Nami Quotes

We've searched our database for all the quotes and captions related to Nami. Here they are! All 100 of them:

There comes a time in your life when you can no longer put off choosing. You have to choose one path or the other. You can live safe and be protected by people just like you, or you can stand up and be a leader for what is right. Always, remember this: People never remember the crowd; they remember the one person that had the courage to say and do what no one would do.
Shannon L. Alder
Zamanay ke sawaloon ko main hass ke taal du Faraz, Lekin nami aankhon ki kehti hai "Mujhe Tum Yaad Aate Ho
Ahmad Faraz
(...) Ale, między nami, nie rób przy niej tego, co ostatnim razem, podczas kolacji. - Idzie ci o to, że rzuciłem widelcem w szczura? - Nie. Idzie mi o to, że trafiłeś, chociaż było ciemno. - Myślałem, że to będzie zabawne.
Andrzej Sapkowski (The Last Wish (The Witcher, #0.5))
What good is treasure if I'm alone? After sharing so much of our dreams instead of sacrificing them and leaving with you. I would rather have nothing at all!
Nami
Listen carefully Usopp. For Nami's sake you can be sacrificed if necessary.
Sanji
Any person who hurts Nami-san's feelings I won't let them live peacefully. -Sanji
Eiichiro Oda
Salaar Sikandar nay pichlay aath saalon mai Imama Hashim kay liye her jazba mehsoos kiya tha. Hiqaarat,tazheek,pachtaawa,nafrat,mohabbat sab kuch......Magar aaj wahan bethay pehli baar ussay Imama Hashim say hasad horaha tha.Thi kiya woh......?Aik aurat.....Zara si aurat....Asmaan ki hoor nahi thi....Salaar Sikandar jesay aadmi kay saamnay kiya auqaat thi uss ki. Kiya mera jesa I.Q Level tha uss ka?Kiya meray jesi kamiyaabiyaan theen us ki?Kiya meray jesa kaam karsakti thi woh?Kiya meray jesa naam kama sakti thi?Kuch bhi nahi thi woh aur uss ko sab kuch plate mai rakh kar day diya aur main......Main jis ka I.Q Level 150+ hai mujhay saamnay ki cheezain dekhnay kay qaabil nahi rakha?Woh ab aankhon mai nami liye andheray mai wind screen say baahar dekhtay hue barbara raha tha."Mujhay bus iss qaabil kardiya kay main baahar nikloon aur duniya fatah kar loon.Woh duniya jis ki koi wuq'at hi nahi hai aur woh....woh...."Woh ruk gaya.Ussay Imama per ghussa araha tha.Aath saal pehlay ka waqt hota tu woh ussay "Bitch" kehta,tab Imama per ghussa anay per woh ussay yehi kaha karta tha magar aath saal kay baad aaj woh zabaan per uss kay liye gaali nahi la sakta tha.Woh Imama Hashim kay liye koi bura lafz nikalnay ki jurrat nahi kar sakta tha.Siraat-e-Mustaqeem per khud say bohat aagay khari uss aurat kay liye kaun zabaan say bura lag nikaal sakta tha?Apnay glasses utaar kar uss nay apni aankhain masleen.Uss kay andaaz mai shikast khoordagi thi."Pir-e-Kamil(S.A.W.W)......Siraat-e-Mustaqeem....Aath saal lagay thay,magar talash khatam hogayi thi.Jawab mil chuka tha.
Umera Ahmed
I wondered if the 10 percent she kept from the three of us who knew her best—my father, Nami, and me—had all been different, a pattern of deception that together we could reconstruct. I wondered if I could ever know all of her, what other threads she'd left behind to pull.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
He had no idea that grief was a reward. That it only came to those who were loyal, to those who loved more than they were capable of.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
Life's only as bad as you make it out to be. It's go nothing to do with the way it is.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
I don't want to listen to that because I don't care about here past. I am going to take a walk
Eiichiro Oda
Hope was based on the unknown, and I liked knowing things. Like that I was going to fail. Failure had better odds.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
Kur shihte se të tjerët nuk mahniteshin aq fort sa ç'e kishte pritur, ai i rikthehej fillimit. Në qytet bëhej nami, kurse ata ishin si në humbellë. Ishim në një kohë që s'është më, më kupton? Koha ecën, orët, dita, të gjitha ecin, kurse ti mbetesh në diçka që s'di si ta quash. Kohë pa kohë. Nën zero...
Ismail Kadare (Darka e gabuar)
I think Halmoni and Eunmi and your mom is very happy," Nami said. She flipped the heart charm on the necklace I gave her so it faced forward. "They are all in heaven together, playing hwatu and drinking soju, happy we are here together.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
Już wiosna z ciepłym powraca powiewem, Już marcowego nieba i mórz gniewy Wesoły Zefir koi pieszczotami. Wnet ziemie Frygii zostaną za nami, Katullu, pola Nicei uprawne - Polećmy do miast azjatyckich sławnych! Już do włóczęgi myśl zrywa się lotem, Nogi się prężą z radosnej ochoty. A więc żegnajcie, towarzysze mili! W podróż daleką wspólnieśmy ruszyli, Różnymi szlaki wrócimy z powrotem.
Catullus
And at the start of every new day, I still believed I could choose my own beginning, one that was scrubbed clean of everything past
Nami Mun (Miles from Nowhere)
When I talk to the National Alliance on Mental Illness (NAMI) and other patient support groups, I take questions at the end. At one talk I was asked, “What’s the difference between yourself and someone without mental illness?” At another talk I was asked, “How do you make the voices be not so mean?” I wish I knew.
Mark Vonnegut (Just Like Someone Without Mental Illness Only More So)
Most of the views are visible to everyone but only those who had passion can see it beyond.
Namie Richards
Nad nami migotały gwiazdy niczym sygnały Morse'a wysyłane z utraconej przeszłości.
Jostein Gaarder (Maya)
Straciliśmy świat i świat stracił nas, co myślisz o tym, Tristanie, mój miły. — Miła, kiedy ciebie mam z sobą, i czegóż mi trzeba? Gdyby i wszystkie światy były z nami, widziałbym tylko jedną ciebie.
Dzieje Tristana i Izoldy
I knew that we'd never get there. I knew this, in the same way I knew Tati would never be a teacher, and that Benny would be the end of me. Life's about confirming what we already know. About making sure.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
Don't you ever get a tattoo, understand? All is says is that you ain't open to change.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
What good is the treasure if I'm alone?
Nami
Jesteśmy niekochanymi dziećmi historii, wychowanymi na telewizji, która przez lata wmawiała nam, że pewnego dnia zostaniemy milionerami i gwiazdami filmowymi, i gwiazdami rocka, ale tak się nie stanie. I to właśnie teraz do nas dociera. Więc nie zadzieraj z nami.
Chuck Palahniuk
Klęli przy tym na nas ile wlezie, ale używali przy tym nie pospolitego słownictwa rodem z rynsztoka, tylko starannie przemyślanych inwektyw, które obejmowały całe nasze życie, sięgały w odległą przyszłość i dotyczyły naszych krewnych oraz wszystkiego, co się z nami wiązało.
Jerome K. Jerome (Three Men in a Boat (Three Men, #1))
You're fine the way you are. Don't try to change it, try to better it.
Laura L. Namy
Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Halina Poświatowska (Wiersze wybrane)
W najcięższych chwilach Bóg stawia przed nami najlepszych ludzi.
John Green (The Fault in Our Stars)
Es eju. Cerība ir bez prāta – Gatava izraut tevi no nakts, un bez tam Cik labi, ka nav izdomāti Trako nami cerībām.
Māra Zālīte
Muži sú tyrani... Zaobchádzajú s nami ako s hračkami... robia si z nás práčky a kuchárky.
