Aktie Quotes

We've searched our database for all the quotes and captions related to Aktie. Here they are! All 8 of them:

Uznajemy zwyczajne akty męstwa, odwagę, która każe jednej osobie stanąć w obronie drugiej'.
Veronica Roth (Divergent (Divergent, #1))
Ale dnes svatozář kolem hlav států zmizela. Jsou to lidé a jsou odpovědni za své činy. Od té doby, co evropské národy začaly stavět své monarchy před soud a stínat jim hlavy, je úkolem národů kontrolovat své vůdce. Státní akty jsou zároveň osobní akty. Odpovídají za ně lidé jako jednotlivci.
Karl Jaspers (The Question of German Guilt)
Byla to zajisté spoluvina nás všech v Německu, že jsme upadli do těchto politických poměrů, že jsme ztratili svobodu a museli žít pod despotickou vládou nekulturních, hrubých lidí. Ale směli jsme si zároveň říci ke své úlevě, že jsme se stali obětí aktů zamaskovaného porušení práva kombinovaných s akty násilí. Jako má člověk, jemuž bylo ublíženo, zajištěné ve státě své právo státním řádem, tak jsme doufali i my, že evropský řád takové státní zločiny nepřipustí.
Karl Jaspers (The Question of German Guilt)
Občas jsem si v posteli skicoval akty své známé. Většinou šlo o obrázky pornografického rázu. Mé pohlavní ústrojí v jejím, můj pohlavní orgán v jejích ústech. A tak dále. Vždycky při takovém kreslení celá zrudla, ale dívala se dál a užívala si to. Kdybych chtěl něco takového fotografovat, většina žen by asi protestovala a na partnera, který by po nich podobnou věc vyžadoval, by asi hleděly s odporem a podezřením. Když ale jde jenom o skici, a navíc dobře nakreslené, dotyčné dámy to spíš naopak těší. Protože v sobě takové obrázky mají lidské teplo.
Haruki Murakami (Killing Commendatore)
Długo jakoby znosiliśmy i po dziś dzień jeszcze znosimy reżim wiktoriański. Nasza seksualność - powstrzymywana, niema, obłudna - naznaczona byłaby piętnem imperialnej cnotki. Mówi się że jeszcze początek XVII wieku nie całkiem pozbawiony był szczerości. Praktyk seksualnych nie uprawiono potajemnie, nie liczono się nazbyt ze słowami, rzeczy zaś jawiły się bez zbytnich osłonek; nieprzyzwoitość traktowano z poufałą pobłażliwością. W porównaniu z wiekiem XIX normy określające rubaszność, rozwiązłość, sprośność były całkiem swobodne. Jednoznaczne gesty, śmiałe słowa, jawne akty transgresji, pokazywane i skore do zbliżeń części anatomiczne, dzieciarnia dokazująca wśród śmiechu dorosłych bez skrępowania i zgorszenia “parada cielesności”. Światło jakoby miało nagle zmierzchnąć, aż wreszcie nastała monotonna noc wiktoriańskiej burżuazji. Seksualność dostaje się pod klucz. Przeprowadza się do mieszkania. Konfiskuje ją mieszczańska rodzina. I zagarnia dla poważnej czynności reprodukowania. Wokół seksu zapada milczenie. Legalna i wydająca potomstwo para małżonków stanowi prawo. Mianuje się wzorem, wprowadza normę, bierze w posiadanie prawdę, strzeże prawa do zabierania głosu i zastrzega sobie zasadę sekretu. Zarówno w wymiarze społecznym, jak i w każdym domu seksualność uznana, lecz pożyteczna i płodna zajmuje jedno jedyne miejsce: sypialnię rodziców. Resztę trzeba, naturalnie, zatuszować; konwenans obyczajowy unika ciała, powściągliwość słów odbarwia wypowiedzi. Bezpłodność zaś, jeśli zbyt wyraźna rzuca się w oczy, obraca w anomalię - otrzyma jej status i poniesie koszty. Wszystko, co nie jest podporządkowane rozrodczości lub przez nią uszlachetnione, traci dach nad głową i wszelkie prawa. Nie ma