Zordon Quotes

We've searched our database for all the quotes and captions related to Zordon. Here they are! All 100 of them:

- Kiedy życie rzuca ci kłody pod nogi, zacznij budować z nich schody. Zajdziesz wysoko.
Remigiusz Mróz (Inwigilacja (Chyłka i Zordon, #5))
- Mamihlapinatapai - wyrecytowała bez zająknięcia się Chyłka. Tego się nie spodziewał. - Powtórz - poleciła. - Co... co to ma niby znaczyć? - Powtórz, Zordon. - Mami... - Mami. Hlapi. Natapai. Z trudem udało mu się połączyć te trzy trzony w jedno i powtórzyć. Czekał na wyjaśnienie, ale Chyłce najwyraźniej sprawiało przyjemność trzymanie go w niepewności. - Wytłumaczysz mi, o co chodzi? - To z jagańskiego. Najtrudniejsze do przetłumaczenia ze znanych słów, bo w żadnym innym języku nie ma bezpośredniego odpowiednika. Nigdy nawet nie słyszał o jagańskim, ale nie miał zamiaru o tym wspominać. - Oznacza spojrzenie wymieniane prze dwójkę ludzi, które sugeruje, że obydwoje chcieliby sobie coś powiedzieć, tyle, że żadne z nich nie ma odwagi, by to zrobić.
Remigiusz Mróz (Inwigilacja (Chyłka i Zordon, #5))
- Tam, gdzie pieniądze płyną wartkim strumieniem, czas płynie wolniej - odezwał się Buchelt, rozpinając marynarkę.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- Posłuchaj - wpadł mu w słowo Piotr. - Jest jeden prawnik w Warszawie, do którego zawsze zwracał się mój ojciec. Tym prawnikiem jest właśnie Chyłka. Wiesz, dlaczego to robił? - Bo była najlepsza. - Nie, są lepsi od niej. Ona jednak była najgroźniejsza. Zasadniczo nie dało się z tym polemizować. - Była gotowa wysadzić fundamenty budynku, byleby strącić ptaka siedzącego na gzymsie, rozumiesz? - W pełni.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
Nienawiść rodziła nienawiść, zbrodnia pociągała za sobą zbrodnię. Nie stanowiło to żadnego novum w historii ludzkości. Właściwe było jednym z fundamentów jej historii, pomyślała Chyłka.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- Naprawdę udzielałaś porad prawnych w centrum handlowym? - Oczywiście. Co w tym dziwnego? - Jakoś nie wyglądasz mi na osobę, która dobrze by się tam odnalazła. - Jestem społecznikiem, Zordon, pomagałam ludziom za pięć dych. - Dobrze, że nie za uśmiech. - W szczególnych przypadkach byłabym nawet gotowa to zrobić. - Chyba tylko, jeśli Bruce Dickinson by się do ciebie zgłosił. - Wtedy rzuciłabym tę robotę i wyjechała z nim na niekończącą się trasę koncertową. Up the Irons!
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- Czym się tak kłopoczesz, kawalerze? - bąknęła, imitując ton głosu Buchelta. - Tym, że nic nie mamy. - Mamy wszystko, czego nam potrzeba. Mnie. - Obawiam się, że tym razem to nie wystarczy. - Puszczę to mimo uszu. Ale miej świadomość, że w moim świecie kara za takie herezje jest mniej więcej taka, jak w Iranie czy Arabii Saudyjskiej za apostazję. Albo jak w Korei Północnej za obrazę Kim Dzong Una. - Ciekawe porównanie. - Mam na myśli sam mechanizm, nie osobę. - Jasne. Przecież nie masz nic wspólnego z dyktatorem - odparł, odstawiając kubek. - Ale na wszelki wypadek będę miał się na baczności.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Czuła, że powoli zbliża się do PNR. Point of no return. Punktu bez powrotu. Termin znany był każdemu, ale pochodził z nomenklatury lotniczej i oznaczał miejsce, po minięciu którego samolot nie ma już odpowiedniego zapasu paliwa, by powrócić na lotnisko, z którego wystartował. Joanna czuła, że niebawem zabraknie jej zdrowego rozsądku, by w ogóle rozważać powrót do stanu trzeźwości.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
Być może w paleniu chodziło o świadomość, że w jakiś sposób samemu się sobie szkodzi.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- O czym myślisz - zapytał Kormak. - O tym, co robi teraz Chyłka - odparł Oryński i zauważył, że lampka papierosa mruga na czerwono z powodu przeciągnięcia.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
Od czasu do czasu siostra starała się ją przekonać, że ojciec jest teraz innym człowiekiem. Dla Joanny nie miało to jednak żadnego znaczenia. Pewnych rzeczy po prostu się nie wybacza. Czy Hitlera oszczędzono, gdyby nie zabił się w tamtym bunkrze i dzień po podpisaniu kapitulacji stał się dobrym człowiekiem? Nie, podobnie jak nie powinno się wybaczać ojcom, którzy z życia swoich córek zrobili holocaust.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