Simone de Beauvoir (The Second Sex)
I wondered if the shopkeepers thought that Nami was my mother. I wondered if she was thinking the same thing. Each of us was role-playing in a way, soft substitutes for the dead we wanted so desperately to revive.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
Czym są pożegnania, przyjacielu? Jeszcze raz obejmuję spojrzeniem ściany, kolorowe kawałki płótna, wystające grzbiety książek na półce. Myślę poprzez narastający w uszach szum. Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Halina Poświatowska (Opowieść dla przyjaciela)
Starajcie się przezwyciężyć formę, wyzwolić się z formy. Przestańcie utożsamiać się z tym, co was określa. Próbujcie uchylić się wszelkiemu swemu wyrazowi. Nie ufajcie własnym słowom. Miejcie się na straży przed wiarą waszą i nie dowierzajcie uczuciom. Wycofajcie się z tego, czym jesteście na zewnątrz, i niech lęk was ogarnie przed wszelkim uzewnętrznieniem, tak właśnie, jak ptaszka drżenie ogarnia wobec węża. Albowiem jest błędny postulat, jakoby człowiek miał być określony, to znaczy niewzruszony w swoich ideach, kategoryczny w swoich deklaracjach, niewątpliwy w swej ideologii, stanowczy w swych gustach, odpowiedzialny za słowa i czyny, ustalony raz na zawsze w całym swoim sposobie bycia. Rozpatrzcie bliżej chimeryczność tego postulatu. Żywiołem naszym jest wieczysta niedojrzałość. Co dzisiaj myślimy, czujemy, będzie nieuniknienie głupstwem dla prawnuków. Lepiej tedy, abyśmy już dzisiaj uznali w tym porcję głupstwa, którą przyniesie czas… i ta siła, która was zmusza do przedwczesnej definicji, nie jest, jak sądzicie, siłą całkowicie ludzką. Niezadługo zdamy sobie sprawę, że już nie to jest najważniejsze: umierać za idee, style, tezy, hasła, wiary; i nie to także: utwierdzać się w nich i zamykać; ale co innego, ale to: wycofać się o krok i zdobyć dystans do wszystkiego, co nieustannie wydarza się z nami.
Witold Gombrowicz (Ferdydurke)
Na jawie śnisz z otwartymi oczami Co dzieje się między nami że nie poznałem Tego kraju co otwiera ci bramy I dokąd nigdy wizy nie dostałem Ci przez których przeszła muzyka Zdają się lasu gałęzią co drży Uginającą się pod ptakami Ale ty Ci których wzrok się składa z nieprzeliczonych szlifów liczby Ci którzy żonglują funkcjami mgły Ci których paraboliczny umysł błyska jak lustro Hipoteza to ich papieros skręcony Ale ty Ty milczysz z dłonią przy skroni I nie śmiem zapytać cię o nic
Louis Aragon (Elsa)
Liekna kaštoninė gražuolė. Moteris tokiame mieste turi būti graži, ir jokių kompromisų. Tik tada ji čia gali jaustis laiminga. O negražioms du keliai - sėdėti namie ir verkti arba išvažiuoti į sostinę ir ten pasislėpti tarp tūkstančių tokių pačių kaip jos.
Undinė Radzevičiūtė (180)
Zostańmy przyjaciółmi, Wicehrabio, powóz zajechał, miłości grom już serca nie zapali, ale możemy zostać dobrymi kolegami, jak by chcieli ci z Poznania, przyjaźń, bliskość, inne wartości między nami niech zapanują, słowem - spierdalaj z mojego łóżka i mi o pięknych oczach nie mów!
Michał Witkowski
According to the National Alliance on Mental Illness (NAMI), 3.5 million Americans are afflicted with severe mental illness and 250,000 of them are in prison. Incarceration has replaced treatment. And, as those numbers grow, we can’t keep blaming Reagan. Given that fully half of all people killed by the police are mentally ill, and that mental illness is a sorely, nay, criminally neglected area of social policy and government services, the least we can do is demand and present the finest possible training for our police officers. But what kind of training? Most conversations about police mental-health training begin and end with the “Memphis Model,” and for good reason. But well before events in Memphis, Tennessee, prompted development of the model there was an important antecedent, born of the movement to reduce family violence.
Norm Stamper (To Protect and Serve: How to Fix America's Police)
Boże, który nas nie prowadzisz, Boże, który pozwalasz zabijać to co kruche i wywyższasz tępą nienawiść, Boże, który rozmnażasz okrucieństwo i pozwalasz ludziom pastwić się nad innymi, Boże, który wywyższasz najgorszych i dajesz im bicz to ręki, Boże niemiłosierny, nie miej nad nami litości...
Andrzej Żuławski
Nami Emo was also the greatest storybook reader in the world. Like my grandfather before her, she worked as a voice actress, doing voice-overs for documentaries and dubbing anime episodes, which Seong Young and I would watch over and over on VHS. At night, she'd read Korean Sailor Moon books to me and do all the voices. It didn't matter that she couldn't translate the chapters into English---her voice was elastic and could swing seamlessly from the cackle of an evil queen to the catchphrase of the resolute heroine, then quiver words of caution from a useless sidekick and resolve with a dashing prince's gallant coo.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
Marami akong natutunan, na lahat ng bagay kapag ipinaglalaban ay matutupad. Sabi nga ng isa sa aking kaibigan, kahit na 'yung nagmamahal nang hindi binabalikan eh may makukuha rin. Dahil kahit papaano ay nami-miss ka rin nila at nasa kanilang isipan. Dahil kung hindi ka nila nami-miss, eh 'di sana ay kasama mo siya ngayon.
Karl Marx S.T. (May Amnesia Si Girl)
We Francji jest Francja, w Ameryce Ameryka, w Niemczech są Niemcy i nawet w Czechach są Czechy, a tylko w Polsce jest Polska.
Dorota Masłowska (Między nami dobrze jest)
Chodzić bez nosa, przyzna pan, że mi to nie wypada(...)Przecież pan jesteś — moim własnym nosem! Nos spojrzał na majora i brwi jego nachmurzyły się nieco. — Myli się pan, łaskawy panie: jestem sam przez się. Poza tym, wszelka bliższa komitywa między nami jest niemożliwa. Sądząc według guzików pańskiego munduru jest pan urzędnikiem senatu względnie ministerstwa sprawiedliwości, natomiast ja zajmuję stanowisko w oświacie publicznej (Мне ходить без носа, согласитесь, это неприлично(...)Ведь вы мой собственный нос! Нос посмотрел на майора, и брови его несколько нахмурились. - Вы ошибаетесь, милостивый государь. Я сам по себе. Притом между нами не может быть никаких тесных отношений. Судя по пуговицам вашего вицмундира, вы должны служить по другому ведомству)
Nikolai Gogol
Wśród lęku i podejrzeń, z zamętem w myślach, z trwogą w oczach, rozpaczliwie szukamy jakichkolwiek sposobów, aby uniknąć oczywistej grozy, która jest tuż przed nami. A jednak się mylimy: nie ma jej na drodze. Wieści kłamały (a może ich nie było albośmy ich nie pojęli). Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana, nagle jak burza na nas spada i nie przygotowanych — a czasu już brak — zagarnia.
Constantinos P. Cavafy
Bir hikayenin göbeğindeyseniz, hikaye falan değildir o, bir kargaşadır; karanlıkta bir kükremedir, körlüktür, cam kırıklarıyla tahta kıymıklarından oluşan bir yığındır, hortuma yakalanmış bir eve benzer, yahut belki buzdağları arasına sıkışmış ya da çağlayana sürüklenen bir gemiye, güvertede kimsenin gücü yetmemektedir onu durdurmaya. Olursa ancak sonradan hikaye olur. Kendinize ya da bir başkasına anlatırken.
Margaret Atwood (Alias Grace)
At the Chinese restaurant, Nami Emo would reserve a room with a big table and a gigantic glass lazy Susan on which turned small porcelain pitchers of vinegar and soy sauce with a marble button to ring for service. We'd order decadent jjajangmyeon noodles, dumpling after dumpling served in rich broth, tangsuyuk pork with mushrooms and peppers, and yusanseul, gelatinous sea cucumber with squid, shrimp, and zucchini.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
- Nie o to mi chodzi. Mówię filozoficznie. Nigdy nie myślisz o takich rzeczach? Na przykład co się z nami dzieje po śmierci? - Na litość boską, Jake, jest druga po południu. - Ja myślę, że zasypiamy - ciągnął Jake. - Musimy tylko pomagać w śnieniu tego świata. Tak że wszystko, co się dzieje na ziemi, w s z y s t k i e te niesamowite historie typu wybuch wulkanu, to zbiorowe sny wszystkich ludzi,którzy kiedykolwiek żyli na tym świecie.
Rebecca Makkai (The Great Believers)
A więc to tak wygląda nasze życie. Nieważne, jak ogromna i straszna była strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono - wyrwano wprost z rąk - nawet jeśli nas to całkowicie zmieniło, jeśli pozostała z nas tylko warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo - w milczeniu. Coraz bardziej zbliżamy się do kresu czasu, żegnamy z życiem, które zostaje w tyle za nami. Powtarzamy, często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki.