też dlań słowa. Zostaje wygnane, zabronione, wtrącone w milczenie. Nie dość, że nie istnieje, nie wolno mu zaistnieć i czeka je usunięcie w razie najmniejszych przejawów w czynie lub w mowie. Wiadomo, na przykład, że dzieci nie mają płci: dlatego jest im zakazana, dlatego nie przystoi im o niej mówić, dlatego zamyka się oczy i zatyka uszy w sytuacji, gdy ją demonstrują, dlatego narzuca się w tym względzie powszechne i przykładowe milczenie. Tak przedstawiałaby się represja w odróżnieniu od zakazów zwykłego prawa karnego: funkcjonuje ona jako skazanie na unicestwienie, ale też jako nakaz milczenia, potwierdzenie nieistnienia, i dlatego orzeka, że nie ma o czym mówić, czemukolwiek się przypatrywać, o czymkolwiek wiedzieć. Oto kulejąca logika hipokryzji naszych mieszczańskich społeczeństw - co prawda zmuszona do pewnych ustępstw. Skoro nielegalne przejawy seksualności trzeba jakoś umiejscowić, niech sobie broją gdzie indziej - tam gdzie można by je wpisać w sferę jeśli nie produkcji, to przynajmniej zysku. Dom schadzek i dom bez klamek okażą się przybytkami tolerancji: prostytutka ze swym klientem i sutenerem, psychiatra ze swym histerykiem - Stephen Marcus nazwałby ich ” innymi wiktorianami” - potrafili, jak się wydaje, chytrze wprowadzić przemilczaną rozkosz w sferę praw branych w rachubę; cichaczem zaakceptowane słowa i gesty podlegają tam wymianie po odpowiednich cenach. Tylko tam dziki seks może przybierać realne kształty, ściśle co prawda wyizolowane, i prowadzić sekretne dyskursy, ograniczone w zasięgu, stosujące własny kod. Wszędzie indziej panuje nowoczesny purytanizm i jego potrójny dekret o zakazie, nieistnieniu i niemocie. Czyżbyśmy uwolnili się wreszcie od patronatu dwóch długich stuleci, kiedy historię seksualności należało odczytywać przede wszystkim jako kronikę narastającej represji? Tyle, o ile, powiadają. Może dzięki Freudowi. Z jaką jednak ostrożnością, lekarską rozwagą, naukową gwarancją nieszkodliwości, i z jaką dbałością o zachowanie wszystkiego, bez obawy “naruszenia” bezpiecznej i dyskretnej przestrzeni pomiędzy kanapą a dyskursem: intratny szept wciąż jeszcze dochodzi do łóżka.
Michel Foucault (The History of Sexuality, Volume 1: An Introduction)
amerykańską kulturę, w rzeczywistości pionierów należy uznać za osoby dokonujące wtargnięcia na prywatną posesję. Tam, gdzie zaczynają się prawdziwe interesy, tam kończy się wszelki humanitaryzm. Uznanie Indian za pełnoprawnych obywateli USA oznaczałoby uznanie ich praw do ziemi. To by zaś w praktyce oznaczało, że jak Ameryka długa i szeroka, akty własności nieruchomości straciłyby ważność. Z tego powodu władze USA długo broniły się przed przyznaniem rdzennym Amerykanom obywatelstwa. Do 1831 roku w ogóle nie było takiej możliwości, a dopiero w 1924 roku – kiedy w praktyce Amerykanom udało się już dokonać ostatecznego rozwiązania kwestii indiańskiej – przyjęto ustawę przyznającą amerykańskie obywatelstwo wszystkim rdzennym Amerykanom. Wcześniej, bo w 1823
Anonymous
The basic tenet of Tantrism is that matter, and therefore the body, is also a manifestation of S'akti power, that is, the power emanating from the feminine aspect of Divine Reality.
Laurence Galian (Jesus, Muhammad and the Goddess)
In the domain of the spiritual life, the same term S'akti signifies the celestial energy that allows one to enter into contact with the Divinity.
Laurence Galian (Jesus, Muhammad and the Goddess)