moje narodziny i moją śmierć. Czeka mnie rozstanie, okrutne i nieodwołalne: rozstanie ze światem, rozstanie z bliskimi, rozstanie ze sobą. Zerwanie. Jestem pewien tylko jednego: że wszystko stracę. Jakiś głos w głębi mnie śmieje się szyderczo: "Ciesz się! Twój strach przed śmiercią stanowi dowód, że żyjesz! Dopóki myślisz, że nie będziesz nikim, jeszcze jesteś. Za to gdy już nie będziesz o tym myślał...
”
”
Éric-Emmanuel Schmitt (La Nuit de feu (French Edition))
“
Tu nie ma wody tu jest tylko skała
Skała bez wody i piaszczysta droga
Droga wijąca się wśród gór nad nami
Między skałami głazami bez wody
Gdyby tu była woda stanąłbym i pił
Lecz pośród skał nie można myśleć ani stać
Suchy jest pot a stopy grzęzną w piachu
Gdyby tu woda spływała ze skał
Martwa jest paszcza gór spróchniałe zęby pluć nie mogą
Tutaj nie można usiąść leżeć ani stać
I ciszy nawet nie ma w górach
Tylko bezpłodny suchy grzmot bez deszczu
I samotności nawet nie ma w górach
Tylko posępne czerwone twarze - drwią i szydzą
W drzwiach lepianek z popękanej gliny
Gdyby tu była woda
A nie skała
Gdyby tu była skała
Ale i woda
I woda
Źródło
Sadzawka wśród skał
Gdyby tu był chociażby wody dźwięk
A nie cykada
I śpiew suchych traw
Ale na skale wody dźwięk
Gdzie drozd-pustelnik śpiewa pośród sosen
Krop kap krop kap kap kap kap
Ale tu nie ma wody
Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie?
Gdy liczę nas, jesteśmy tylko ty i ja
Lecz gdy spoglądam przed siebie w biel drogi
Zawsze ktoś jeszcze idzie obok ciebie,
Stąpa spowity płaszczem brunatnym, w kapturze
Nie wiem czy jest to kobieta czy mąż
- Kim jest ten, który idzie po twej drugiej stronie?
Co to za dźwięki wysoko w powietrzu
Pomruk matczynych lamentów
Co to za hordy w kapturach, jak roje
Na bezkresnych równinach, utykają na spękanej ziemi
Otoczonej jedynie płaskim horyzontem
Co to za miasto nad łańcuchem gór
Pęka i zrasta się i rozpryskuje - w fioletowym wietrze
Walące się wieże
Jeruzalem Ateny Aleksandria
Wiedeń Londyn
Nierzeczywiste
”
”
T.S. Eliot (The Waste Land, Prufrock and Other Poems)
“
Regent nader zręcznie wprasował się do autobusu, który na pełnym gazie pędził w kierunku placu Arbackiego, i umknął. Iwan, zgubiwszy jednego ze ściganych, całą swoją uwagę skoncentrował na kocurze i zobaczył, że dziwny ów kot podszedł do drzwi wagonu motorowego linii A, który stał na przystanku, bezczelnie odepchnął wrzeszczącą kobietę, chwycił za poręcz i nawet wykonał próbę wręczenia konduktorce dziesiątaka przez otwarte z powodu upału okno.
Zachowanie się kota wstrząsnęło Iwanem do tego stopnia, że zastygł nieruchomo obok sklepu kolonialnego na rogu, i wtedy zdumiał się po raz drugi, i to znacznie silniej, tym razem za przyczyną konduktorki. Ta, skoro tylko zobaczyła włażącego do tramwaju kota, wrzasnęła, dygocąc z wściekłości:
-Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!
Ani konduktorki, ani pasażerów nie zdziwiło to, co było najdziwniejsze – nie to więc, że kot pakuje się do tramwaju, to byłoby jeszcze pół biedy, ale to, że zamierza zapłacić za bilet!
Kot okazał się zwierzakiem nie tylko wypłacalnym, ale także zdyscyplinowanym. Na pierwszy okrzyk konduktorki przerwał natarcie, opuścił stopień i pocierając monetą o wąsy, usiadł na przystanku. Ale gdy tylko konduktorka szarpnęła dzwonek i tramwaj ruszył, kocur postąpił tak, jak postąpiłby każdy, kogo wyrzucają z tramwaju, a kto mimo to jechać musi. Przeczekał, aż miną go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczył na tylny zderzak ostatniego, łapą objął sterczącą nad zderzakiem gumową rurę i pojechał, zaoszczędziwszy w ten sposób dziesięć kopiejek.