Haruki Murakami (Sputnik Sweetheart)
Pour avoir, un jour, accompagné sur le terrain, Abdelkhalek Lemjidi, El Mustapha Nami et Ahmed Skounti, poussant avec courage, sous un soleil de plomb, une veillle voiture qui ne manifestait guère d'intérêt pour le libyque, nous n'ignorons pas les difficultés auxquelles cette modeste équipe s'est trouvée confrontée pour nous livrer les résultats de ses recherches. Nos collègues européens seraient étonnés du nombre de miracles qu'il faut accomplir pour mener à bien une journée de recherches.
Malika Hachid (Tirra - Aux origines de l'écriture au Maroc)
Roses are of different kinds,colors and fragrance but none is more beautiful and have a nice fragrance like wild rose; has no one to attend to it but amidst trees, weeds,it sprout out and blossom fresh strong and beautiful and does not wither very fast like any other.
Namies Mburu
Twe oczy, którym nigdy nie dość było moich, Pochyliły się w smutku za powiek zasłoną, Bo nasza miłość pierzchnie." Wtedy ona rzecze: "Choć to prawda, że nasza miłość pierzchnie, stańmy Jeszcze raz na samotnym wybrzeżu jeziora, Obok siebie, w godzinie wielkiej łagodności, Kiedy znużone dziecko, Namiętność, zasypia, Jak dalekie są gwiazdy. Pierwszy pocałunek Jak daleki. I jakże stare moje serce!" Zamyśleni kroczyli przez uwiędłe liście, A potem on, trzymając jej rękę w swej dłoni, Powiedział z wolna: "Pomyśl, te serca wędrowne, Nasze serca, Namiętność nieraz utrudziła." Lasy były dokoła. I pożółkłe liście Jak blade meteory przez półmrok spadały. Stary, kulawy królik kuśtykal po ścieżce. Jesień była nad nimi. I oto stanęli Jeszcze raz na samotnym wybrzeżu jeziora. Obróciwszy się, ujrzał, jak umarłe liście - Wilgotne jak jej oczy - w milczeniu zebrane, Rozrzuciła na piersiach i włosach swych. "Nie płacz, żeśmy znużeni. Inne miłości spotkamy. Wciąż nienawiść i miłość, bez kresu i żalu. Przed nami leży wieczność cała. Nasze dusze Miłością są i nieustannym pożegnaniem.
W.B. Yeats
Chrześcijaństwo skalało ludzkie dusze. Jesteśmy wszyscy niewolnikami chrztu. Obłąkana wiara w fałszywą moralność, przeczącą naturalnym instynktom zabija radość życia, wolę mocy. Życie samo. Wmontowuje nam w mózgi dwie szpile, którymi można potem nami powodować: wstyd i lęk. Dlatego życie jest zawsze cierpieniem. Wystarczy wyobrazić sobie wilka, któremu treser zakazuje jedzenia mięsa. Zwierzę jest karane za każdy przejaw instynktu, za najsłabsze nawet impulsy łowcy. Ma jeść obrok i trawę, choć jego jelita ich nie trawią, a za każdy kęs mięsa jest bite.
Marek Świerczek
Mój testament. Moje hojne zapisy dla bliźnich. Beznadziejna epoka w dziejach. NIe, nie epoka. Chwila, sekunda, jakich zdarzyło się wiele. Było życie przed nami, będzie życie po nas. Raz lepsze, raz gorsze. Może jutro lepsze. Wystarczy jeden niedostrzegalny wstrząs, drobne tąpnięcie w misternym wszechświecie psychologii współczesnych, w tym gigantycznym banku zbiorowej wrażliwości. Epidemie złego samopoczucia, powszechnej depresji, totalnej niewiary - nagle przychodzą i nagle znikają jakby zmiecione życiodajnym wiatrem słonecznym. Źle trafiliśmy, nie do tego przedziału w nieskończonym ciągu czasu albo istnienia.
Tadeusz Konwicki (A Minor Apocalypse)
Jeżeli to z miłości, będzie nam wybaczone, pozostaną za nami łóżka niepościelone i napoczęte miasta, rozchylone zasłony, ledwo dotknięte rzeczy i trochę brudnych naczyń. Jeżeli to z miłości, nie pozostanie po nas pustka, jest taka wrodzona gramatyczna niezgodność, pustka nie może zamieszkać w miejscach przez nasze ciała naznaczonych, wyjdą natomiast z nich dzieci, kraje i wszelkie kolory. Jeżeli to z miłości, staną po naszej stronie zwierzęta, psy porzucone. One wybacza nam tę nieruchomość i ten zagubiony gdzieś w sobie wzrok. Będziemy leżeć i będą po nas chodzić dni i przeciągi. Zbudują na nas miasto i wolne elektrony będą nad nami się roić, warczeć, i sny, sny będą nasze na zawsze.
Tomasz Różycki
Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił Skoro nie mam nadziei Skoro nie mam nadziei, bym wrócił Do pożądania zalet innych ludzi Nie usiłuję walczyć o te sprawy (Po cóż ma stary orzeł rozpościerać skrzydła?) Po cóż bym opłakiwał Miniona chwałę zwykłego królestwa? Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał Niepewnej chwały określonej chwili Skoro nie sądzę Skoro wiem, że nie zaznam Prawdziwej mocy, która przemija Skoro nie mogę pić Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek, bo nic tam już nie ma Skoro wiem, że czas jest zawsze czasem, A miejsce zawsze i jedynie miejscem, A co się dzieje, to się dzieje tylko jeden raz I tylko w jednym miejscu, Cieszę się, że jest tak jak jest Wyrzekam się uwielbianej twarzy I wyrzekam się głosu Skoro nie mogę mieć nadziei, bym jeszcze powrócił Raduję się, że mam coś stworzyć Co sprawiałoby radość I modlę się do Boga o litość nad nami I modlę się, bym mógł zapomnieć O sprawach, które ważę w sobie zbyt przytomnie, Zbytnio roztrząsam Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił Niech mówią za mnie te słowa Bo co się stało, już się nie stanie Niech sąd nad nami nie będzie zbyt srogi Skoro już skrzydła nie niosą mnie w przestrzeń, Tylko z wysiłkiem biją powietrze Teraz już próżne, doszczętnie jałowe, Próżniejsze i bardziej jałowe niż wola, Ucz nas jak troszczyć się i jak nie troszczyć Ucz nas cichości. Módl się z nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej Módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej.
T.S. Eliot
Tukum is at times forgetful about his pigs, being readily distracted by other children, dragonflies, puddles of water, and wild foods. Nevertheless, Tukem is a very proud little boy, and since his nami lives Lukigin, where his mother has already gone, he has decided to go away for good. This morning he put on his thin neck the cowrie collar with its brief string of shells which is his sole belonging, he smeared his body with pig grease until it shone, in order to make a fine impression at Lukigin....Then he set off alone on the long journey in the sun across the woods and fields, a small brown figure with a flat head and pot belly. His back was turned on Wuperainma, his pigs and his friends, his childhood, and he clutched a frail stick in his hand.
