Kwiaty Quotes

We've searched our database for all the quotes and captions related to Kwiaty. Here they are! All 28 of them:

Niosła obrzydliwe, niepokojąco żółte kwiaty. Diabli wiedzą, jak się te kwiaty nazywają, ale są to pierwsze kwiaty, jakie się wiosną pokazują w Moskwie. Te kwiaty rysowały się bardzo wyraziście na tle jej czarnego płaszcza.
Mikhail Bulgakov
Kwiaty. Wyrywane z korzeniami, zamykane w pudełkach, wystawiane na pokaz tylko po to, żeby wylądować chwilę później w koszu. Zapomniane błyskotki, chwilowe miłostki. Jak mają w pełni rozkwitnąć w ziemi pełnej soli?
Karolina Bednarz (Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet)
Ruch, zmiana — o czym to miałoby przesądzać? Spojrzeć na szron na szybie, na te niby-kwiaty zarastające ją od okiennicy ku środkowi… Jest tylko mróz, presja zewnętrznych warunków; pod nią wilgoć objawia się w tej i innej postaci. Gdyby szron przyjmował jeszcze bardziej skomplikowane formy, gdyby szybciej reagował na zmiany warunków zewnętrznych, gdyby w jego zawiłościach ukazywały się sensy głębsze — czy wówczas uznalibyśmy go za niepodległą, świadomą istotę? Dlaczego wiec o lutych mówimy „oni”? Dlaczego o sobie mówię „ja”? O ile bardziej, o ile prawdziwiej istnieje niż wymalowana na szybie paproć szronu? Że potrafię sam siebie objąć myślą? Cóż z tego? Zdolność do samooszustwa to tylko jeden więcej zakrętas w kształcie lodu, wymrożony na wiwat barokowy ozdobnik.
Jacek Dukaj (Lód)
Jak gdy akacją z wolna zakołysze, By woń, podobna jutrzennemu ranu, Z kwiaty białymi na białe klawisze Otworzonego padła fortepianu...
Cyprian Kamil Norwid
Nie jest egoizmem ze strony czerwonej róży, że chce być czerwoną różą. Byłoby natomiast straszliwym egoizmem gdyby chciała, aby wszystkie kwiaty w ogrodzie były czerwonymi różami.
Oscar Wilde
Krytyka zniszczyła urojone kwiaty, upiększające kajdany, nie po to, by człowiek dźwigał kajdany bez ułud i bez pociechy, ale po to, by zrzucił kajdany i rwał kwiaty żywe.
Anonymous
Nie tęsknij, starze, prosiemy młodzi, Tęsknota sercu i myślom szkodzi; W tym sercu dla nas żyją przykłady, Dla nas w tych myślach jest skarbiec rady. Stary dąb zrzuca powiewne szaty, O cień go proszą trawy i kwiaty: «Nie znam was, dzieci nowego rodu, Czyliście warte cienia i chłodu, Nie takie rosły dawnymi laty Pod mą zasłoną trawy i kwiaty». Przestań narzekać, niesłuszny w gniewie, Jak było dawniej, nikt o tym nie wie. Uwiędną jedni, powschodzą inni, Chociaż mniej piękni, cóż temu winni? Strzeż naszej barwy, ciesz się z okrasy, A z nas dawniejsze wspominaj czasy.
Adam Mickiewicz (Dziady)
Wielu chłopców będzie przynosić Ci kwiaty, ale pewnego dnia spotkasz tego, który pozna Twój ulubiony kwiat, Twoją ulubioną piosenkę, Twoje ulubione słodycze. Nawet jeśli będzie za biedny, żeby dać Ci któreś z nich, to nie będzie miało znaczenia, bo poświęci czas, żeby poznać Cię jak nikt inny. Tylko ten chłopieć zasłuży na Twoje serce.
Leigh Bardugo (Six of Crows (Six of Crows, #1))
Spróbuję, spróbuje się. Alors. Czy się zakochało się. Jak ma się prawdę rzec. Panno Jeleno, tak to jest, gdy się przekłada język wewnętrzny na mowę międzyludzką. Skąd się wie, że zakochany? Bo takie słowo między ludźmi, kiedy kwiaty, całusy, schadzki, namiętności, liściki, spojrzenia skryte, w wyznaniach przedślubnych i w sytuacjach romantycznych, w porywach kobiety i mężczyzny i w szaleństwie młodości. Widzi panna?