”
”
Mikhail Bulgakov (The Master and Margarita)
“
Właśnie w chwili kiedy wszyscy goście skakali i wrzeszczeli dla zabawy, w drzwiach ukazał się Goujet. Nie odważając się wejść, stał na progu onieśmielony, z wielkim krzewem białej róży w rękach – wspaniałym krzakiem, którego łodyga sięgała mu aż do twarzy, powplątywana kwiatami w jego płową brodę. Gervaise podbiegła ku niemu z twarzą rozpłomienioną żarem bijącym znad blachy pieców. Jakoś nie umiał się pozbyć ciężkiej swej donicy, a gdy solenizantka wzięła mu ją z rąk, coś tam tylko wykrztusił, nie odważając się jej uściskać. Dopiero ona sama musiała się wspiąć na palce i nadstawić mu policzek do ucałowania; on jednak i tak był jeszcze do tego stopnia zmieszany, że pocałował ją w oko, i to tak mocno, że o mało go jej nie wybił. Oboje aż zadrżeli przy tym ze wzruszenia.
”
”
Émile Zola (L'Assommoir)
“
Ludzkość, jak się zdaje, wysila się tylko dopóty, póki oczekuje swoich idiotycznych świadectw, którymi potem może się szczycić publicznie, a gdy już ma wystarczająco dużo takich świadectw w ręce, zaniedbuje się. Przytłaczająca większość ludzi żyje tylko po to, by zdobywać świadectwa i tytuły, z żadnego innego powodu, a zdobywszy wystarczającą ich zdaniem liczbę świadectw i tytułów, spoczywa na laurach. Ludzkość, jak się zdaje, nie ma innego celu w życiu. Jak się zdaje, nie przejawia w ogóle zainteresowania własnym, niezależnym życiem, własnym, niezależnym istnieniem, interesują ją tylko owe świadectwa i tytuły, pod których ciężarem, jak się zdaje, dusi się już od wieków. Ludzie nie dążą do niezależności i w ogóle do samodzielności, nie dążą do własnego naturalnego rozwoju, tylko do zdobycia świadectw i tytułów, i gdyby wręczać je im i dawać bez jakichkolwiek warunków, w każdej chwili oddaliby życie za te świadectwa i tytuły, taka jest naga i przygnębiająca prawda. Tak mało cenią życie samo w sobie, że istnieją dla nich tylko świadectwa oraz tytuły. Wieszają te świadectwa i tytuły na ścianach swoich mieszkań, wiszą one w mieszkaniach rzeźników i filozofów, pomocy kuchennych, adwokatów i sędziów, którzy przez całe życie wpatrują się w te świadectwa i tytuły wzrokiem pełnym pożądliwości, jakiej ich oczy nabrały od nieustannego wpatrywania się w owe świadectwa i tytuły. W istocie nie mówią o sobie, jestem takim a takim człowiekiem, lecz jestem takim a takim tytułem, jestem takim a takim świadectwem. I nie utrzymują kontaktów z takim a takim człowiekiem, lecz tylko z takim a takim świadectwem i z takim a takim tytułem. Możemy więc spokojnie stwierdzić, że w rodzie ludzkim obcują ze sobą nie ludzie, ale wyłącznie świadectwa i tytuły.
”
”
Thomas Bernhard (Extinction)
“
Na to obeznana z procedurą matka mówi do siedzącej przy tym samym stole dziewczyny: Tata powiedział, że do końca wakacji nie wyjdziesz z domu. Przez wiele tygodni jaskółka codziennie zapowiada deszcz, który pada na strony czytanej przez nastolatkę książki. To tylko dwa przykłady z trwającego wiele lat łamania ciszą. Ta dziewczynka, a potem kobieta, nauczyła się, że jest niegodna nawet słów, a co dopiero miłości. Gdy milkły głosy, wiedziała, że zrobiła coś, za co należy się kara, a że cicho wokół niej było nader często, doszła do wniosku, że to, że żyje, jest przestępstwem, a budzenie się ze snu znów i znów czyni z niej recydywistkę, którą słusznie skazano na dożywocie w ciszy.