Peter Matthiessen (Under the Mountain Wall: A Chronicle of Two Seasons in Stone Age New Guinea)
Tu nie ma wody tu jest tylko skała Skała bez wody i piaszczysta droga Droga wijąca się wśród gór nad nami Między skałami głazami bez wody Gdyby tu była woda stanąłbym i pił Lecz pośród skał nie można myśleć ani stać Suchy jest pot a stopy grzęzną w piachu Gdyby tu woda spływała ze skał Martwa jest paszcza gór spróchniałe zęby pluć nie mogą Tutaj nie można usiąść leżeć ani stać I ciszy nawet nie ma w górach Tylko bezpłodny suchy grzmot bez deszczu I samotności nawet nie ma w górach Tylko posępne czerwone twarze - drwią i szydzą W drzwiach lepianek z popękanej gliny Gdyby tu była woda A nie skała Gdyby tu była skała Ale i woda I woda Źródło Sadzawka wśród skał Gdyby tu był chociażby wody dźwięk A nie cykada I śpiew suchych traw Ale na skale wody dźwięk Gdzie drozd-pustelnik śpiewa pośród sosen Krop kap krop kap kap kap kap Ale tu nie ma wody Kim jest ten trzeci, który zawsze idzie obok ciebie? Gdy liczę nas, jesteśmy tylko ty i ja Lecz gdy spoglądam przed siebie w biel drogi Zawsze ktoś jeszcze idzie obok ciebie, Stąpa spowity płaszczem brunatnym, w kapturze Nie wiem czy jest to kobieta czy mąż - Kim jest ten, który idzie po twej drugiej stronie? Co to za dźwięki wysoko w powietrzu Pomruk matczynych lamentów Co to za hordy w kapturach, jak roje Na bezkresnych równinach, utykają na spękanej ziemi Otoczonej jedynie płaskim horyzontem Co to za miasto nad łańcuchem gór Pęka i zrasta się i rozpryskuje - w fioletowym wietrze Walące się wieże Jeruzalem Ateny Aleksandria Wiedeń Londyn Nierzeczywiste
T.S. Eliot (The Wasteland, Prufrock and Other Poems)
- Panna Gates jest całkiem miła, prawda? - Pewnie - odparł Jem. - Lubiłem ją, kiedy nas uczyła. - I bardzo nienawidzi Hitlera... - A co w tym złego? - Widzisz, wczoraj długo nam opowiadała o tym, jak on źle traktuje Żydów. Jem, to niedobrze, kiedy ktoś kogoś prześladuje, prawda? Albo nawet jeśli ktoś źle o kimś myśli, prawda? - No pewnie, że niedobrze, Skaucie. Co cię gryzie? - Bo... Kiedy tamtej nocy wychodziliśmy z sali rozpraw, panna Gates... szła po schodach przed nami i rozmawiała z panną Stephanie Crawford. Słyszałam, jak mówiła, że już najwyższy czas, żeby ktoś dał im lekcję, bo za dużo sobie pozwalają i może jeszcze przyjdzie im do głowy, że mogą się z nami żenić. Jem, jak można tak bardzo nienawidzić Hitlera, a jednocześnie być tak niedobrym dla ludzi we własnym kraju...
Harper Lee (To Kill a Mockingbird)
I looked at Mr. McCommon, his hands smothering his face, his chest flinching. He had no idea that grief was a reward. That it only came to those who were loyal, to those who loved more than they were capable of. He had a garage, full of her belongings, and all I had was my guilt. It took on its own shape and smell and nestled in the pit of my body, and it would sleep and play and walk with me for decades to come.
Nami Mun (Miles from Nowhere)
Oto ja wobec wszystkich człowiek przy zdrowych zmysłach Znający życie i śmierć to co żyjący znać może Który poznałem cierpienia i radości miłości Który potrafiłem niekiedy narzucać swoje myśli Znający wiele języków Który niemało podróżowałem Ja co widziałem wojnę w Artylerii i Piechocie Raniony w głowę z czaszką trepanowaną pod chloroformem Który straciłem najlepszych przyjaciół w straszliwej bitwie Wiem o starym i nowym ile poszczególny człowiek może o tym wiedzieć I nie dbając dzisiaj o tę wojnę Między nami i dla nas przyjaciele moi Rozstrzygam ten długi spór tradycji i wynalazczości Porządku i Przygody Wy których usta są na podobieństwo ust Boga Usta które są samym porządkiem Bądźcie wyrozumiali kiedy nas porównujecie Z tymi co byli doskonałością porządku Nas którzy wszędzie wietrzymy przygodę Nie jesteśmy waszymi wrogami Chcemy wam dać rozległe i dziwne dziedziny Gdzie kwiat tajemniczości prosi chętnych o zerwanie Są tam nowe ognie kolory nigdy nie widziane Tysiąc nic nie ważących fantazmów Którym trzeba nadać realność Chcemy wykryć dobroć niezmierzoną krainę gdzie wszystko milknie Jest również czas który można ścigać albo zawrócić Litości dla nas walczących zawsze na krańcach Bezkresu i przyszłości Litości dla naszych błędów litości dla naszych grzechów Oto i lato pora gwałtowna nastała I młodość moja zgasła jak podmuch wiosenny O słońce to już zbliża się Rozum płomienny I czekam Aż za urodą którą na koniec przybrała Abym kochał ją miłą i szlachetną pójdę Nadchodzi i z daleka Przyciąga mnie jak siłą stali magnetycznej Ma postać prześlicznej Rudej Jej włosy ze złota tak jasno Świecące się nigdy nie zgasną Jak ognie pyszniące się będą Śród róż herbacianych co więdną Ale śmiejcie się śmiejcie się ze mnie Ludzie zewsząd ludzie tutejsi Bo tyle jest rzeczy których wam nie śmiem powiedzieć Tyle jest rzeczy których nie dacie mi powiedzieć Zlitujcie się nade mną
Guillaume Apollinaire
- One się nie starzeją. (...) Kiedy jeszcze byłem sam na wyspie, obrazy ze snu stawały się coraz wyraźniejsze. W końcu wyskoczyły z moich myśli i wdarły się w tutejszą rzeczywistość. Nadal jednak pozostają fantazją. A fantazja ma tę cudowną moc, że to, co stworzy, na zawsze pozostaje młode i żywe. (...) Słyszałeś o Roszpunce, mój chłopcze? Pokręciłem głową. - Ale o Czerwonym Kapturku słyszałeś? Albo o Królewnie Śnieżce czy Jasiu i Małgosi? (...) Ile oni mają lat, jak myślisz? Sto? Może tysiąc? Są zarazem bardzo młodzi i bardzo starzy, ponieważ zrodzili się w wyobraźni ludzi. Nie, nie przypuszczam, by karzełki się zestrzały i posiwiały. Nawet stroje, które noszą, nie mają najmniejszego choćby zagniecenia. Inaczej jest z nami, zwykłymi śmiertelnikami. My się starzejemy i siwiejemy. To my się zdzieramy na strzępy i pewnego dnia odchodzimy. Z naszymi snami jest inaczej. One potrafią żyć w innych ludziach przez długi czas po naszym odejściu z tego świata.
Jostein Gaarder (The Solitaire Mystery)
Nie chciałeś wziąć ze mną ślubu w kościele i to złamało serce mojej biednej matce, o czym dobrze wiesz. Tak cię kochałam, że było mi obojętne, czyje serce łamię dla ciebie. Och, że też mogłam być taka głupia. Sobie samej też złamałam serce. Wyrzekłam się wszystkiego, w co wierzyłam i co było mi drogie, bo byłeś taki cudowny i tak mnie kochałeś, że tylko twoja miłość się liczyła. Miłość była jedyną piękną rzeczą na świecie, prawda? Miłość była skarbem, który tylko myśmy posiadali i którego nikt poza nami nie posiadał, i nie mógł posiadać, prawda? Ty byleś geniuszem, a ja byłam twoim całym życiem. Byłam twoją towarzyszką życia i twoim ślicznym czarnym kwiatem. Sentymentalne bzdury. Miłość to jeszcze jedno plugawe kłamstwo. […] Do diabla z miłością. […] Miłość to te wszystkie plugawe sztuczki, których mnie nauczyłeś, a które sam wyczytałeś pewnie w jakichś książkach. Doskonale. Tylko ze ja mam dosyć ciebie i mam dosyć miłości. Twojego rodzaju miłości. Ty pisarzu.
Ernest Hemingway (To Have and Have Not)
Nie istnieje coś takiego, jak dobry wpływ, panie Gray. Każdy wpływ jest niemoralny - niemoralny z naukowego punktu widzenia. - Dlaczego? - Kiedy bowiem się na kogoś wpływa, daje mu się własną duszę. Taki człowiek nie ma już własnych myśli, nie płoną w nim jego własne namiętności. Własne cnoty nie są już dla niego realne. Także jego grzechy, jeśli w ogóle jest coś takiego, są zapożyczone. Staje się echem muzyki kogoś innego, aktorem odgrywającym rolę, która nie została dla niego napisana. Celem życia człowieka jest rozwijanie samego siebie. Doskonałe poznanie własnej natury - oto po co tu jesteśmy. W dzisiejszych czasach ludzie boją się samych siebie. Zapomnieli o najwyższym obowiązku, obowiązku, jaki każdy z nas ma wobec samego siebie. Oczywiście są miłosierni. Karmią głodnych i odziewają żebraków. Ale ich własne dusze są nagie i głodne. Nasza rasa utraciła całą odwagę. Może zresztą nie mieliśmy jej nigdy. Lęk przed społeczeństwem, które jest fundamentem moralności, i lęk przed Bogiem, który jest tajemnicą religii - one nami rządzą. A jednak (...) uważam, że gdyby choć jeden człowiek przeżył swe życie w pełni, nadał formę każdemu uczuciu, wyraził każdą myśl, zrealizował każde marzenie, uważam, że świat otrzymałby tak świeży impuls radości, że wyzbylibyśmy się wszystkich naszych średniowiecznych ułomności i powrócili do helleńskiego ideału - a może nawet do czegoś jeszcze doskonalszego i bogatszego niż ten ideał. Niestety, nawet najodważniejszy z nas boi się samego siebie. Tragicznym przedłużeniem okaleczeń, jakim poddają się dzicy, są szpecące nasze życie wyrzeczenia, które dodatkowo ściągają na nas karę. Każdy impuls, który usiłujemy w sobie zdusić, rozplenia się w naszym umyśle i zatruwa nas. Ciało, grzesząc, oczyszcza się poprzez działanie. Wtedy nie pozostaje nic, poza wspomnieniem przyjemności czy luksusem, jakim jest żal. Jedynym sposobem przezwyciężenia pokus jest uleganie im. Zacznij się opierać, a twa dusza rozchoruje się z tęsknoty za tym, czego sobie odmówiła, z pragnienia tego, co jej potworne prawa uczyniły potwornym i bezprawnym. Ktoś powiedział, że wielkie wydarzenia tego świata zachodzą w umyśle. W umyśle też - i tylko w nim - pojawiają się największe grzechy tego świata.