Jacek Dukaj (Lód)
Na początku kobieta była Słońcem. Prawdziwą osobą. Dzisiaj jest Księżycem, bladym, chorowitym Księżycem, Zależnym od innych, odbijającym ich świetność. Nadszedł czas, abyśmy odzyskały Słońce schowane w każdej z nas.
Karolina Bednarz (Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet)
(...) kwiaty raniły przechodzące obok twarze. Ponieważ były tak piękne, ponieważ nie straciły blasku krajobrazu, lasów i błoni, i łąk, napawały jedynie smutkiem. Należały do kraju, a kraj był zawsze przeciwieństwem państwa. Kwitły rok w rok, nie potrzebowały niczego, aby rosnąć. Ten upór piękna tuż obok biedy jawił mi się czasami jako obojętność, ignorowanie ludzi. Jeśli w państwie przeżycie stało się sensem istnienia, piękno kraju jest bólem.
Herta Müller (Hunger und Seide)
Pewnego razu, kiedy przechodziłam, na ganek wyszła pani Harris; może chciała sprawdzić, dlaczego chłopcy tak się wydzierają. Stała tam przez chwilę, patrząc i słuchając, a ja przystanęłam i spojrzałam prosto na nią, spojrzałam prosto w jej matowe, tępe oczy. Wiedziałam, że nie powinnam się do niej odzywać i że mimo to się odezwę. - Nie może ich pani powstrzymać? - spytałam, zastanawiając się, czy jest w tej kobiecie coś, do czego mogłabym przemówić, czy ona kiedykolwiek biegała radośnie po trawie, patrzyła na kwiaty, poznała zachwyt albo miłość. - Nie może pani?
Shirley Jackson (We Have Always Lived in a Castle)
Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił Skoro nie mam nadziei Skoro nie mam nadziei, bym wrócił Do pożądania zalet innych ludzi Nie usiłuję walczyć o te sprawy (Po cóż ma stary orzeł rozpościerać skrzydła?) Po cóż bym opłakiwał Miniona chwałę zwykłego królestwa? Skoro nie mam nadziei, abym jeszcze zaznał Niepewnej chwały określonej chwili Skoro nie sądzę Skoro wiem, że nie zaznam Prawdziwej mocy, która przemija Skoro nie mogę pić Skąd piją kwiaty drzew i źródła rzek, bo nic tam już nie ma Skoro wiem, że czas jest zawsze czasem, A miejsce zawsze i jedynie miejscem, A co się dzieje, to się dzieje tylko jeden raz I tylko w jednym miejscu, Cieszę się, że jest tak jak jest Wyrzekam się uwielbianej twarzy I wyrzekam się głosu Skoro nie mogę mieć nadziei, bym jeszcze powrócił Raduję się, że mam coś stworzyć Co sprawiałoby radość I modlę się do Boga o litość nad nami I modlę się, bym mógł zapomnieć O sprawach, które ważę w sobie zbyt przytomnie, Zbytnio roztrząsam Skoro nie mam nadziei, bym jeszcze powrócił Niech mówią za mnie te słowa Bo co się stało, już się nie stanie Niech sąd nad nami nie będzie zbyt srogi Skoro już skrzydła nie niosą mnie w przestrzeń, Tylko z wysiłkiem biją powietrze Teraz już próżne, doszczętnie jałowe, Próżniejsze i bardziej jałowe niż wola, Ucz nas jak troszczyć się i jak nie troszczyć Ucz nas cichości. Módl się z nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej Módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej.