Chyłka w końcu oderwała wzrok od telefonu. Oddała mu go bez słowa i nabrała tchu. - Co to, kurwa, jest? - zapytała. - Daihatsu. Głośno przełknęła ślinę. Widział, że walczyła ze sobą, by nie powiedzieć tego, co ma na myśli. Cóż, właściwie trudno było spodziewać się, że Chyłka okaże uznanie. YRV nie kosztowało nawet jednej dziesiątej iks piątki. - Więc podoba ci się? - zapytał Oryński. Joanna poprawiła pas. - Nie zwykłam krytykować pierwszego samochodu. To jak pierwsze dziecko. - Rozumiem. - Aczkolwiek czasem, jeśli rodzi się wyjątkowy kosmita, trudno tak po prostu... - Okej, okej - uciął. - Rozumiem, że to nie twój kolor. - Żartujesz? To pieprzony rydwan ognia. Kolor akurat jest w dechę.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- Chyłka? - zapytał. - Niektórzy twierdzą, że raczej odchyłka.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Nie masz nic do powiedzenia? Aplikancie, postaraj się. Siedzisz przed partnerką w kancelarii, z którą wiążesz swoją przyszłość. - Masz na myśli... - Kancelarię, nie partnerkę. - Aha. - Ale partnerka będzie cię oceniać jako potencjalnego kandydata do tego, byś tutaj został. O ile oczywiście zdasz aplikację.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Nie wgłębiaj się zbyt w umysł psychopaty, bo możesz już z niego nie wyjść.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Oryński spodziewał się, że część nie będzie się z tym obnosić, ale bez wahania zagłosuje na korzyść Sendala. Część będzie zmagać się z dylematem, więc może Chyłka miała rację? Wstrzymanie się od głosu będzie dla nich najbezpieczniejszym wyjściem. Nie złamią zawodowej solidarności, a jednocześnie nie narażą się na zarzuty, że kryją przestępcę. A tyle im wystarczy. - I jak zamierzasz ich przekonać? - Racjonalnymi argumentami i siłą czystej logiki. - A nie machlojkami, groźbami, umiejętną sofistyką i manipulacją? - Nie. - To coś nowego. - Owszem - przyznała. - I stoi to w sprzeczności ze wszystkim, w co wierzę, ale czasem trzeba postąpić wbrew sobie.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Psy to ludzkie stworzenia - oznajmiła. - W przeciwieństwie do ludzi.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- O, jesteś - zauważyła. - Jestem - odparł stanowczo zbyt poważnie nawet jak na niego. - Trzeźwy i w pełni sił. Tymczasem ty jesteś nawalona. Odsunął od siebie krzesło i usiadł obok. Oparł się o blat, a potem rozmasował sobie głowę, jakby fakt, że trochę wypiła, przyprawił go o migrenę. - Bez przesady, Zordon. Chlapnęłam może co nieco, ale... - To po to pojechałaś do Krakowa. - Kalumnie i oszczertwa! - Chyłka... - Pozwę cię z dwieście dwunastego paragraf pierwszy Kodeksu karnego, zanim zdążysz się zorientować, co się dzieje. Wiesz, ile ci za to będzie grozić? - Posłuchaj... - No, mów. To kolokwium. Westchnął, a potem skrzyżował dłonie na stole. - Grzywna albo ograniczenie wolności - powiedział, chyba tylko po to, aby dała mu spokój. - I dodatkowo może cię czekać nawiązka na rzecz pokrzywdzonej lub na Polski Czerwony Krzyż. Milczał, patrząc na nią z zawodem. - Albo na inny cel społeczny, który wskaże pokrzywdzona. Na przykład fundusz wyleczenia Zordona z Chyłki. Uniósł brwi. - Co ty pieprzysz? - Weź lusterko i spójrz sobie w oczy - odparła z uśmiechem. - Zobaczysz w nich głęboki zawód spowodowany jeszcze głębszym uczuciem, którym darzysz swoją patronkę.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Alkoholizm jest przestępstwem osobistym, w którym nigdy nie dochodzi do zatarcia skazania.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Gdzie masz resztę rzeczy? - Dowiozą mi. Nie będę przecież ze wszystkim się targać. Wiesz, ile tego było? - Nie. Kordian odwiedził go kiedyś w mieszkaniu i nie widział zbyt wielu rzeczy, które warto było zabrać ze sobą podczas przeprowadzki. - Sporo. Myślałem, że zostanę tam na długie lata. Oryński popatrzył na torbę na kółkach. - Więc zabrałeś tylko najważniejsze rzeczy - ocenił, mrużąc oczy. - Strzelam, że Drogę, Rącze konie, Suttree i... może To nie jest kraj dla starych ludzi, ale w tłumaczeniu SUdoła. Kormak pokiwał głową z uznaniem. - Dobrze cię wychowałem. - Raczej ja dobrze znam twoje skrzywienia.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Kordian wyciągnął telefon, wyprężył klatkę piersiową, jakby to mogło cokolwiek zmienić, a potem wybrał numer. Odpowiedział mu mechaniczny głos. - Abonent czasowo niedostępny - powiedział i wzruszył ramionami. - Tymczasowo? Dobre sobie. - Nie bądź pesymistą. Popiła w nocy, rankiem pewnie poprawiła i uznała, że lepiej będzie nie pokazywać się w kancelarii. - Tak? To brzmi jak typowe zachowanie Chyłki? Nie brzmiało, ale było jedyną wersją, którą był gotów przyjąć. - Bo mnie się wydaje, że ilekroć się nabombi, robi wszystko, by dobitnie oznajmić to całemu światu - dodał Kormak. - To nie jest normalna sytuacja, Zordon. Coś jest nie tak. - Tak podpowiada twój instynkt śledczego? - Tak sugeruje fakt, że ma wyłączoną komórkę. kto jak kto, ale adwokaci zawsze muszą być pod ręką. Prokurator może sobie wyłączyć telefon, trup jest trupem, nigdzie nie ucieknie. Ale adwokat to co innego. Jemu uciekną polskie nowe złote, jak nie zareaguje w porę.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Największe gówno zawsze wypływa na powierzchnię. I zazwyczaj nikogo nie interesuje, więc zatrzymujesz je dla siebie. Przynajmniej przez jakiś czas. Potem może się zdarzyć, że pod Skylight spotykasz kogoś, kto pali davidoffa i trzyma w ręku latte, mimo, że tam się nie smrodzi. Jeśli masz odrobinę szczęścia, może się okazać, że tego kogoś jednak zainteresuje to, co wszyscy inni mają w dupie. Nie wiem czy w jakikolwiek sposób pomoże mi to, że się tym z tobą podzieliłam. Wiem, że jestem chora. Ale ty tego nie wiesz, Zordon, choruje bowiem nie tylko na traumę z przeszłości, lecz także na Ciebie. Rozumiesz?