Oscar Wilde (The Picture of Dorian Gray)
W piaskownicy dziecko buduje zamki z piasku. Wciąż buduje nowe. Z podziwem przygląda się swojemu dziełu zaledwie przez moment, bo budowla zaraz się rozsypuje. Tak samo czas eksperymentuje na Ziemi. Pisze na niej historię świata, szkicuje wydarzenia, ludzi, a potem skreśla. Kipi tu życiem jak w kotle czarownicy, Aż pewnego dnia my zostajemy wymodelowani z tej samej kruchej materii co nasi przodkowie. Miota nami wiatr historii, unosi nas. Jest z nami. Ale w końcu nas porzuca. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiamy się i znikamy. Przez cały czas czekają inni i szykują się do zajęcia naszego miejsca. Bo nie mamy pod stopami stałego gruntu. Nie mamy nawet piasku. Sami jesteśmy piaskiem. (...) Nie ma takiego miejsca, w którym można by się schować przed czasem. Możemy ukrywać się przed królami i cesarzami, może zdołalibyśmy ukryć się przed Bogiem. Ale przed czasem schować się nie da. Czas dopadnie nas wszędzie, bo wszystko, co nas otacza, zanurzone jest w tym niespokojnym żywiole. (...) Czas nie mija, Hansie Thomasie. I nie cyka. To my mijamy, a cykają nasze zegarki. Tak samo cicho i nieubłaganie jak słońce, wstające na wschodzie i zachodzące na zachodzie, czas przeżera historię. Niszczy wielkie cywilizacje, podgryza dawne pomniki, pochłania pokolenie za pokoleniem. Dlatego właśnie mówimy o "zębie czasu". Bo czas nadgryza i przeżuwa, a między jego trzonowcami jesteśmy my. (...) Przez ułamek chwili jesteśmy cząstką tego ustawicznie zmieniającego się mrowiska. Biegamy po ziemi, jakby to było najbardziej oczywistą rzeczą. Widziałeś to mrowie ludzi na Akropolu! Ale to wszystko kiedyś zniknie. Zniknie i zostanie zastąpione nowym mrowiskiem. Bo wciąż ludzie czekają w kolejce. Kształty pojawiają się i znikają. Maski przybywają i odchodzą. Wciąż pojawiają się nowe wynalazki. Żaden temat się nie powtarza, żadna kompozycja nie układa się dwa razy tak samo... Nie ma nic bardziej skomplikowanego i cenniejszego od człowieka, synku. A mimo to traktuje się nas jak tanie świecidełka! (...) Chodzimy sobie po ziemi jak te figurki w śmiesznej bajce. Kiwamy głowami jak pajacyki i uśmiechamy się do siebie. Jakbyśmy sobie powtarzali: "Cześć, żyjemy razem! znajdujemy się w tej samej rzeczywistości - czyli w tej samej bajce..." Czy to nie zdumiewające, Jansie Thomasie? Żyjemy razem na jednej z planet we wszechświecie. Aż nagle zostajemy usunięci z boiska. Hokus-pokus i już nas nie ma. (...) Gdybyśmy żyli w innym stuleciu dzielilibyśmy życie z innymi ludźmi. Dziś możemy kiwać głowami i uśmiechać się na powitanie tylko do ludzi nam współczesnych. Możemy mówić: "Cześć! Jakie to dziwne, że żyjemy akurat w tym samym czasie". Możemy też poklepać kogoś po plecach, i zawołać "Witaj, duszo!" (...) Żyjemy, słyszysz? Ale tylko teraz. Mówimy, że istniejemy. Tymczasem spycha się nas na bok i wciska w mrok historii. Bo jesteśmy jednorazowi. Uczestniczymy w odwiecznej maskaradzie, w której maski pojawiają się i znikają. Długi długi rząd masek... Czyż nie zasłużyliśmy na coś lepszego, Hansie Thomasie? Ty, ja zasłużyliśmy, by nasze imiona zostały wyryte na wieczność, by pozostał po nich ślad w tej wielkiej piaskownicy.
Jostein Gaarder (The Solitaire Mystery)
Każda taka rozmowa wyczerpywała się sama i siedziałyśmy obok siebie na schodkach jej domu albo na moim tarasie, na metalowych krzesłach, które od zeszłorocznych deszczy zaczęły rdzewieć. Milczenie, jakie się między nami zasiało, milczenie-samosiejka rozrastało się na wszystkie strony, łapczywie zabierając nam przestrzeń. Nie było już czym oddychać. A im dłużej milczałyśmy, tym mniej możliwe stawało się wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa, tym odleglejsze i mniej ważne wydawały się wszelkie możliwe tematy. Takie milczenie bywało aksamitne, ciepłe jak styropian, było miłe w dotyku i suche, było jedwabne. Ale czasem bałam się, że Marta może nie czuć tego co ja i zamachnie się na tę naszą ciszę jakimś nieopatrznym „No tak…” albo „Tak to jest…”, albo nawet czystym, niewinnym westchnieniem. I ten strach zaczynał mi psuć całą przyjemność z milczenia, bo stawałam się mimowolnie jego strażnikiem, a więc i jego więźniem, i naprężałam się gdzieś w środku, jeżyłam na oczekiwany z niepokojem moment, że coś gładko cudownego, coś niewymuszenie oczywistego stanie się nieznośne i kiedyś się wreszcie skończy. I cóż sobie wtedy powiemy, Marto? Ale Marta okazywała się zawsze mądrzejsza ode mnie. Wstawała bezszelestnie i niezauważalnie odchodziła do swojego rabarbaru, do peruk trzymanych w tekturowych pudełkach, a nasza wspólnie wypielęgnowana roślina, nasza wspólna cisza rozciągała się w ślad za nią i było jej jeszcze więcej niż przedtem, jeszcze potężniej rosła. Wtedy zostawałam w niej sama, dwuwymiarowa, bez właściwości, w półistnieniu, które mogło być tylko rozwleczonym w czasie olśnieniem.
Olga Tokarczuk (House of Day, House of Night (Writings From An Unbound Europe))
Свобода, не будем забывать, это право окружающих делать с тобой всё, что им заблагорассудится.
Евгений Лукин (С нами бот)
Вообще плохо переношу модную литературу. Бывало, все вокруг визжат от восторга, кипятком брызгают. Прочти, умоляют, прочти! Не буду. Вот спадёт шум – тогда прочту. В более спокойной обстановке. Спадает шум. Читаю. Вникаю. Прихожу к визжавшим и брызгавшим, предъявляю книжку, спрашиваю: «Ну и чем вы тут восторгались?» А они смотрят на меня непонимающе, даже оскорблённо: «Разве мы восторгались? Это ты нас с кем-то путаешь». Какого лешего вникал, спрашивается?
Евгений Лукин (С нами бот)
Jeżeli możemy badać naturę bez Boga, jeżeli bez Jego udziału możemy poprawić swój los na Ziemi, to może Bóg jest nam niepotrzebny? Skoro wszystko da się wyjaśnić przy pomocy nauki, to może po prostu żadnego Boga nie ma? Religia jest więc złudą ludzi prymitywnych, którzy kryli w niej strach przed tajemnicami natury. Skoro jednak natura już żadnych tajemnic przed nami nie ukryje, jedyną religią pozostaje nauka.