Potem, jak to w życiu bywa, przyciągnęła faceta, który, żeby nie doświadczyła dysonansu poznawczego, organizował jej przestrzeń bezpieczną, bo znaną z domu rodzinnego. Karał ją milczeniem, gdy zrobiła bądź powiedziała coś, co mu się nie spodobało, ale też wtedy, gdy to on zrobił lub powiedział coś, co urągało jej godności, o której czytała, że powinna ją mieć.
”
”
Katarzyna Nosowska (Powrót z Bambuko)
“
Raz w przedwieczornej mgle w Londynie
Ulicznik jakiś mnie zaskoczył
Podobny był do mej jedynej
Ze wstydu więc spuściłem oczy
W spojrzeniu jego czując drwinę
Zły chłopak szedł i całą parą
Gwiżdżąc w kieszenie ręce włożył
Ja za nim domy nad tą parą
Jak rozstąpione fale morza
On Hebrajczycy ja Faraon
Niech cegły zwalą się lawiną
Jeślim cię miła fałszem karmił
Władcą Egiptu i władczynią
Jestem i ciurą jego armii
Jeśli nie jesteś mą jedyną
W rogu ulicy która płonie
Ogniami wszystkich swoich fasad
Runami mgieł w nieutolonej
Krwawiącej skardze wszystkich fasad
Kobieta szła podobna do niej
Ten wzrok nieludzki i niewierny
Ta blizna tuż pod szyją gołą
Pijana szła przez próg tawerny
W tej samej chwili gdy pojąłem
Każdej kochanej fałsz bezmierny
Kiedy przytułał się z daleka
Ulisses mądry d przystani
Drgnęła staremu psu powieka
I za przędziwem cienkich tkanin
Żona na powrót męża czeka
Do Sakontali syty chwały
Wracał małżonek-król po walce
Oczy miłością jej pałały
Czekała blada a jej palce
Samca gazeli sierść głaskały
Ledwie wspomniałem szczęście króli
Tu nieprawdziwa tam niedobra
W której wciąż kocham się najczulej
Dwa cienie które los mi dobrał
Zderzyły się by zjątrzyć ból mój
Żal się już piekłem na mnie wali
Otwórz się niebo niepamięci
Za pocałunek jej zuchwali
Królowie życie z własnej chęci
Nędzarze cień by swój sprzedali
Zazimowałem w swej przeszłości
O słońce wielkanocne grzej i
Niech ciepło w sercu mym zagości
Bo zmarzło tak jak w Cezarei
czterdziestu męczenników kości
Pamięci o mój piękny statku
Czy nam już nie dość podróżować
Po fali wód o przykrym smaku
Od zórz po zmierzchy od różowych
Aż po te smutki na ostatku
Szalbierko żegnam twój kobiecy
Cień pomylonych dwóch postaci
I tej z którą zwiedzałem Niemcy
Jam ją w ubiegłym roku stracił
I nigdy nie zobaczę więcej
O Drogo Mleczna płyń siostrzyco
Białych strumieni ziem Chanaan
Kochanek białych w mgle zachwyceń
Zgrajo topielców niekochana
Ciągnijmy za nią ku mgławicom
Pamiętam jak innego roku
Kwietniowy świr zwiastował wiosnę
Śpiewałem radość u jej boku
Śpiewałem miłość męskim głosem
Gdy rozkwitała miłość roku
”
”
Guillaume Apollinaire
“
— Nie, to nie żarty. Opowiadam ci tylko, do czego doszedłem. Można przekazywać wiedzę, ale nie mądrość. Mądrość można znaleźć, można nią żyć, można się na niej wspierać, można dzięki niej czynić cuda, ale wypowiedzieć jej i nauczać nie sposób. Domyślałem się tego już jako chłopak i to właśnie odsunęło mnie od nauczycieli. Dokonałem pewnego odkrycia, Gowindo, które ty znowu uznasz za żart albo za błazeństwo, ale to najbardziej cenna z moich myśli. Oto