“
„We współczesnym świecie trwa ostra konkurencja w niemal wszelkich dziedzinach życia. Wśród tych cech, które pozwalają w owej konkurencji zaistnieć, jest oryginalność, a więc zdolność do intrygująco nowego spojrzenia na rzeczywistość. Nie jest to jedyna cecha, a jej posiadanie nie gwarantuje sukcesu. Stanowi ona jednak bez wątpienia rzecz bardzo ważną. Tej cechy Polak na razie nie wykazuje. Oczywiście korzystanie ze zdobytych doświadczeń i wykorzystywanie potencjału nie posiadanego przez innych także nie gwarantują sukcesu. W skali światowej mamy wszak również do czynienia z czymś, co można by nazwać kulturowym konformizmem i dlatego nie każdy nonkonformizm bywa nagradzany. Bywają takie nonkonformizmy, za które można być odtrąconym. Tak czy inaczej sukces zależy od zbyt wielu czynników, by głosić jakąś prostą na niego receptę. Nie ma również pewności, że polskie doświadczenie zawiera coś, na co jest zapotrzebowanie we współczesnym świecie. Wbrew temu, co sądzą multikulturaliści, istnieją społeczeństwa, które nie potrafią wnieść wiele do światowej kultury i są zmuszone przebywać na jej marginesie.
Czy Polakom również musi przypaść taka rola niezależnie od obecnej fali imitatorstwa przewalającego się przez nasz kraj, to problem, którego nie podejmuję się rozstrzygnąć. Nie jest przecież wcale powiedziane, że nasze doświadczenie zawiera treści i siły, które mogą uczynić nas społeczeństwem bardziej obecnym w dzisiejszym świecie. Wśród społeczeństw, tak jak wśród jednostek, nie ma równości; jedni osiągają sukces, a inni – tych zaś jest znacznie więcej – muszą zadowolić się mniej eksponowanymi miejscami. Ważne jest jednak – i to jest główne przesłanie niniejszych wywodów – aby potrafić zmusić się do myślenia w kategoriach szukania tego, czym można się wyróżnić, a nie w kategoriach tego, czym można się wtopić w istniejący świat. Nie da się a priori określić, jakie miejsce jest dla nas stosowne w dzisiejszym świecie. Określenie stanie się możliwe dopiero wówczas, jeśli weźmiemy udział w walce o wpływ na kształt świata. Tego udziału zaś najwidoczniej nie mamy ochoty brać. Jest coś przygnębiającego w fakcie, że miliony Polaków wyzwolonych po wielu dziesięcioleciach z najgorszych reżymów, jakie stworzono w historii, okazują się niezdolne do pełnego korzystania ze zdobytej wolności. Uświadomienie sobie źródeł tego uczucia przygnębienia – gdy jest wystarczająco mocno przeżyte – może mieć skutki pobudzające. Problem jednak w tym, iż ciągle zbyt niewielu ludzi odczuwa zgnuśnienie polskiej duszy. Dla licznych rzesz owa dusza przeżywa rozkwit, a jego miarą jest to, iż zaczyna być nieodróżnialna od innych dusz. Idąc dalej tym tropem, można dojść do przekonania, że swój największy triumf osiągnie w momencie, gdy przestanie istnieć.
”
”