Anonymous
Takmiędzy nami, czy Bank Światowy nie powinien zachęcać do migracji brudnych przemysłów do krajów słabo rozwiniętych?
Anonymous
Stąd jakieś cztery kilometry do Tiananmen. Dymy w oddali widać, strzały słychać – ale słabo. Biegnijmy! Partyjny dyplomata pierwszy, ja za nim; wyprzedzam go – przecież nie wypada mi być w tyle; ten trzeci (nie wiem, kto taki) nie odstaje o krok, też ambitny. W tym momencie nie dzielą nas żadne różnice polityczne, łączy nas identyczne wzburzenie – i nienawiść do oprawców. Na wiadukcie, pod którym biegnie obwodnica, dużo wojska i pojazdów w barwach ochronnych. Ta jednostka nie strzela, ale broń ma w gotowości. Nie puszczają. Okrążamy ich dołem, pod filarami. Tam jakiś Anglik z obłędem w oczach: „Wracajcie! Dalej zabijają, strzelają do wszystkich!”. Chińskie kobiety także dają nam znaki podniesioną dłonią: nie idźcie! Kiedy mijamy je, skłaniają głowy gestem aprobaty. Im bliżej – tym straszniej. Płonie żywym ogniem kilka pojazdów, dymy zasnuwają głębię alei. Tuż za ekstrawagancko nowoczesnym hotelem Beijing International, z którego wyglądają przelęknieni cudzoziemcy, pierwsza kałuża krwi, już zaskrzepła, sprzed paru godzin. Dookoła setka ludzi. Pieczołowicie odgradzają cegłami czerwoną, rozciągniętą plamę, by nikt nie deptał po świętym miejscu. Kładą gałązki zieleni ułamanej z krzewów. Druga kałuża o kilkanaście metrów, też zamieniona w kapliczkę. Nieco dalej trzecia – świeża. Maczają dłonie we krwi, malują na tlącym się jeszcze autobusie dazibao – wielkie znaki. Dyplomata odczytuje: „Krew za krew”. Następny: „Pomścimy studentów”. Sto metrów i kolejna ogromna plama na asfalcie. W kwiatek wetknięte legitymacyjne zdjęcie młodziutkiej dziewczyny. Chińczyk coś do mnie mówi gorączkowo, pokazuje fotografię, daje mi łuskę. Tym pociskiem zabita… Zapłakane kobiety, bluzgający gniewem mężczyźni, zaciśnięte pięści, rozpłomienione oczy. Dwudziestu naraz krzyczy histerycznie – moi współtowarzysze tłumaczą na wyrywki – znowu ręce we krwi – odciskają znaki na murach. Nakazują nam głosem i mimiką: „Patrzcie na to… Zapamiętajcie, co oni z nami robią… Opowiedzcie o tym w swoim kraju… Patrzcie się, patrzcie, przekażcie światu… Nie zapomnijcie…”. Kolejny napis krwią: „Śmierć Li Pengowi”. A potem, znów na wraku autobusu, sławny cytat z Mao: „Władza rodzi się na lufie karabinu”. I jeszcze: „Faszyzm nie przejdzie!”. Piszą na ścianach, na kioskach ulicznych, ogrodzeniach, pojazdach. Jak w Termopilach ów bezimienny żołnierz Leonidasa, który przekazał krwią wszystkim pokoleniom: „Przechodniu, idź i powiedz Sparcie, że tu spoczywają wierni jej prawom”. Tak rodzi się nowa chińska mitologia. Mitologia jest siłą, która może zmienić bieg dziejów. Zdyszani mijamy masyw hotelu Pekin. Wszystkie jego bramy zawarte, w oknach nikogo; stąd już bardzo blisko do Tiananmen i wojsko strzelało po oknach, by przegonić świadków zbrodni. Siódma kałuża krwi. Ósma. Już przestaję liczyć, nie mam czasu niczego notować, trzymam przy ustach mały magnetofon i nieskładnie rejestruję, co widzę. Biegniemy dalej, odruchowo przykurczeni, ku strzałom, potrącani przez mknących w obie strony rowerzystów, przez dwa strumienie ludzi: tych, co chcą zobaczyć, i tych, co już widzieli. Znowu nas powstrzymują i wyrażają podziękowanie oczami, gdy nie reagujemy na ostrzeżenia. Mija nas, ze strasznym krzykiem, grupka młodych, popychających platformę rowerową, z której zwisa krwawiące ciało. Chyba trup. Już widać plac. Tam dojść się nie da. Zagradza go zwarta kolumna czołgów; przed nimi falanga żołnierzy – jedni siedzą, inni klęczą, dalsze szeregi stoją – broń gotowa do strzału. Chronimy się za krzakami, za szpalerem drzew – cienkich niestety, za plecami kilkuset Chińczyków (są wśród nich kobiety, są małe dzieci), którzy wygrażają żołnierzom, rzucają bezsilne obelgi: „Pre
Anonymous
Ból po stracie jest jak kombinezon z cierni. Na początku nie wiemy, o co chodzi, miotamy się na wszystkie strony, sprawiając, że kolce rozrywają skórę i całe ciało spływa krwią. Składamy się jedynie z cierpienia. Potem uczymy się, że miotanie nie ma sensu. Trwamy w bezruchu, rany zaczynają się zasklepiać, a my powtarzamy sobie, że dojdziemy do siebie. W końcu trzeba się ruszyć i wtedy uświadamiamy sobie, że kombinezon zostanie z nami na zawsze, a nasza skóra jest pokryta różowymi, delikatnymi bliznami, gotowymi otworzyć się, boleć i krwawić przy najmniejszym ruchu. Nie da się w kombinezonie żyć tak jak przedtem. Nie da się w nim zapomnieć o bólu i żyć normalnie.
Anonymous
- Aš būnu namie, niekur neinu,- sako tris didžiaakius sūnus turintis dėstytojas Rajegas, paklaustas ką veikia savaitgaliais. - Laimė yra, kur esu aš. Kai kas nors nori pagauti drugelį, jis nuskrenda. O kai būni ramiai, drugelis nutupia tau ant peties.
Jurga Vilpišauskaitė (Du miestai ir sala. Trumpos istorijos iš Madrido, Niujorko ir Balio)
Nieko negalėjau kontroliuoti savo suknistame gyvenime, tai bent namie kontroliuodavau dulkių judėjimą.
Jurga Lago (Liucija)
Jie netgi turėjo šildomas grindis, tokio dalyko apskritai nebuvau matęs. Pas mus namie, jei norėdavai atsistoti į šiltą vietą, reikėdavo palaukti, kol atsikels šuo
Oliver Polak
Are you trying to say that some kind of dormant mating drive has awakened in him because of Law, just because some irrational instinctual part of him recognizes a potential mate, or something like that?" Nami asked.
Kaatosade (The Greatest Adventure (The Greatest Adventure, #3))
I could feel Nami searching for something in me that I had spent the last week searching for in her. Not quite my mother and not quite her sister, we existed in that moment as each other's next best thing.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
Niektórzy ludzie maja nad nami moc, czy to sie nam podoba, czy nie. Niektórzy ludzie i niektóre wydarzenia sprawiaja, że tracimy głowę. Sa jak gilotyny, przecinają nas na pól - na to, co martwe i żywe, na to, co przedtem i potem.
Tomasz Jedrowski (Swimming in the Dark)
Skromnosť sa tradične považovala za cnosť a z dobrých dôvodov. Musíme si svoju skromnosť chrániť, pretože ona nás zasa chráni pred nami samými.
Frank Tallis (The Act of Living: What the Great Psychologists Can Teach Us About Finding Fulfillment)
Scientists might claim that humans lacked the ability to interact at the pheromonal level, but Anna knew that was baloney. Whatever chemicals Nami had been pumping out as a newborn were the most powerful drug Anna had ever experienced. It made her want to have another child just to smell it again.
James S.A. Corey (Abaddon's Gate (Expanse, #3))
Nami deserved space and privacy and a quiet, calm household. I was reluctant to intrude on that, but I also felt like she was the only person left who could understand how I really felt.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
Ach, wierzę pani, i ja też przemieniony, a jeszcze sobie nie wierzę i choć wszystko pani mówię szczerze, to przed sobą prawdę własną kryję i we mgle jakowejś żyję. Tyle się podłości i głupoty koło mnie wlokło jak psów, czepiało się moich rąk, czepiało się moich nóg; z tylum już zawracał dróg dla mgieł, dla nocy, ciemności! Oszaleć — bo wszędy czuję ten ustrój poetyczności i wszystko we mnie tańcuje: mgły i smutek, i podłości — i na skrzydłach mi cięży ciężar jakby cudzych łez: ktoś płacze i łzy się do mojej duszy czepiły — skrzydeł nie ruszy mój Duch, bo spętany. Słyszałem, jakby gdzieś nad nami w górze, czy u stropów, czy chmur, ktoś rzewnymi płakał łzami.