przeciwieństwo każdej prawdy jest równie prawdziwe! Prawdę można przecież wypowiedzieć i ubrać w słowa tylko wtedy, gdy jest to prawda jednostronna. Wszystko, co ma postać myśli i daje się wyrazić słowami, jest jednostronne, jest połowiczne, brakuje mu całości, dopełnienia, jedności. Gdy wzniosły Gautama nauczał o świecie, musiał go podzielić na sansarę i nirwanę, na złudzenie i prawdę, na ból i wyzwolenie. Inaczej się nie da, kto chce nauczać, nie ma przed sobą innej drogi. Ale sam świat, to, co jest wokół nas i w nas w środku nigdy nie jest jednostronne. Żaden człowiek ani żaden uczynek nie należy całkowicie do sansary ani do nirwany, żaden człowiek nie jest do końca grzeszny ani święty. Tak się wydaje, owszem, ponieważ ulegamy złudzeniu, iż czas jest czymś rzeczywistym. Czas nie jest czymś rzeczywistym. A jeśli czas nie jest rzeczywisty, to i ta odległość, jaka zdaje się dzielić świat od wieczności, cierpienie od szczęścia, zło od dobra, jest tylko złudzeniem. — Jakże to? — spytał niespokojnie Gowinda. — Posłuchaj mnie, mój miły, słuchaj mnie dobrze! Grzesznik, taki jak ja i taki jak ty, jest grzesznikiem, ale kiedyś znowu złączy się z brahmanem, osiągnie kiedyś nirwanę, będzie buddą i teraz zobacz: to “kiedyś" jest złudzeniem, jest tylko przenośnią! Naprawdę bowiem nie jest tak, że grzesznik przebywa jakąś drogę, by stać się buddą, nie staje się nim w trakcie rozwoju, choć nasz umysł nie potrafi sobie tego inaczej wyobrazić. Nie, w grzeszniku jest już teraz dzisiaj przyszły buddą, cała jego przyszłość już w nim jest zawarta i w tym grzeszniku, w sobie samym, w każdym człowieku należy wielbić przyszłego, możliwego, ukrytego buddę. Świat, przyjacielu, nie jest doskonały ani też nie zbliża się powoli do doskonałości, nie: jest doskonały w każdej chwili, wszelki grzech zawiera w sobie już łaskę, każde dziecko nosi w sobie starca, każdy noworodek śmierć, każdy umierający wieczne życie. Nikomu z ludzi nie jest dane ocenić, jak daleko inny zaszedł na swej drodze, w zbóju i hulace czeka już budda, w braminie czeka zbój. Głęboka medytacja pozwala ci znieść czas, widzieć naraz wszelkie życie niegdysiejsze, obecne i przyszłe, i wtedy wszystko jest doskonałe, wszystko jest brahmanem. Dlatego wszystko, co jest, zdaje mi się dobre, śmierć na równi z życiem, grzech na równi ze świętością, roztropność na równi z głupotą, wszystko musi być takie, jakie jest, potrzeba tylko mojej zgody, mojej dobrej woli, mojego przyzwolenia, a wszystko jest dla mnie dobre, może mnie tylko wesprzeć, nie może mi szkodzić. Na własnym ciele i duszy doświadczyłem, że potrzeba mi było grzechów, potrzebna mi była rozpusta, chciwość, próżność i najstraszniejsze zwątpienie, aby nauczyć się uległości, aby pokochać świat, aby nie porównywać go z jakimś przez siebie wymarzonym, wyobrażonym światem, z wymyślonym jakimś rodzajem doskonałości, tylko zostawić go takim, jakim jest, i kochać go i cieszyć się, że do niego należę. Takie między innymi są moje odkrycia, Gowindo.