Remigiusz Mróz
Kormak wszedł do pokoju, wyrywając go z zamyślenia. - To tu wyznała ci miłość - zauważył. - Daj sobie spokój. - Ale taka prawda - dodał przyjaciel, wskazując na biurko. - To tutaj doszło do przeobrażenia Chyłki, którą znamy, w Chyłkę, którą dopiero poznamy. O ile oczywiście ją znajdziemy. Kordian zignorował tę uwagę. - Swoją drogą nigdy nie spodziewałem się, że stać byłoby ją na taki romantyzm. - "Choruje na ciebie" to nie do końca... - Nie jest romantyczne? Daj spokój. W jej wykonaniu to... a bo ja wiem? Jakby przeciętny człowiek stanął pod oknem i wyśpiewał miłosną serenadę. - Choroba to niekończenie porównanie, które... - Oj tam - uciął chudzielec. - Obaj wiemy, że zaprzeczasz tylko dla porządku.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Na razie oddałbym wszystko za nawet urojony ślad po niej.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Witasz mnie, jakbyś nie zdążył zatęsknić, Zordon - rzuciła. - Za szybko wróciłam? - Co ty pieprzysz, Chyłka... ja... Podała mu piwo. Spojrzał na nie, jakby stanowiło kawałek skały nie z tej ziemi. Rozłożył ręce, patrząc się na nią bezsilnie. - Wiesz, ile cię szukałem? - Mogę się tylko domyślać, że niuchałeś jak samiec pawicy grabówki w okresie godowym. - C-co? - To zwierzę o najlepszym węchu. Potrafi wyczuć potencjalną partnerkę z odległości przeszło dziesięciu kilometrów. O ile ta wyśle mu wabik. - To... to lepsze od mojego ryjownika. - Od czego? - Mniejsza z tym - odparł Oryński i pokręcił głową. - I tak, byłem jak... jak ten samiec, cokolwiek to jest. - Tak przypuszczałam. I to naprawdę romantyczne. - Romantyczne? Chyba nie w tym świecie, w którym żyję... i w którym żyje cała reszta ludzkości, Chyłka. - Przesadzasz.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Daj już spokój - ucięła. - Co mam ci powiedzieć? Rzeczywiście jestem kobietą pełną sprzeczności. - Niewątpliwie. - A ty to doceniasz. - Nie sposób nie docenić. Ani przecenić. - Poza tym dzięki Cymelium wiesz już o mnie wszystko. Teraz pozostaje ci tylko poprowadzić linie od przeszłości do teraźniejszości. Otrzymasz cały obraz Chyłki. - Pełen blefów, złudy, niedopowiedzeń i zmyłek. - Od Chyłki do zmyłki niedaleko. Nazwisko zobowiązuje.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Władza nigdy nie budzi zaufania, bo jest ponad nami. Niewiele trzeba, by wmówić ludziom, że coś władza ukrywa.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Coś ty zrobił? Wzruszył ramionami i usiadł obok. - Tutaj się w ten sposób nie pije - skwitowała krytycznie Chyłka. - I chyba w ogóle nie ma takiego drinka. - Oczywiście, że jest. Z twoim zapleczem pijackim powinnaś o tym wiedzieć - odparł, wyciągając nogi na fotelu. - To TnT. - To tytuł kawałka AC/DC, Zordon. - I skrót od tequila and tonic. Zwie się to także tektotonikiem. - Mniejsza z nomenklaturą. Pijmy.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
- Te futueo et caballum tuum. - Nie wiem, co to znaczy. - W wolnym tłumaczeniu? Cóż, po polsku nie brzmi tak wzniośle. Pierdole ciebie i konia, na którym jeździsz.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Miała wrażenie, jakby odkryła się za bardzo, jakby mógł zobaczyć ją całkowicie nagą, odartą ze wszystkich warstw, które nakładała codziennie rano, by radzić sobie ze światem.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Chyłka zaśmiała się pod nosem. - Zordon, Zordon... nie słyszałeś nigdy o HFA? - O czym? - High-functional alcoholic. Synonim Chyłka.
Remigiusz Mróz (Immunitet (Chyłka i Zordon, #4))
Rozłączyła się, żałując, że w ogóle wybrała jego numer. Pieprzony Zordon i pieprzone emocje. Miała ich w nadmiarze, od kiedy spotkali się w Parku Skaryszewskim. Nie sądziła, że poczuje cokolwiek, ale kiedy tylko go zobaczyła, coś w niej drgnęło.