Stanisław Wyspiański (The Wedding)
PAN MŁODY Trochę to, co inne jeszcze. Ujęły mnie jakieś kleszcze przestrachu, ogromne grozy. Uląkłem się nagle prozy, jaka jest we fantastycznym świecie: że to, co jest tu przed nami żywe, tak się nagle wiatrem zmiecie; że my próżno wyciągamy ręce do widziadeł — bo to są widziadła, i tak mi fantazja zbladła, bo już się była układła do snu we widziadeł lesie. POETA A mnie to znowu teraz niesie ten wicher z nocy. Określiłbym to tak, że dusza pnie się po skale stromej w górę i wie — wie, że stanie tam! Taka pewność sił, tę teraz mam!
Stanisław Wyspiański (The Wedding)
When you're young they assume you know nothing. Break the rules.
Lashon Byrd (Dy-nami)
Tak, coś przyciągało. Oczy... i oczy. Zniewalająco, kusząco — tak. Co? Co przy ciągało, co nęciło? Cudowność, niczym we śnie, miejsca za-woalowane, których pożądamy nie mogąc odgadnąć i krążymy wokół nich z niemym krzykiem, we wszechpożerającej tęsknocie, rozdzierającej, szczęsnej, zachwyconej. Tak ja krążyłem wokół jeszcze spłoszony, niepewny... ale już rozkosznie przeniknięty zniewoleniem giętkim, które ujmowało — urzekało — zachwycało — czarowało — wabiło i podbijało — grało — i kontrast pomiędzy mrozem kosmicznym owej nocy a tym źródłem bijącym rozkoszy był do tego stopnia niezmierzony, iż pomyślałem mętnie, że Bóg i cud! Bóg i cud! Co to było, jednak? To było... Kawałek policzka i nieco karku... należące do kogoś kto stał przed nami, w tłumie, o kilka kroków... Ach, omal nie udławiłem się! To był...
Witold Gombrowicz (Pornografia)
Okazja naraiła się, gdyśmy po podwieczorku zasiedli we dwóch na ganku — zacząłem ziewać, powiedziałem, że prześpię się trochę, ale odszedłszy, zaczaiłem się za firankami salonu. Wymagało to pewnej... nie, nic odwagi... śmiałości... miało to przecież cechy prowokacji — a przecież on sam wiele miał wspólnego z prowokacją, była to więc niejako „prowokacja prowokatora". I to ukrycie się za firanką było z mej strony pierwszym wyraźnym zakłóceniem naszego współżycia, zapoczątkowaniem jakiejś nielegalnej fazy między nami. I zresztą, ilekroć zdarzało mi się spojrzeć na niego w momentach, gdy, będąc zajęty czym innym, nie odpowiadał mi spojrzeniem na spojrzenie, czułem się jak gdybym popełniał podłość — bo on stawał się podły. Mimo to ukryłem się za firanką. Siedział jeszcze dość długo, jak go pozostawiłem na ławce, z nogami wyciągniętymi. Patrzył na drzewa.
Witold Gombrowicz (Pornografia)
I szliśmy ku sobie po linii prostej. Nie mogło być mowy o wykrętach. Ja jego schwytałem na gorącym uczynku, on — mnie. Zobaczył tego, kto go podpatrywał. Szliśmy jeden na drugiego i, wyznam, zrobiło mi się niewyraźnie, bo teraz coś radykalnie musiało się zmienić między nami. Wiem, że wie, wie, że ja wiem, że wie — oto co tańczyło mi w mózgu. Jeszcze dzieliła nas spora przestrzeń, gdy zawołał: — A, panie Witoldzie, wyszedł pan aby odetchnąć świeżym powietrzem! Było to powiedziane teatralnie — to „a, panie Witoldzie" było na jego ustach zgrywą, nigdy tak nie mówił. Odrzekłem tępo: — Rzeczywiście... Ujął mnie pod ramię — czego nigdy dotąd nie robił i rzekł w sposób nie mniej zaokrąglony: — Cóż za wieczór, i drzewa pachną! Może więc razem będziemy oddawać się miłej tej przechadzce? Odpowiedziałem równie menuetową grzecznością, gdyż jego ton mi się udzielił: — Ależ owszem, jak najchętniej, to mnie zachwyca!
Witold Gombrowicz (Pornografia)
Skierowaliśmy się w stronę domu. Ale ten marsz już nie był zwyczajny... coś takiego, jakbyśmy wkraczali w ogród w nowej inkarnacji, prawie uroczyście, nieomal przy dźwiękach muzyki... i podejrzewałem że jestem w szponach jakiejś jego decyzji. Co się stało z nami? Po raz pierwszy odczułem go, jako wrogość, i to bezpośrednio zagrażającą. Nadal po przyjacielsku ujmował mnie pod ramię, ale bliskość jego była cyniczna i zimna.
Witold Gombrowicz (Pornografia)
Przeszłość jest za nami, a przyszłość jeszcze nie nadeszła... Jesteśmy tu tylko we dwoje, ty i ja...
Diana Gabaldon (The Fiery Cross (Outlander, #5))
I thought of all the years my mother had taken me to Korean school, how I begged her every week to let me skip it and enjoy my Friday night with my friends. All the money and time I wasted. All the times she told me I’d regret treating the lessons as a drag one day. She was right about everything. Sitting across from Nami, I felt so fucking stupid I wanted to throw my head through a wall.
Michelle Zauner (Crying in H Mart)
– Ręce w górę! W górę! (...) Coście za jedni? Ty mów! – odezwał się najwyższy z uzbrojonych podchodząc do prodziekana Aniłłowicza. (...) – Jedziemy do Wrocławia... jesteśmy uczonymi, uniwersytet... Polska... – dobiegały Wielenieckiego pojedyncze słowa. (...) Wszyscy stali nieruchomo. Pod dużą wierzbą przy rowie dwóch leśnych obszukiwało szofera. – No... – rzekł dowódca, widać nie bardzo wiedząc, co robić z tym fantem – no... Nagle wzrok jego padł na milicjanta, który coraz bardziej bladł od upływu krwi. – Żbik, co z tym szczeniakiem? – Melduję posłusznie, komunista, panie kapitanie. Znalazłem! – triumfująco, choć spokojnie wypalił Żbik, ów brodacz w spadochroniarskim hełmie, który postrzelił milicjanta. Podniósł w górę zakrwawioną książeczkę. Do tej pory podtrzymywał chłopca, jakby tego nie czując. Teraz puścił go. Tamten ukląkł od razu i zastygł niezdarnie na czworakach. Ze spęczniałej bluzy mundurowej kapała krew. Żbik potrząsnął w powietrzu książeczką. Żaden z profesorów nie spojrzał w tę stronę; była cisza. Dowódca założył kciuki za pas. Marszcząc czoło wciągnął ze świstem powietrze. – A wy co, polscy profesorowie? – ryknął nagle głosem wysilonym do zdarcia. – Co robicie?! Rozkazów bolszewików słuchacie?! Chleb moskiewski zapachniał?! Żydokomunę zaprowadzić?! Co?! Co?! Co?! – krzyczał coraz przenikliwiej, jakby upajając się własnym głosem. (...) – Bolszewika wam dali, żeby bronił?! A przed kim?! Przed kim, ja się was pytam, panowie moi?! Przed nami, przed armią polską, przed siłami zbrojnymi niepodległej rzeczypospolitej... Urwał, krótką chwilę wytrzymał w strasznej ciszy i rzucił: – Komuniści, wystąp! (...) Są peperowcy? Żydzi? No?! Grupa profesorów zwarła się jeszcze bardziej, tak że Wieleniecki został zupełnie sam na jej narożu. Chwila, a wystąpiłby przed szereg. Czuł, jak pali mu pierś legitymacja partyjna i jak powoli łomocą pulsy w głowie. Dwaj leśni przeciągali przez rów milicjanta, który leciał im z rąk. Po raz ostatni zobaczył Wieleniecki twarz chłopca. (...) Profesorowie kupą rzucili się do autobusu. (...) Starter stęknął, szyby zadrżały i autobus ruszył od razu z drugiego biegu. Gdy mijali zakręt, od łąki rozległ się jeden głośny strzał.
