“
Gdy upłynęły prawie dwa następne lata i Obierika znów odwiedził przyjaciela na wygnaniu, okoliczności przedstawiały się mniej fortunnie. Do Umuofii zdążyli przybyć misjonarze. Wznieśli swój kościół, pozyskali garstkę wiernych i już rozsyłali głosicieli ewangelii po okolicznych wsiach i osadach. Zasmucało to wielce wodzów klanu, wielu z nich żywiło jednak przekonanie, że obca wiara i bóg białego człowieka nie przetrwają długo w Umuofii. Żaden z nawróconych nie zaliczał się do mężczyzn, których słowo poważano w zgromadzeniu. Żaden nie dzierżył tytułu. Byli to przeważnie ludzie tego rodzaju, o którym mówi się „efulefu” – bezwartościowi, puści. Obrazem „efulefu” w języku klanu był mężczyzna, który sprzedał swoją maczetę i idzie do walki z pustą pochwą. Czielo, kapłanka Agbali, nazwała konwertytów ekskrementami klanu, a nową wiarę – wściekłym psem, który przyszedł je zeżreć.
”
”