T.S. Eliot
Pewnego dnia w sezonie oglądania kwiatów wiśni wybrałem się z Senseiem do parku Ueno. Zobaczyliśmy tam uroczą młodą parę. Oboje szczęśliwi, przytuleni do siebie spacerowali pod ukwiecionymi drzewami. Ponieważ działo się to w miejscu publicznym, wielu ludzi - zamiast oglądać kwiaty - zwracało wzrok w ich stronę i przypatrywało im się uważnie. - Wyglądają jak nowożeńcy - rzekł Sensei. - Bardzo im chyba ze sobą dobrze - odpowiedziałem. Sensei nawet się nie uśmiechnął. Specjalnie, aby nie widzieć tej pary, skierował się w przeciwną stronę. A następnie zapytał: - Czy byłeś już kiedyś zakochany? Odpowiedziałem, że nie. - A czy nie chciałbyś się zakochać? Nic nie odpowiedziałem. - Nie twierdzisz chyba, że nie chciałbyś? - Nie. - Zadrwiłeś sobie z tej młodej pary, prawda? Lecz w tej drwinie zabrzmiała nuta niezadowolenia. Pragniesz miłości, ale jej nie znajdujesz. - Czy tak to zabrzmiało? - Oczywiście. Ten, kto by sam zaznał szczęścia miłości, mówiłby o tych dwojgu cieplej. Ale... słuchaj, miłość jest zbrodnią! Czy ty tego nie rozumiesz? Zaskoczył mnie. Nie odpowiedziałem nic.
Natsume Sōseki (Kokoro)
Zapalił światło i stała się światłość. Wezwał Bernata, żeby mu pomógł zaplanować idealny porządek, jakby Bernat był Platonem, a on Peryklesem, a mieszkanie w dzielnicy Eixample hałaśliwymi Atenami. Obaj mędrcy zdecydowali, że w gabinecie pozostaną rękopisy, inkunabuły, które kiedyś kupię, delikatne przedmioty, książki rodziców, płyty, nuty oraz najczęściej używane słowniki, i oddzielili wody na dole od wód na górze, i powstało niebo z chmurami, oddzielone od wód pod sklepieniem. W sypialni rodziców, którą udało mu się przerobić na własną, zmieściła się poezja oraz wydawnictwa muzyczne, i zebrał wody spod nieba w jedno miejsce tak, że ukazała się powierzchnia sucha, a tę suchą powierzchnię nazwał ziemią, a zbiorowisko wód morzem i oceanem. W dziecięcym pokoju, pilnowanym nieustannie przez szeryfa Carsona i dzielnego Czarnego Orła, zawsze na straży na nocnej szafce, opróżnili z książek, które mu towarzyszyły w dzieciństwie, wszystkie regały, nie wnikając w ich zawartość, a ich miejsce zajęła historia, od niepamiętnych czasów aż po dzień dzisiejszy. A także geografia, a na ziemi pojawiły się drzewa i nasiona, wydające trawy i kwiaty.
Jaume Cabré (Jo confesso)
Ach, ale poezje to takie nic, kiedy się je pisze za młodu. Powinno się z tym czekać i gromadzić sens i słodycz przez całe jedno ży­cie i to długie o ile możności, a potem, na sa­mym końcu, może potem mogłoby się napisać dziesięć dobrych wierszy. Poezje nie są bowiem, jak ludzie sądzą, uczuciami (uczucia miewa się dość wcześnie) — są doświadczeniami. Gwoli jednej strofy trzeba wiele miast zobaczyć, ludzi i rzeczy, trzeba znać zwierzęta, trzeba czuć, jak latają ptaki, i znać gest, z jakim małe kwiaty otwierają się o świcie. Trzeba umieć myśleć wstecz o drogach w nieznajomych stronach, o niespodziewanych spotkaniach i rozstaniach, których nadejście widziało się dawno - o dniach dzieciństwa jeszcze nie wyjaśnionych, o rodzicach, których się martwić musiało, skoro dziecku radość nieśli, a dziecko jej nie rozumiało (była to radość dla kogoś innego), o dziecięcych chorobach, co poczynają się tak dziwnie w tylu ciężkich i głębokich przemianach, o dniach w cichych, bezszmernych izbach i porankach nad morzem, o morzu w ogóle, o morzach, o nocach podróżniczych, co w dal szumiały hen w górze i z wszystkimi gnały gwiazdami - a to jeszcze nie dosyć, jeżeli komuś wolno myśleć o tym wszystkim. Trzeba mieć wspomnienia wielu nocy miłosnych, z których żadna nie była równa drugiej, krzyku rodzących i wspomnienia lekkich, białych, śpiących połóżnic, które się zamykają. Ale i przy konających trzeba było spędzić czas, przy zmarłych trzeba było siedzieć w izbie z otwartym oknem i miarowymi szmerami. A nie wystarcza i to jeszcze, że się ma wspomnienia. Trzeba je umieć zapomnieć, jeśli jest ich wiele, i trzeba mięć tę wielką cierpliwość czekania, póki nie wrócą. Bo wspomnienia same to jeszcze nie to. Dopiero kiedy krwią się staną w nas, spojrzeniem i gestem, czymś bezimiennym i nie dającym się odróżnić od nas samych, dopiero wtenczas zdarzyć się może, iż w jakiejś bardzo odosobnionej godzinie pierwsze słowo poezji wstanie pośrodku nich i z nich wyjdzie.