Stanisław Lem (Powrót)
I’m not a kid. Are you hard of hearing, baldy?” Nami had to
Jason Brant (Ash (Asher Benson #1))
Religia – każda religia – pozwala myśleć spokojnie, że tak, jak jest teraz, będzie zawsze, że wszystko zostało obmyślone i zaplanowane od tej chwili aż do skończenia czasów i że zawsze rządziła i będzie rządzić nami ta sama moc – jakiś bóg czy bogowie. Gdyby człowiek wierzący miał dopuszczać, że władza rządząca światem podlega zmianom, kto mógłby mu obiecać życie wieczne? A panujący – królowie, cesarze – uczepili się tej idei: nasza władza nie powinna się zmieniać, ponieważ opiera się na Wielkiej Władzy, która nigdy się nie zmienia – na prawie boskim. Religii potrzebna jest niezmienność. Stąd, na przykład, tak niesłychanie gwałtowne reakcje Kościoła katolickiego, kiedy jacyś goście sto czy dwieście lat temu zaczęli przegrzebywać skamieliny, jaskinie, kości, udowadniając, że świat jest o wiele starszy, niż głosi Biblia, i że nie zawsze wyglądał tak, jak wygląda teraz: że żyły na nim dziwne zwierzęta, że krowy i pchły nie zostały stworzone przez Boga, lecz powstały w wyniku ewolucji gatunków, że my, ludzie, byliśmy bardzo specyficznymi małpami. Nic nie mogło brzmieć równie wywrotowo – i odkrycie to wywróciło wszystko do góry nogami.
Martín Caparrós (El hambre)
Biblia inatuambia kuwa tuombe bila kukoma. Lakini tutaombaje bila kukoma? Njia mojawapo ya kufanya hivyo ni kutumia ‘maombi ya pumzi’ kila siku kama ambavyo Wakristo wengi wamekuwa wakifanya kwa karne nyingi. Unachagua sentensi fupi au maneno rahisi kuhusu Yesu unayoweza kuyasema na kuyarudia kimoyomoyo kila siku katika kila pumzi inayoingia na kutoka ndani ya mapafu yako! Kwa mfano: “Asante Yesu.” “U pamoja nami.” “Nataka kukujua.” “Napokea neema yako.” “Nakutegemea wewe.” “Mimi ni wako.” “Nisaidie nikuamini.” “U Mungu wangu.” “Naishi kwa ajili yako.” “Nisamehe dhambi zangu zote.” Fundisha akili yako kumkumbuka Mungu kila wakati.
Enock Maregesi
Kar udejanjamo je pred nami; sami oblikujemo svojo usodo.
Garth Stein
Krzyknąłem, że nie jestem ani pisarz, ani członek czegokolwiek, ani metafizyk, czy eseista, że jestem ja, wolny, swobodny, żyjący... Ach, tak, odrzekli, jesteś więc egzystencjalistą. Ale nagość moja, transoceaniczna, stamtąd, z pampy, nagość, która była mi potrzebna do miłości mojej z Argentyną (wbrew memu wiekowi!) nie pozwalał mi nie być z nimi obnażającym. Wytworzyła się nieprzyzwoitość. Z jakimż zażenowaniem te tuzy przyjmowały mój wzrok namiętnie naiwny, dobierający się do nich poprzez ubranie... śmiertelna dyskrecja, dyskretna melancholia, zgaszenie taktowne, odpowiadały mojemu żądaniu stamtąd, z peryferii świata, z ojczyzny Indian. Ubrani od stóp do głowy, opatuleni, choć maj przecież, z twarzami wystylizowanymi przez fryzjerów... a każdy miał w kieszonce mały posążek, zupełnie nagi, by mu się przypatrywać okiem znawcy. Panuje skromność i rozwaga. Nikt nie narzuca się nikomu. Każdy robi swoje. Produkują i funkcjonują. Kultura i cywilizacja. Uwięzieni w stroju, ledwie się mogą ruszać, podobni do owadów posmarowanych czymś lepkim. Kiedy zacząłem zdejmować spodnie powstał popłoch, dawaj drała drzwiami i oknami. Pozostałem sam. Nikogo nie było w restauracji, nawet kucharze uciekli... dopierom wtedy się spostrzegł, że co to, na Boga, co robię, co ze mną... i skrzywiony stałem z nogawką jedną na nodze, drugą w ręku. Wtem Kot wchodzi z ulicy i widząc mnie tak stojącego pyta ze zdumieniem: - Co ty, zwariowałeś? Mnie wstyd i chłodno, odpowiadam, że tak trochę zacząłem się obnażać, a wszystko uciekło. Mówi: - Oszalałeś, tobie się w głowie pomieszało, gdzie by tu kto się twojej nagości przestraszył, przecie na całym świecie nie znajdziesz takiego zdzierania szat, jak tutaj... czekaj, na królików trafiłeś, ale ja ci sproszę lwów takich, że choćbyś goły na stole tańczył, ani mrugną! Stanął tedy zakład między nami, zakład szlachecki i polski (bo ja z Kotem nie po argentyńsku a po polsku się czułem, bo tę babkę wspólną mieliśmy), i nie dzisiejszy, chyba tak z końca zeszłego stulecia. No, dobra! Sprosił kogo trzeba, intelekty najbrutalniej obnażające, ja nic, aż kiedy już do wetów przyszło, zaczynam portki zdejmować. Zwiali, grzecznie przeprosiwszy, że niby czas na nich! Więc Leonor Fini i Kot do mnie mówią: - Jakże to, nie może być żeby oni się przestraszyli, przecie intelekty wyspecjalizowane w tym mają! Mnie ciężko bardzo i źle na duszy, smutek mnie zżera, mało brakowało a byłbym się gorzko rozpłakał, ale mówię: - Cała rzecz w tym, że oni, uważacie, nawet rozbieraniem się ubierają i nagość to u nich tylko jedna para pantalonów więcej. Ale jak ja tak zwyczajni portki spuściłem, to ich zemgliło, a głównie dlatego, żem nie robił tego wedle Prousta, ani a la Jean Jacques Rousseau, ani wedle Montaigne'a czy w sensie egzystencjalnej psychoanalizy, tylko ot tak sobie, byle zdjąć.
Witold Gombrowicz (Dziennik 1961-1966)
Niektórzy z nich zamienili z nami kilka słów i po odkryciu, że jesteśmy Polakami i katolikami, przyjęli nas jak stałych bywalców. Odkryliśmy później, jakie to było ważne — przed dywizjonami polskimi stacjonowały tutaj dywizjony angielskie i Irlandzka Armia Republikańska, organizacja nielegalna, spaliła im kilka spitfire'ów — tylko dlatego, że byli Anglikami i — co gorsza — protestantami. Nic dziwnego, że władze angielskie wysyłały teraz do Ballyhalbert jedynie polskie dywizjony.
Anonymous
Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas. Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd, po której drzew upiory wydarte ziemi — drżą. Smutne nieba nad nami, jak krzyż złamanych rąk. Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia, dni do nocy odchodzą, nie łodzie — trumny rodzą, w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach. A serca — tak ich mało, a usta — tyle ich. My sami — tacy mali, krok jeszcze — przejdziem w mit. My sami — takie chmurki u skrzyżowania dróg, gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg. Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon — to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk. I ulatuje — słyszę — ta moc jak piasek w szkle zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży podobne — leży na nas jak pokolenia gór. I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask; i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem. Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Anonymous
Jak pisze Sogjal Rinpocze w Tybetańskiej księdze życia i umierania: „Kiedy uprzytomniamy sobie wreszcie, że umieramy, że wraz z nami umierają wszystkie istoty, budzi się w nas palące, niemal rozdzierające serce poczucie kruchości i drogocenności każdej chwili i każdego życia; odkrycie to może zrodzić głębokie, czyste, bezgraniczne współczucie dla wszystkich żyjących istot”.
Anonymous
NAMI finds that men are four times more likely to commit suicide than women, and without the warning signs.
Anonymous
Kochałem ją. Między nami nic nie było, ona nie chciała być ze mną, ale ja ją kochałem. Nie myślałem o niczym innym.
Anonymous
Mnie zaś najbardziej spodobało się, że nieważne było tam, czy jesteśmy matką, czy ojcem, córką czy synem, kobietą czy mężczyzną. Nie ma między nami bowiem większej różnicy. Wszyscy jesteśmy formami, które przybiera światło, kiedy tylko muśnie materię.
Anonymous