”
”
Hermann Hesse (Siddhartha)
“
Nie mogę więc się skarżyć, jednak coś z życia wyciągnąłem, a że inni więcej, no cóż, zresztą kto ich wie, każdy tylko trajluje, przechwala się, że z tą, że z
tamtą, a naprawdę bida z nędzą, wraca do domu, siada, buty zdejmuje, do łóżka się kładzie sam z sobą, więc po co tyle gadania, ja przynajmniej, wie pan, jak człowiek tak na sobie się skupi i zacznie sobie małe, nieznaczne przyjemnostki świadczyć, nie tylko
zresztą erotyczne, bo na przykład, może się pan jak basza zabawić kuleczkami z chleba, przecieraniem binokli, ze dwa lata to uprawiałem, tu mnie głowę suszą sprawami rodzinnymi, biurowymi, polityką, a ja sobie binokle… otóż, mówię, co to ja chciałem, acha, pan nie ma pojęcia jak się od takich drobnostek ogromnieje, wprost nie do wiary, człowiek się rozrasta, swędzi pana pięta to jakby gdzieś daleko na Wołyniu, na kresach, zresztą ze swędzenia pięty też można mieć trochę satysfakcji, wszystko zależy od
podejścia, ujęcia intencji, panie, jeśli odcisk może boleć, to dlaczegożby nie miał i rozkoszy przysporzyć? A wsadzenie języka w zakamarki zębów? Co chciałem powiedzieć? Epikureizm, czyli rozkosznisium, może być dwojakie, bo primum dzik, bawół, lew, secundum pchełka, muszka, ergo w skali wielkiej i w skali małej, ale, jeśli w małej, to
potrzebna jest zdolność mikroskopowania, dozyfikowania i właściwego podzielenia, lub rozczłonkowania, bo jedzenie karmelka możesz pan rozłożyć na etapy primum wąchanie secundum lizanie, tertium wsadzanie, quartum zabawki z językiem, ze ślinką, quintum wyplucie na rękę, przypatrzenie się, sextum rozpęknięcie za pomocą zęba, że poprzestanę na tych kilku etapach, ale, jak pan widzi, można już sobie jako tako poradzić
i bez dancingów, szampana, kolacyjek, kawioru, dekoltów, frufru, pończoszek, majteczek, biustów, wyprężeń, skotek hi, hi, hi, ojej, co pan, jak pan śmie, hihihi, hahaha, ;hochoch, yych, yych, z karczkiem. Ja przy kolacji sobie siedzę, z rodziną gawędzę, z lokatorami, a przecie i tak trochę paryskiego szantanu sobie po cichu wyskrobię. I niech mnie przyłapią! Tle, he, he, nie przyłapią! Cała rzecz polega na pewnego rodzaju wewnętrznym
wymoszczeniu się rozkosznisiowym i przyjemnościowym z wachlarzami, z pióropuszami, w rodzaju Sułtana Selima Wspaniałego. Ważne są wystrzały artylerii. Oraz bicie w dzwony.
Wstał, ukłonił się, zaśpiewał:
Gdy się nie ma, co się lubi
To się lubi, co się ma!
”
”
Witold Gombrowicz (Cosmos)
“
Zajrzała mu przez ramię,
Spodziewając się sadów i winnic,
Marmuru dostatnich miast,
Mórz i żaglowców zwinnych,
Lecz on wykuł w lśniącym metalu
Zamiast przychylnych żywiołów
Pejzaż sztucznego pustkowia
Z niebem jak ołów.
Bura równina, ugór, który nic nie znaczył
Bez źdźbła trawy, bez dróg czy drzew przy ludzkich domach;
Nie było tu co zjeść, nie było usiąść na czym;
A jednak w tym nijakim miejscu znieruchomiał
Gęsty czworobok, jedna wielka niewiadoma:
Milion oczu i butów jakiś nakaz przygnał,
By równo jak pod sznurek, czekały na sygnał.
Glos pozbawiony twarzy gdzieś w górze wyliczał
Statystyczne dowody, że dogmat jest słuszny,
Tonem suchym i płaskim jak ta okolica:
Nie było braw, nie było mowy o dyskusji;
Kolumna za kolumną szła w tumanie dusznym -
Odmaszerowali, przekonani święcie
Logiką, co ich wtrąci - gdzie indziej - w nieszczęście.
Zajrzała mu przez ramię,
Oczekując uczt i ołtarzy,
Girland na szyjach jałówek,
Ku niebu wzniesionych twarzy,
Lecz na błyszczącym metalu,
Gdzie modły widzieć się winno,
Żar kuźni oświetlił scenę
Zupełnie inną.
Drut kolczasty wydzielał arbitralny skrawek
Gruntu, gdzie stali, nudząc się, funkcjonariusze
(Jeden rzucił ospały żart); w słońcu jaskrawym
Pocili się strażnicy, za drutem posłuszne
Rzędy porządnych ludzi gapiły się gnuśnie,
Gdy trzech mężczyzn, ubranych w drelichy więzienne,
Przywiązywano do trzech słupów wbitych w ziemię.