Rainer Maria Rilke (The Notebooks of Malte Laurids Brigge)
Tegoż roku podróżowałem po Polsce - dwóch nas było: ś.p. Władzio Wężyk i ja - mieliśmy z sobą kilkadziesiąt tomów książek, mianowicie historii dotyczących kronik i pamiętników. Szlachcic jeden, bardzo szanowny obywatel i dobry sąsiad, i dobry patriota, zobaczywszy podróżną biblioteczkę naszą, ruszył głową i mruknął : "To chleba nie daje!..." Wszelako jednego razu tenże sam, w żółtym szlafroku, w czapce z guzikiem na szczycie głowy i z fajką na długim przedziurawionym kiju, wchodzi do nas: "Oto (powiada półgębkiem i przez ramię) dajcie mi też jaką książkę z brzega, bo idę spać do ogrodu." Brałem przeto z brzega książkę i podawałem ostrożnie obywatelowi, tak jako w kwarantannie podaje się z rąk do rąk, ile możności dotknięcia osoby unikając. I widziałem tylko tył osoby poważnej w szlafroku żółtym popstrzonym w duże kwiaty piwonii - rzecz ta wychodziła z książką w ręku a po niedługim przeciągu czasu widziałeś tęż samą postać na trawniku snem ujętą. - Wszelako, po wielu i wielu latach spotkałem na ekspozycji w Paryżu potomka owegoż obywatela. Ten mówił mi o sztukach pięknych różne spostrzeżenia swoje... "Lubię i muzykę! (powiadał mi) Lubię i muzykę, i jak sobie wrócę z pola, a człowiek mi buty ściągnie, to ja sobie lubię tak dumać i nogi moczyć, i słuchać, jak mi żona moja gra na fortepianie Chopina!... Malaturę (malaturę!...) także lubiłem - nim-em się ożenił!" Nigdy pojąć nie mogłem, dlaczego malarstwa zaniechał on lubować, odkąd ożenił się - myślę, że to znaczy, iż ideał-wcielony zajął miejsce onej malatury, która pierwej była obywatelowi przyjemną. Szkoda, że nieboszczyk Fryderyk nie wiedział nic o tym!!
Cyprian Kamil Norwid
Ze względu na specyfikę mojego zawodu często mam okazję się przekonać, jak różną wartość przypisuje się ludzkiemu życiu – i śmierci. Niektórzy ludzie w chwili śmierci są tak biedni i tak samotni, że nikt nawet nie zgłasza się po ich ciała, które leżą w kostnicy do czasu, aż lekarz sądowy albo koroner nie pogrzebie ich w mogile dla nędzarzy. Inni – obdarzeni przez los kochającą rodziną, wysoką pozycją społeczną lub dużym ubezpieczeniem – odchodzą w blasku chwały, pośród kwiatów i złota.