Remigiusz Mróz (Rewizja (Chyłka i Zordon, #3))
- Ależ... - Łucja na moment urwała i nabrała tchu. - Kim pani jest? - Dla jednych zbawieniem, dla innych przekleństwem. Rozmówczyni znów zamilkła. - Joanna Chyłka. [...] - Jezus Maria... - Nie, naprawdę Chyłka.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Zordon? Oryński spojrzał na przyjaciela. - Rzuciłem ci wyzwanie - dodał chudzielec. - Przydałaby się choćby licha riposta. - Chyłka dzwoni. - Co? Najwyraźniej dopiero teraz usłyszał pierwsze riffy The Evil That Men Do. Kormak zważył lotkę w dłoni, odrzucił ją na bok, a potem zbliżył się do siatki. Złapał za nią i spojrzał z niedowierzaniem na Oryńskiego. - Ustawiłeś sobie na nią specjalny dzwonek? - Adektwatny.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Joanna wzruszyła ramionami. Przez chwilę milczeli. - Znasz mój stosunek do papierosów - odezwała się w końcu. - Raczej znałem. Od kiedy jesteś w stanie błogosławionym, trudno stwierdzić, w jaki sposób twoje poglądy ewoluowały. - Są constans - zapewniła. - Wciąż uważam, że fajki wpływają korzystnie na środowisko naturalne. - Korzystnie? - Usuwają z niego największy problem. Ludzi.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Harry McVay powiedział kiedyś, że trzeba skonkretyzować, nazwać wroga, bo staje się wtedy bardziej realny, a mnie straszny.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Znów spojrzeli na siebie w milczeniu - i poraz kolejny to nie słowa przekazały to, co chcieli powiedzieć.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Nie zastanawiał się długo. Wypuścił jej ręce, a potem objął dłońmi jej twarz, jakby starał się wryć sobie w pamięć każdy szczegół. Chyłka poczuła, jak przyśpiesza jej serce. - Sic!, Hey - powiedziała. - W żadnym wypadku. Pocałował ją tak, jak powinien. Wsunął rękę między jej włosy, przechylił głowę lekko na bok, a potem zewnętrzny świat na moment przestał istnieć. Nieprzyjemny zapach więzienia stał się niewyczuwalny, całe otoczenie zniknęło. Nawet dźwięki zdawały się stłumione.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Trochę ambicji, Zordon. Bierz przykład ze mnie. - Z ciebie? - No - potwierdziła. - Bo wiesz, jak to mówią. Jeśli jesteś politykiem, aspiruj, by zostać prezydentem. Jeśli księdzem, dąż do bycia papieżem. Jeśli prawnikiem, próbuj zostać Chyłką. W końcu lekko się uśmiechnął. - Nią w prawdziwe nigdy nie zostaniesz, ale same starania wystarczą.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Nie wiem, co więcej mam powiedzieć. - To, jakim cudem Feruś zmusiła twojego ojca, by ujawnił list. - Nie musiała go zmuszać. Sama przecież widzisz, że chce sprawiedliwości. - Nikt na świecie jej nie chce, Zordon. - Nie? - bąknął z powątpiewaniem. - Tak jak nikt nie potrzebuje prawa. Dobrym ludziom jest zupełnie zbędne, a skurwysyny i tak znajdą sposób, by je ominąć.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Zaśmiał się pod nosem. - A więc dla ciebie to całkowicie zrozumiałe? - Oczywiście. Miłość zniesie wszystko. Gdyby nie prześmiewczy ton głosu, być może ta rozmowa doprowadziłaby do tematu, który wisiał w powietrzu. Ale w tej chwili nie było takiego niebezpieczeństwa. - Przedstawić ci to matematycznie? - Nie. - Szkoda, bo wszystko sprowadza się do prostych równań. Dzielenia smutku, pomnażania szczęścia, odejmowania samotności i dodawania otuchy.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Nie bez powodu mawiano, że żałoba po stracie dziecka zaczyna się w momencie jego śmierci, a kończy wtedy, gdy rodzić do niego dołącza.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Jest czas narodzin i czas śmierci, Zordon - odezwała się po chwili. - Czasem przypadają na jeden moment. Nic nie zrobisz.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Co to jest? - Cyrograf na usługi Joanny Chyłki - odparła, obracając papiery. - Podpisuje pan, oddaje mi swoją duszę, a ja wypuszczam ją z więzienia niczym dżina z butelki. Pasuje?
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- O wiele rzeczy bym cię podejrzewał, ale nie o to, że strzelisz sobie w stopę. - Strzelam tylko do nieznajomych.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Nazywajmy rzeczy po imieniu, a bestie po ich przydomkach.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Gdziekolwiek wchodziła Chyłka, stosowała taktykę spalonej ziemi - i natychmiast anektowała całą okolicę.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Widzę, że ruszyły jakieś trybiki w twojej głowie - ocenił Kormak. Oryński się nie odzywał. Owszem, ruszyły. A skoro stało się tak w jego przypadku, zapewne miało miejsc także, jeśli chodzi o Chyłkę. - Ona coś kombinuje - odezwał się. - Kto, królowa brytyjska? Ano, pewnie osiągnięcie nieśmiertelności. Ta kobieta jest nie do zajechania. - Chyłka. - A - odparł Kormak. - Ta jest jeszcze gorsza. - Mówię poważnie. - Ja też. Ale nie wiem, co konkretnie masz na myśli.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
- Piekło w Boskiej komedii ma dziewięć kręgów, ludzka natura z pewnością więcej. I w każdym panuje jeszcze większy mrok niż u Dantego na samym dnie.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Joanna skrzywiła się, gładząc po brzuchu. - Borborygmus - powiedziała. Oryński otworzył szeroko oczy. - Wybrałaś imię dla dziecka? - Nie. To fachowe określenie na burczenie i bulgotanie w brzuchu.