Majestatyczna masa tego świata, wszystko,
Co ma wagę, co zawsze tyle samo waży,
Spoczęła w cudzych rękach; jak na pośmiewisko
Rzucono ich, zmalałych, w ten krąg pustych twarzy,
Bez nadziei na pomoc; co sobie zamarzył
Wróg, stało się: przegrali zhańbieni; skonała
W nich ludzka duma, zanim skonały ich ciała.
Zajrzała mu przez ramię
Oczekując atletów i gonitw,
Mężczyzn i kobiet o smukłych
Ciałach, muzyką wprawionych
W płynny, ciepły wir tańca;
Lecz on wykuł na tarczy jasnej
Nie posadzkę taneczną - pole
Zarosłe chwastem.
Obdarty łobuz na pustkowiu dzikim
Błąkał się sam, bez celu; ptak z furkotem wzleciał,
Spłoszony jego celnie rzuconym kamykiem
Że dziewczynę się gwałci, że gdzie dwóch ma nóż, ginie trzeci,
Przyjmował jako aksjomat - on, co nie słyszał o świecie,
Gdzie byłaby spełniona obietnica jakaś,
I gdzie, płacz cudzy widząc, ktoś mógłby zapłakać.
Wąskowargi płatnerz Hefajstos
Wstał, odkuśtykał na bok:
Tetyda o piersiach ze światła
Mogła tylko zakrzyknąć słabo,
Widząc, co bóg wykuł dla mocarza,
Co otrzyma jej syn za chwilę -
Mężobójca o sercu z żelaza,
Młodo umrzeć mający Achilles.
”
”
W.H. Auden
“
Miałaś być mistyczną syntezą, w której pan i chłop we mnie mieli spocząć w bratnim uścisku, miałaś zebrać i skupić moje najtajniejsze siły płciowe i spotęgować je w pragnieniu nowej przyszłości, —
miałaś zlepić to, co od początku było we mnie złamane, żelazny rdzeń wbić w krzyż pacierzowy mego bytu, —
najdelikatniejsze struny miałaś we mnie potrącać, w których może drżał kawałek duszy w ślubnym uścisku z moją płcią.
Tego wszystkiego nie zdołałaś i dusza ma Cię odtrąciła.
Ale teraz: w tej wielkiej chwili, w której się może z Tobą połączę i w jedno zleję,
teraz, ukochana moja, położę głowę na Twym łonie, będę całował Twoje długie, piękne ręce — u Twych stóp rzucam krwawy ciężar mego panowania ponad światem i wszystkim jego płodem —
teraz daję Ci moją duszę z powrotem.
Ty moja, ukochana, oblubienico śmierci, Ty ukochana całą bezgraniczną głębią mej pustki.
Słyszę coś, co jest głębokie jak świat, ciemne jak noc, a panuje ponad wszelkim bytem.
To tęsknota za tą syntezą, której rozkosze wywyższyły mnie nad wszystkich ludzi — syntezą, którą na próżno przez Ciebie osięgnąć pragnąłem.
I weź, weź moją duszę, niech się rozleje w kształtach Twego ducha i powróci razem do praidei, z której Ja Ciebie stworzyłem.
Zimny dreszcz poranny czołga się po mym ciele:
Nadszedł już mój czas.
A gdy wzejdzie młody, czysty, święty dzień ponad ślubnym łożem natury, ten biały młody dzień, który Ja, władca bytu, Ja, w którym i przez którego wszystko istnieje — wtedy mnie już nie będzie.
”
”
Stanisław Przybyszewski (Requiem aeternam)
“
Niektórym się wydaje, że czubkiem można zostać ot tak, ni z gruchy, ni z pietruchy. Ze na przykład najspokojniej w świecie spacerujesz sobie z rodziną, aż tu nagle doskakujesz do drzewa i zaczynasz je kopać, dopadasz wózeczka i plujesz dzidziusiowi w ryło, podnosisz nogę i obsikujesz kulę kaleki, jednym słowem - odbija ci. Albo inaczej, zwyczajnie szykujesz się do spania, ucałowałeś rodziców, przyjaciół, żonę, dzieci, meble, oszczędności, ubranka, bojler, umywalkę, podeszwy swoich butów, muszlę klozetową. Po prostu dostajesz hyzia.