Bill Bass, Jon Jefferson
To kobiety o pięknych imionach pokazały mi inną topografię Tokio, ukrytą pod pancerzem betonu, stali i szkła, odkryły przede mną swoje kobiece ścieżki w mieście, które na początku wydawało mi się kwintesencją męskiej przestrzeni. I chociaż dużym uproszczeniem byłoby twierdzenie, że japońskie kobiety kultywują to, co najlepsze w tradycji swojego kraju, pielęgnują kwiaty i ratują naturę, w czasie gdy mężczyźni zalewają betonem morskie wybrzeża, cementuhą rzeki i budują wyjątkowo brzydkie miasta, ale w kraju, w którym świat podzielony jest według płci tak mocno i głęboko, ta kobieca część japońskiej rzeczywistości wydawała mi się o wiele bardziej przyjazna i ciekawsza. Gdyby otwartość Japonii na świat mierzyć według kryterium płci, to kobiety były dla mnie tymi, dzięki którym czułam, że ten niezwykły kraj rzeczywiście chce mieć doczynienia z resztą planety.
Joanna Bator (Japoński wachlarz. Powroty)
Perfekcjonista, jak przypomina nam Marian Woodman, nigdy nie znajdzie swego ogrodu13. Obsesja doskonałości sprawia, że roślinność więdnie i usycha. Wstyd przeszkadza nam uprawiać ogród. Mężczyźni i kobiety głęboko pogrążeni we wstydzie będą — pielęgnując ogród — wyrywać kwiaty z korzeniami ze względu na braki i skazy w ich własnych ,uczuciach.      
Anonymous
RACHEL (...) Chcę poetyczności dla was i chcę ją rozdmuchać; zaproście tu na Wesele wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy, pioruny, brzęczenia, śpiewy... POETA I chochoła! RACHEL Już pan wierzy?! Już to pana zajęło: słoma, zwiędła róża, noc ta nadprzyrodzona Moc.
Stanisław Wyspiański (The Wedding)
Mając wolność, kwiaty, książki i księżyc, któż nie byłby w pełni szczęśliwy?
Oscar Wilde
Nie wierzmy w ogień piekła i w duchy uroczysk, W gusła gnuśne i w smoka, co płomień ma w paszczy. Są tylko złote kwiaty kwitnącej paproci, Zrywa się je na brzegu okrutnych przepaści.
Artur Międzyrzecki (Wiersze Wybrane)
- Żółte róże symbolizują zdradę - doprecyzowała. - Myślę, że gdyby faceci o tym wiedzieli, toby nie było w kwiaciarniach róż o tym kolorze.
Maja Wierzbicka (Bez wyboru)
- Spokojnie, Kormaczysko, jeszcze dychamy - rzuciła. Osunął się z ulgą na leżance, czując, jakby z jego barków spadł nagle cały ciężar tego świata. - Ale w razie czego pamiętaj, żeby na moim pogrzebie podejść do trumny, podnieść z niej kwiaty, potem krzyknąć "to kto następny?" i rzucić je przez ramię w tłum. - Co? - Jest jeszcze coś - ciągnęła Joanna. - Dopilnuj, żeby wyryto mi na nagrobku PESEL, numer dowodu, paszportu i inne takie. - Ale... - No co? Mnie już nie będą potrzebne, nikomu na nic się nie zdadzą. A ja w ten sposób pokażę środkowy palec RODO.
Remigiusz Mróz (Egzekucja (Chyłka i Zordon, #14))
Damian nie odpowiada. - Ale czy mogę jej się dziwić? Z jej punktu widzenia byłam złem wcielonym - przyznałam. - a dobrą sprawę z twojego też powinnam nim być. - Jesteś - odparł cicho, a potem wskazał orchideę. - A mimo to przyniosłem ci kwiaty. - Bo? - Bo zło jest fascynujące, pociągające.
Remigiusz Mróz (Nieodgadniona (Damian Werner, #2))
Pod koniec lata, podobnie jak podczas deszczów jesiennych, co noc skalną drogą wspinały się dziwne orszaki tramwajów bez pasażerów, kołysząc się nad morzem. Mieszkańcy dowiedzieli się w końcu, co to jest. I mimo patroli broniących wejścia na drogę ludzie dość często przedostawali się na skały sterczące nad falami i gdy przejeżdżały tramwaje, rzucali kwiaty do środka. Słychać było wówczas, jak tramwaje poskrzypują w letniej nocy, dźwigając ładunek kwiatów i trupów.
Albert Camus (Dżuma)
Jak kwiaty zdobią ziemię a gwiazdy niebo, tak Grecja zdobi świat.
Johann Gottfried Herder