Remigiusz Mróz (Oskarżenie (Chyłka i Zordon, #6))
Upływ czasu miał leczyć rany, ale Chyłka miała wrażenie, że jego jedyną konsekwencją jest przybliżanie do śmierci. Do utraty świadomości bez szans na jej odzyskanie. Do wytchnienia. Jeśli to właśnie mieli na myśli wszyscy ci, którzy twierdzili, że z czasem każda blizna się goi, Joanna była gotowa przyznać im rację. Doświadczała nocy wypełnionych tak głęboką pustką, że wszystko zdawało się tracić sens.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Naprawdę nie sądziłam, że jest pan jednym z tych - rzuciła. Otworzył usta, ale się nie odezwał, wyraźnie skonsternowany. Wyglądał na człowieka, który nie przywiązywał wagi do międzyludzkich ceremoniałów, ale może pomyliła się w swojej ocenie. - Z tych? - odezwał się w końcu. - Lekarzy stalkerów, którzy nękają pacjentów, bo czują chorą potrzebę, żeby podnieść ich na duchu. - Nie po to tutaj... - To dobrze. Jak usłyszę, że nie mam prawa być kurewsko przybita, bo są tacy, którzy mają gorzej, wytłumaczę panu, że to tak, jakby zabronić szczęśliwemu się radować, bo są tacy, którzy mają lepiej.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Gdybym był kobietą, jakoś niespecjalnie by do mnie przemawiało. - Bo byłbyś jedną z tych, które twierdzą, że za każdym mężczyzną, który coś osiągnął, stoi jakaś kobieta. - A to nieprawda? - Nie. Kobiety stoją przed, nie za nimi.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Było coś jeszcze, od czego nie mógł się uwolnić. Nie, nie co. Ktoś. Ona.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Upływ czasu być może leczył niektóre rany. Z pewnością jednak nie te, które okazały się śmiertelne. A do takich z pewnością należała strata dziecka. Chyłka dawno pogodziła się z tym, że żałoba w tym wypadku nigdy się nie kończy.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Kordian potarł jednodniowy zarost i popatrzył na leżącą na kanapie Chyłkę, jakby była obłożnie chora, a nie pijana. - Mniejsza z tym - powiedział. - To teraz naprawdę nieistotne. Przyznała mu rację, kiwając głową. - Otóż to. - dodała. - Teraz liczy się powód, dla którego ci o tym wszystkim mówię. - I jaki to powód? - Chcę, żebyś wiedział, w co się pakujesz. - A pakuje się w coś? - W związek ze mną.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Ty mi powiedz, Zordon - odparła w końcu. - Chyba że cierpisz na deficyt zbornych myśli, zrozumiem. - Cierpię na deficyt ciebie.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Przez moment nie odzywali się, patrząc na siebie niepewnie. Niemal zwyczajowo starali się trzymać z dala od tematów, które tak naprawdę obydwoje chcieli poruszyć. I tradycyjnie mieli z tym kłopot. Mamihlapinatapai. To jedno jagańskie słowo wyrażało wszystko to, do czego sprowadzały się ich relacje.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Oryński usiadł na pryczy i zwiesił głowę. Nie pozostało mu nic innego, jak przywołać w duchu słowa Joanny. "To, że nie ufam samej sobie, nie znaczy, że ty nie możesz". Miała stuprocentową rację. Ale jeśli rzeczywiście był gotów to przyjąć, nie mógł dłużej się łudzić, że wszystko będzie się odbywało na jego warunkach. Zaśmiał się cicho. Najwyraźniej Chyłka odnosiła sukcesy, nawet gdy nic nie robiła.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Liczyłeś na ciepłe przyjęcie? - spytała. - Cóż, niektórych z tych ludzi brałem za przyjaciół i... - Lepiej ich nie mieć - przerwała mu. - Są jak cienie. Łatwo dostrzegalni i tuż przy tobie, kiedy świeci słońce, ale znikają, jak tylko na horyzoncie pojawiają się chmury. Kordian schował ręce do kieszeni i zgarbił się. - Naprawdę fascynuje mnie, jakim cudem jako tako funkcjonujesz w społeczeństwie. - Nie ciebie jednego. Jest wiele tomiszczy naukowych opracowań na temat osobowości socjopatycznych.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Słyszałaś kiedyś, że potworny nie istnieją? - spytał. - No - odbąknęła. - Nie muszą, bo są ludzie. - Ktokolwiek na to wpadł, miał na myśli ciebie. Tym razem na niego popatrzyła. - To jeden z najpiękniejszych komplementów, jakie od ciebie usłyszałam. - Wiem.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Zrobiła krok do przodu, ale się zawahała. Żałoba. Ta jedna myśl wystarczyła, żeby Joanna odłożyła kupno butelki na jakiś czas. na jak długo konkretnie, nie wiedziała. Pamiętała, że w przypadku śmierci żony czy męża należało nosić żałobę ponad rok, w przypadku rodziców pół roku. Ale dziecka? To nie była powszechna wiedza. Nie bez powodu. Ostatecznie Chyłka doszła do wniosku, że w tym wypadku żałoba nigdy się nie kończy.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
Kordian zerknął pytająco na Chyłkę i wskazał kieszeń, w której schowała komórkę. - Nic ważnego - odparła. - W takim razie może złożylibyśmy kondolencje? - A co to zmieni? - Nic, ale może wypadałoby. - To podejdź, powiedz, że tracąc ukochaną osobę, zyskali znajomego wśród aniołów, że za jakiś czas będą pamiętać o życiu, a nie śmierci Harry'ego, że jeśli dotychczas nosili go w sercu, to teraz... - To chyba sama go nie masz, co? Odwróciła się do niego i zmrużyła oczy. - W pewnym sensie nie - przyznała. - I właśnie w tej sprawie zamierzam zawrzeć z tobą umowę na podstawie artykułu osiemset trzydziestego piątego Kodeksu cywilnego. - Co? - Umowa przechowania, Zordon. Depozyt. - Tak, wiem, ale... - Ale nie spodziewałeś się romantyzmu prawniczego, rozumiem. - odparła, machnąwszy ręką. - Ja też nie, ale cała ta rzewna atmosfera tak na mnie działa. - Chcesz powiedzieć, że... - Że jako deponent oddałam ci przedmiot umowy na przechowanie. A ty jako depozytariusz masz obowiązek zachować je w niepogorszonym stanie.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Ściemniasz? - Zazwyczaj - przyznała. - Ale tylko dlatego, że James Bond ma licencję na zabijanie, a my na kłamanie. Tylko dla niepoznani nazywamy ją dyplomem ukończenia studiów prawniczych.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Masz wyraźnie refleksyjny nastrój. - Bo opuszczam kraj. Dla prawdziwej patriotki to nigdy nie powód do radości, Zordon. - Szczególnie, kiedy prawdziwa patriotka zostawia w nim swojego... - Nieodłacznego sługusa? - Nie to określenie miałem na myśli. - A więc jakie? - spytała z zaciekawieniem. - Chyba nie ukochanego? - Nie, z pewnością nie - odparł Kordian, wstając od stolika. Podszedł do lady, a potem na migi pokazał baristce, że chciałby jeszcze jedno latte. - Sam nie wiem, jakiego powinienem użyć. - Nie ty jeden. - W końcu trzeba by to ustalić. - I tak zrobimy. Po powrocie.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- I dlatego nie święcisz większych sukcesów w relacjach damsko-męskich. - Nie święcę ich, bo zafiksowałem się a tobie, Chyłka.