Nie, nie i jeszcze raz nie.
To może jeszcze inaczej - przeglądasz pocztę, popijając poranną kawę (zachowanie w normie, tylko trochę niezdrowe dla pęcherza) i trafiasz na wredny list na swój temat, anonim. Sklecono go przy pomocy liter powycinanych z różnych piśmideł, których nie czytujesz, pośrednio zmuszając cię tym sposobem do ich lektury. - Łajdaki! Nie uda się wam! - wydzierasz się z pianą na ustach i ciach! dostajesz kuku na muniu. Bo zachodzące w mózgownicy procesy chemiczne uległy zakłóceniu, jako że bolą cię zęby. Albo dlatego, że w dzieciństwie mamusia i tatuś nie kochali cię dość mocno, bo słońce grzeje coraz słabiej, a księżyc wchodzi przez okno dwanaście po północy.
Nie. nie. nie. NIE.
NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE.
Kto jak kto. ale ja znam się na tym i mogę stwierdzić, że ci, którzy tak mówią, po prostu bredzą. Nigdy w życiu nie zająłbym tak eksponowanej pozycji, na samym szczycie hierarchii chorób umysłowych, gdybym nie poświęcał każdej sekundy na ciężką, wytrwałą, drobiazgową pracę nad sobą i swoimi uzdolnieniami. Jeśli człowiek nie stawia sobie wymagań, to do niczego nie dojdzie. Dzisiejsza młodzież chciałaby dostać świra - bo to całkiem fajne - ale bez tego wysiłku, który jest niezbędny. Owszem, być szurniętym to nic trudnego. Ale żeby zostać prawdziwym, wielkim, pierwszorzędnym szaleńcem, na to - wierzcie mi - trzeba się nieźle napocić. A czasami trochę wypić: nie jestem wymagający, trzy kieliszki wystarczą. Ale przede wszystkim, przede wszystkim, przede wszystkim - z czego nie zdajemy sobie sprawy i czego powtarzać nigdy dość - świrowanie to wynik zbiorowego wysiłku! Tak, koleżanki i koledzy, zatkało was, co? "Jak to? Wariowanie to zajęcie grupowe? Ten się chyba z głupim widział!" No dalej, lżyjcie mnie, nie żałujcie sobie. Och, przyznaję, że niełatwo to znieść, ale kiedy za twoimi plecami stoi murem zespól, wszystko staje się prostsze. A ja, czego nie należy zapominać, mam najlepszą ekipę na świecie. Byłem we wszelakich szpitalach, u najróżniejszych psychiatrów. Wszyscy połamali sobie na mnie zęby. Najbardziej nieustępliwi, którzy od pierwszego spotkania wyrokowali z okrutnym uśmieszkiem: "To nic takiego, nic poważnego, raz dwa wróci pan do siebie." No i co? Figa z makiem. Jak wysiadają ci mądrale, teraz, gdy nikt, nawet najciemniejsza z pielęgniarek nie może zaprzeczyć, że jestem przykładem najwspanialszego, najelegantszego, najosobliwszego obłędu w stylu francuskim z końca dwudziestego wieku? Ale ja nigdy, przenigdy nie zapominam, nawet gdy piję samotnie, że udało mi się dzięki innym, dzięki mojemu zespołowi. To on przypominał mi nieustannie, że świat jest przeciw mnie, że ludzie chcą moich pieniędzy i mojej śmierci, że nie spoczną, dopóki nie wymażą mnie z listy żyjących.
Dziękuję.
Dziękuję wam wszystkim.
”
”
Roland Topor (Dziennik Paniczny)
“
Długo jakoby znosiliśmy i po dziś dzień jeszcze znosimy reżim wiktoriański. Nasza seksualność - powstrzymywana, niema, obłudna - naznaczona byłaby piętnem imperialnej cnotki. Mówi się że jeszcze początek XVII wieku nie całkiem pozbawiony był szczerości. Praktyk seksualnych nie uprawiono potajemnie, nie liczono się nazbyt ze słowami, rzeczy zaś jawiły się bez zbytnich osłonek; nieprzyzwoitość traktowano z poufałą pobłażliwością. W porównaniu z wiekiem XIX normy określające rubaszność, rozwiązłość, sprośność były całkiem swobodne. Jednoznaczne gesty, śmiałe słowa, jawne akty transgresji, pokazywane i skore do zbliżeń części anatomiczne, dzieciarnia dokazująca wśród śmiechu dorosłych bez skrępowania i zgorszenia “parada cielesności”.