Remigiusz Mróz (Testament (Chyłka i Zordon, #7))
- Co robisz? - rozległ się głos z głębi pokoju. Joanna otworzyła oczy i spojrzała na zaspanego Zordona, stojącego w progu sypialni. - Zastanawiam się. - Nad czym? - Nad tym, czy plecy bolą mnie bez powodu, czy od dźwigania tego związku - odparła Chyłka, poprawiając się na fotelu. Kordian potarł oczy, podszedł do niej i przysiadł na podłokietniku. - Pomasować? - Zwoje mózgowe sobie pomasuj, Zordon. Może się aktywują.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Czołem, Żeleźniak - rzuciła Chyłka. Artur uniósł brwi. - Stęskniłeś się? - Tak bardzo, jak ofiary huraganów tęsknią za silnym wiatrem. Joanna się uśmiechnęła, a potem ona i Kordian zajęli miejsca przed biurkiem. - Spodziewałam się niezłych prezentów na dzień dobry - odezwała się. - Ale w najśmielszych marzeniach nie zakładałam, że powitasz mnie jako kataklizm w swoim życiu. Żelazny bezradnie pokręcił głową. - Miało cię tu nie być. - Ale jestem. - Bo? Joanna lekko wzruszyła ramionami. - Chyłka jest jedna, bramki są dwie - oznajmiła. Przez moment w gabinecie imiennego partnera panowała cisza. - I to ma niby znaczyć... co? - Gówno - odparła od razu Joanna i sięgnęła po spinki leżące na biurku. - Innymi słowy: nie staraj się zgłębić materii, której z uwagi na ograniczenia natury intelektualnej nie będziesz w stanie pojąć.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Macie może papierosa? - Nie - odparł Oryński. Chyłka westchnęła. - Zordon twierdzi, że szkodzą - rzuciła. - Ja stoję na stanowisku, że wpływają korzystnie na środowisko. - Znowu zaczynasz? - mruknął Kordian. Karaś przysunęła się do stołu. - Korzystnie? - Tak. Usuwają jego największy problem... - Ludzi - dokończył za nią Oryński.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Chyłka tym razem także się rozłączyła. Bezsilnie opuściła ręce, wodząc wzrokiem za oddalającym się Kordianem. - Zordon! Zatrzymał się jak rażony piorunem, a potem zawrócił. - Nie ma - powiedział. - Iks piątka wyparowała. - Nie tylko ona. - A co jeszcze? - Najwyraźniej zdrowy rozsądek całego świata - odparła z irytacją. - Bo nagle otaczająca nas rzeczywistość ma w głowie cyrk, a w dupie karuzelę.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Zanim Joanna zdążyła rzucić kąśliwą uwagę o tym, z czym powinien zapoznać się Szymon, Oryński wysunął się do przodu i wskazał dokumenty. - Co w tym konkretnie jest? - Mylne tropy, ślepe zaułki, nieco informacji na temat Aliny i człowieka, którego zabiła, a oprócz tego... - Mój pachołek pytał o konkrety - ucięła Chyłka. - Pachołek? - jęknął Kordian. Joanna posłała mu krótki, nie do końca wiarygodny uśmiech, a potem nachyliła się do jego ucha. - Kochany pachołek - rzuciła. - Lepiej? - Trochę.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Szymon bezradnie westchnął. - Nie rozumiecie jednej rzeczy. - Niby jakiej? - Że należy bać się nie tych, o których wiadomo, że są niebezpieczni, tylko tych, którzy pozostają nieznani.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Lepiej? - spytała, szukając sobie wygodnej pozycji na krześle. - Niewiele - odburknął. - Nie możesz pobyć trochę w trybie stacjonarnym, jak twój... oblubieniec, wybranek, ukochany czy jak się tam nazywacie? - Absztyfikant - powiedziała. - I nie, nie mogę. Z natury jestem żywa i dziarska, a Zordon nieruchliwy. Kormak zmrużył oczy. - Mówisz teraz o sprawach łóżkowych? - Też.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Czego się dowiedziałeś? - zapytała Joanna. - Że tęsknota dalej boli tak samo jak wcześniej. - Brawo. Wiekopomne odkrycie. - W zasadzie przekonuje się o tym każdego dnia. Na dłużej zawiesił wzrok na jej oczach, a Chyłka prychnęła. - Łudziłeś się, że czas leczy rany? Nic z tych rzeczy. Czas po prostu wszystko zabija, smutek także.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Chyłka podciągnęła rękaw żakietu, zerknęła na zegarek, a potem na Kordiana. - Co my w ogóle robimy, Zordon? - mruknęła. - Nie wiem - odparł, obracając się do niej. - Powinniśmy teraz planować rodzinę. - Nie kpij sobie. - Nie kpię. Już pora.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Joanna ograniczyła komentarz do cichego mruknięcia, ni to potwierdzającego, ni zaprzeczającego. - Nie sądzisz? - dopytał Oryński. - Nie. - To może podzielisz się swoim tokiem myślenia? - Muszę - jęknęła. - Nie. Ale inaczej nie oślepisz mnie blaskiem swojego geniuszu. Uśmiechnęła się lekko. - Wiesz, jak mnie podejść, mała gnido. - Owszem.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Bloch machnął ręką i natychmiast złapał się za bark, krzywiąc się z bólu. Zaraz potem zaniósł się kaszlem, jakby odniesione urazy sprawiły, że nabawił się jakiejś choroby. - Kto raz się skurwił, kurwą pozostanie - orzekł. Kordian uśmiechnął się w duchu, ale nie odpowiedział. - Nie sądzisz? - Sądzę, że większość ludzi jest prostytutkami - odparł Oryński. - Tylko niektórzy nie usłyszeli jeszcze odpowiedniej ceny.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Cykl życia każdego newsa jest krótki. Każdy ogień w końcu gaśnie, chyba, że cały czas do niego dokładasz.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Będzie dobrze - powtórzyła. - Zordon już nie takie rzeczy udźwignął w życiu. - Racja. - Ani się obejrzysz, znowu będziecie razem. Chudzielec prychnął. - No co? - spytała Anka. - Nie tylko Chyłka jest od zawsze team Zormak.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Ty krępy imbecylu - syknęła. - Bezrozumny, głąbowaty, tępy młocie. - Czyli martwiłaś się o... - Martwiłam się tylko o to, czy nie przywalę ci w ten pusty łeb, jak tylko cię zobaczę - ucięła, pukając palcem w jego głowę. Położył ręce na jej biodrach i lekko ją do siebie przyciągnął. - Won z tymi badylami - ostrzegła. - Będzie półroczna karencja w jakimkolwiek dotykaniu. - Ale - Co "ale", ty parszywy matole? - Twoje ciało mówi jakby co innego.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Nic dziwnego, że wróciła do palenia i pozwalała sobie na picie. Podczas gdy Kordian tłumił wszystkie czarne myśli farmaceutykami, ona zmagała się z nimi na co dzień. Boże, to naprawdę była osobista tragedia, której nie dało się już zapobiec. Przepadnie cała kariera Chyłki, całe jej życie. - Może byś to jakoś skomentował, jełopie? - odezwała się. - Cóż... - No nieźle. - Chciałem tylko zauważyć, że masz mnie - odparł pod nosem. - Tego nikt ci nie zabierze.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Kordian wiedział, że za moment przyjdzie ich kolej. Patrzył na Chyłkę, a ta podsunęła mu swój notatnik. - Chcesz? - szepnęła. - Co? Robić ci za suflera? - Nie. Przybić gwóźdź do wieka tej sprawy. Obrócił się do niej i uniósł brwi z niedowierzaniem. - Żartujesz sobie? - Nie - odparła cicho. - Należy ci się coś od życia. Potrzebował chwili, aby przetrawić, że jest gotowa oddać mu być może najważniejsze przemówienie, jakie przyszło jej wygłosić na sali sądowej. Nie zastanawiał się długo. - Mam ciebie - powiedział, przysuwając do niej notatnik. - Więcej od życia mi nie potrzeba.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Opowiadasz sobie jakiś dowcip w myślach? - spytał Oryński, stając przed nią. Od razu zaplotła nogi na jego biodrach, przyciągnęła go do siebie, a on wsunął ręce pod jej uda. - W sumie tak - odparła. - Pomyślałam o tym, że na zmianę robimy sobie wykłady o tym, że powinniśmy przystopować z tymi czy innymi rzeczami. Wydął usta i przesunął ręce w kierunku jej brzucha. - Martwimy się o siebie, normalna rzecz - zauważył. - Ale nienormalna, że jednocześnie sami prowadzimy autodestrukcję. - Przynajmniej mamy ze sobą ciekawie - odparł. - Znaczy ja z tobą na pewno.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Mam to w dupie - dodała Joanna. - Tak naprawdę interesuje mnie tylko jedno. - Co? - Poważnie chcesz wiedzieć? - Inaczej bym nie pytał. Chyłka lekko się uśmiechnęła. - Nie wiem czy to zrozumiesz, Szczerbaty - rzuciła. - Ale kiedy patrzę na Zordona i chcę mu powiedzieć, że go kocham, to mam jeden problem. - Jaki? - Wszystkie słowa zdają się ujmować temu uczuciu. Podkomisarz zamilkł. - Kiedy on na mnie patrzy, czuje to samo, a ja o tym doskonale wiem. I nie potrzebujemy żadnych słów.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Mogła skupić się tylko na jednym. Na świadomości, że od kiedy pamiętała, w jej życiu zawsze ciała ogromna, głęboka dziura. Dziura, którą potrafił zapełnić tylko jeden człowiek - a nawet więcej, potrafił sprawić, że nie było widać żadnych oznak łatania. Prawdziwe momenty szczęścia pojawiały się tylko przy Zordonie. Wszystkie inne były wyłącznie imitacją.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Słuchaj, żadnych nerwowych ruchów ani paniki - dodał. - Nie rób niczego głupiego. - Za późno. Serce mu zamarło. - Bo? - Bo już postanowiłam, że odwieszam wykonanie kary. - Co? - Zostanę twoją żoną, krępa maso. Wsiadł do rydwanu ognia i zatrzasnął drzwi. To, co usłyszał, właściwie brzmiało jak potwierdzenie, że znalazł się w jakiejś zupełnie innej, surrealistycznej rzeczywistości. - I teraz mi o tym mówisz? - odezwał się. - A kiedy? Może nie być lepszego momentu.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Masuj - powiedziała. - I co jeszcze? - Łechtaj moje ego. - Jak? - Nie wiem, wymyśl coś. - Sama połechtałaś je sobie dostatecznie tą sprawą - odparł. - Jak jeszcze trochę urośnie, zaburzysz równowagę we wszechświecie. - Równowaga jest niezachwiana, Zordon. Moje ego pozwala mi sądzić, że mogę wszystko, ale moja wrodzona leniwość mnie przed tym powstrzymuje. Balans zachowany.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Zawsze jej się wydawało, że potrafi bez trudu zdefiniować miłość. Dopiero po jej doświadczeniu zrozumiała, że to niemożliwe.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
Zdała sobie sprawę, że jest tutaj ostatni raz. Nigdy więcej nie wpadnie na nikogo na korytarzu. Nie zajrzy do noryobory, by pocieszyć się, że inni mają gorzej niż ona. Nie wparuje na pełnej Chyłce do gabinetu Żelaznego, by oznajmić mu, że jest zerem. I w końcu nie opierdoli już nikogo za to, że zawraca jej dupę przed południem. Nie szkodzi, powiedziała sobie w duchu. To tylko miejsce. A te dzieliły się tylko na dwie kategorie: te, w których już się było, i te, do których się zmierzało. Chyłka postanowiła skupić się na tych drugich.