Światło jakoby miało nagle zmierzchnąć, aż wreszcie nastała monotonna noc wiktoriańskiej burżuazji. Seksualność dostaje się pod klucz. Przeprowadza się do mieszkania. Konfiskuje ją mieszczańska rodzina. I zagarnia dla poważnej czynności reprodukowania. Wokół seksu zapada milczenie. Legalna i wydająca potomstwo para małżonków stanowi prawo. Mianuje się wzorem, wprowadza normę, bierze w posiadanie prawdę, strzeże prawa do zabierania głosu i zastrzega sobie zasadę sekretu. Zarówno w wymiarze społecznym, jak i w każdym domu seksualność uznana, lecz pożyteczna i płodna zajmuje jedno jedyne miejsce: sypialnię rodziców. Resztę trzeba, naturalnie, zatuszować; konwenans obyczajowy unika ciała, powściągliwość słów odbarwia wypowiedzi. Bezpłodność zaś, jeśli zbyt wyraźna rzuca się w oczy, obraca w anomalię - otrzyma jej status i poniesie koszty. Wszystko, co nie jest podporządkowane rozrodczości lub przez nią uszlachetnione, traci dach nad głową i wszelkie prawa. Nie ma też dlań słowa. Zostaje wygnane, zabronione, wtrącone w milczenie. Nie dość, że nie istnieje, nie wolno mu zaistnieć i czeka je usunięcie w razie najmniejszych przejawów w czynie lub w mowie. Wiadomo, na przykład, że dzieci nie mają płci: dlatego jest im zakazana, dlatego nie przystoi im o niej mówić, dlatego zamyka się oczy i zatyka uszy w sytuacji, gdy ją demonstrują, dlatego narzuca się w tym względzie powszechne i przykładowe milczenie. Tak przedstawiałaby się represja w odróżnieniu od zakazów zwykłego prawa karnego: funkcjonuje ona jako skazanie na unicestwienie, ale też jako nakaz milczenia, potwierdzenie nieistnienia, i dlatego orzeka, że nie ma o czym mówić, czemukolwiek się przypatrywać, o czymkolwiek wiedzieć. Oto kulejąca logika hipokryzji naszych mieszczańskich społeczeństw - co prawda zmuszona do pewnych ustępstw. Skoro nielegalne przejawy seksualności trzeba jakoś umiejscowić, niech sobie broją gdzie indziej - tam gdzie można by je wpisać w sferę jeśli nie produkcji, to przynajmniej zysku. Dom schadzek i dom bez klamek okażą się przybytkami tolerancji: prostytutka ze swym klientem i sutenerem, psychiatra ze swym histerykiem - Stephen Marcus nazwałby ich ” innymi wiktorianami” - potrafili, jak się wydaje, chytrze wprowadzić przemilczaną rozkosz w sferę praw branych w rachubę; cichaczem zaakceptowane słowa i gesty podlegają tam wymianie po odpowiednich cenach. Tylko tam dziki seks może przybierać realne kształty, ściśle co prawda wyizolowane, i prowadzić sekretne dyskursy, ograniczone w zasięgu, stosujące własny kod. Wszędzie indziej panuje nowoczesny purytanizm i jego potrójny dekret o zakazie, nieistnieniu i niemocie. Czyżbyśmy uwolnili się wreszcie od patronatu dwóch długich stuleci, kiedy historię seksualności należało odczytywać przede wszystkim jako kronikę narastającej represji? Tyle, o ile, powiadają. Może dzięki Freudowi. Z jaką jednak ostrożnością, lekarską rozwagą, naukową gwarancją nieszkodliwości, i z jaką dbałością o zachowanie wszystkiego, bez obawy “naruszenia” bezpiecznej i dyskretnej przestrzeni pomiędzy kanapą a dyskursem: intratny szept wciąż jeszcze dochodzi do łóżka.
”
”
Michel Foucault (The History of Sexuality, Volume 1: An Introduction)