Remigiusz Mróz (Precedens (Chyłka i Zordon, #12))
- Mam nieodparte wrażenie, że dzisiaj świat się skończy. - To dobrze. Znaczy, że jutro zacznie się na nowo.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Będziesz potrzebował pomocy swojej byłej patronki? - Będę potrzebował pomocy mojej Chyłci. Joanna zamarła. - Mojej Chyłeczki. Przesunęła dłonie z jego karku na szyję i delikatnie je zacisnęła. - Ja ci, kurwa, dam Chyłcię, Chyłeczkę...
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Tylko w tym kraju to jest możliwe - mruknęła, szybko wracając do poprzedniej prędkości. - No nie wiem. Wariatki za kółkiem są też za granicą.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
Oryński poczuł się jakby klimatyzacja w iks piątce przeszła na pełną moc. Spojrzał niepewnie na Chyłkę i przełknął ślinę. - Przywalisz mi, nie? - spytał. - Musiałabym zwolnić. A ja nie lubię tego robić. - A jak już się zatrzymamy? - To najpierw cię pocałuję - odburknęła, a potem głęboko nabrała tchu. - Sprzedałeś duszę diabłu, to trzeba docenić.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Musisz być dla wszystkich taka czarująca? - mruknął Kordian, kiedy chłopak opuścił pomieszczenie. - Tak. - Bo? - Bo wychodzę z założenia, że jak masz milion przyjaciół, to nic nie znaczy. Ale jak masz milion wrogów, ale jednego przyjaciela... ooo, mój drogi, wtedy jesteś ustawiony.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Może poczekasz w aucie? - zaproponował. - Papardelle, Zordon. - Hm? - Sam sobie, kurwa, czekaj - rzuciła pod nosem i wyszła z samochodu.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Jak się czujesz, trucizno? - Jakbym właśnie zrobiła sobie maraton Black Mirror. - Czyli? Zwiesiła nogi i się pochyliła. Od razu zakręciło jej się w głowie. - Nie wierzę w ludzką dobroć, spodziewam się upadku społeczeństwa i mam dosyć przebywania na tym nędznym padole łez.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Wygląda mi to na obsesję - podjął Kormak. - I to taką na poziomie tej, którą Zordon ma na twoim punkcie. - Aż tak źle to chyba nie? - Obawiam się, że tak.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
Obaj spojrzeli na Joannę, upatrując w niej ostatniej nadziei. - Z pustego nawet Chyłka nie wypije - powiedziała.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
Sięgnęła po jego dłonie i wyszarpnęła je z kieszeni spodni. Spojrzała mu głęboko w oczy i poczekała, aż ich wzrok się zespoli. Aż Kordian nie będzie widział niczego poza nią. - Posłuchaj mnie teraz bardzo, kurwa, uważnie - poradziła. - Bo nie będę powtarzałą. - No? Wskazała wzrokiem budynek sądu. - Masz przestać się wiercić jakbyś szukał złóż węgla i wejść tam na pełnej kurwie. - Jasne. - Potem masz pokazać wszystkim tym ludziom swoje predyspozycje do konserwacji powierzchni płaskich. - Co? - jęknął. - Masz tam pozamiatać. Zaśmiał się i pokręcił głową. Widziała, że tego mu było trzeba. - I pamiętaj, żeby nie zmartwiać się rzeczami, na które nie masz wpływu, bo spłacasz wtedy odsetki kredytu, którego nie zaciągnąłeś. Przyciągnął ją do siebie, a potem potem objął w pasie. - Coś jeszcze? - zapytał. - Tak, bo mam teraz ambę - odparła. - Zrób porządek z tymi tulejami, tej. Jesteś na fleku, a wuchta wiary już tam na ciebie czeka, Zordon. - Okej - odparł pod nosem. Puściła jego ręce, a potem oboje obrócili się w kierunku wejścia do budynku sądu. - Cokolwiek z tego, co powiedziałaś, miało jakiś sens? - Tak - odparła z przejęciem Chyłka. - Blubrom po płoznańsku, jakbym się tu urodziła. Zresztą całkiem możliwe, że odwalę tu kitę. - Nie odwalisz. - To idź tam i wygraj tę sprawę, rug cug - powiedziała.
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))
- Tej - odezwała się Chyłka. - Jak cię zwą? - Słucham? - Pytam, jak ci na imię, hekso. Oryński szturchnął lekko Joannę. - Co ty robisz? - szepnął. - Gadam po poznańsku. Przygotowałam się. - Chyba niespecjalnie dobrze ci to idzie. Uniosła brwi i cofnęła się, jakby właśnie ją czymś obraził. - Pyra, wuchta, Kolejorz, tej! - Jezus Maria, wyjść gdzieś z tobą...
Remigiusz Mróz (Wyrok (Chyłka i Zordon, #10))